"Dlaczego nie możemy pochować naszego dziecka?"

Justyna Kaczmarczyk

Justyna Kaczmarczyk

Aktualizacja
emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Lubię to
like
Super
relevant
2
Udostępnij

"Jeśli przepisy mówią, że za zwłoki uważa się ciała osób zmarłych i dzieci martwo urodzonych bez względu na czas trwania ciąży, dlaczego nie możemy pochować naszego dziecka? Dlaczego moja żona nie może ubiegać się o urlop i zasiłek?" - pyta zrozpaczony ojciec. Żeby odpowiedzieć na te pytania, musi stanąć oko w oko nie tylko z bolesną stratą, ale też z bezwzględną machiną legislacyjną.

Zdj. ilustracyjne
Zdj. ilustracyjne123RF/PICSEL

Czym się różni trauma matki, która urodziła martwe dziecko, którego płeć da się określić, od tej, która urodziła dziecko, którego płci nie da się określić? - takie pytanie zadawali Rzecznikowi Praw Obywatelskich zrozpaczeni rodzice, którzy utknęli w gąszczu ustaw i rozporządzeń.

Ubezpieczonej kobiecie, której ciąża zakończyła się urodzeniem martwego dziecka, przysługuje ośmiotygodniowy urlop i zasiłek macierzyński. Mówi o tym Kodeks pracy (art. 180). Żeby taki zasiłek otrzymać, konieczne jest przedstawienie odpisu karty urodzenia martwego dziecka. I tu dla niektórych zaczynają się problemy.

Bo gdy płci nie można ustalić, droga do uzyskania świadczeń z ubezpieczenia społecznego pozostaje zamknięta. Nie można też zorganizować pogrzebu.

Strata boli tak samo

Brak możliwości określenia płci dziecka najczęściej wiąże się z poronieniem na wczesnym etapie ciąży, ale może też wynikać z wad rozwojowych dziecka, np. obojniactwa prawdziwego - wskazała na to już poprzednia RPO, Irena Lipowicz.

W reakcji na skargi rodziców, którzy ze względu na brak możliwości określenia płci dziecka nie mogą w szpitalu uzyskać odpowiednich dokumentów, w lutym 2015 roku Lipowicz zwróciła się do Ministra Pracy i Polityki Społecznej (wówczas Władysława Kosiniaka-Kamysza).

"(...) Rzecznik uznaje, że niezrozumiałe jest wymaganie określenia płci w akcie urodzenia dziecka martwego w celu uzyskania przez rodziców określonych świadczeń. To bowiem strata dziecka, czy też jego pochówek są zdarzeniami uzasadniającymi istnienie prawa do świadczenia" - czytamy w piśmie.

I dalej: "Bez względu zatem na to, czy płeć dziecka martwo urodzonego da się ustalić czy nie, strata dziecka i jego pochówek jest przeżyciem traumatycznym i te właśnie zdarzenia uruchamiają potrzebę wsparcia rodziców".

W labiryncie ustaw i rozporządzeń

Według Prawa o aktach stanu cywilnego z 28 listopada 2014 r. (znowelizowana ustawa weszła w życie 1 marca 2015 r.) karta martwego urodzenia musi zawierać informację o płci potomka. Jak mówi ustawa, "jeżeli nie jest możliwe ustalenie płci dziecka, karty martwego urodzenia nie przekazuje się".

Bez karty dziecka martwo urodzonego, jaką powinien wystawić szpital, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego nie może sporządzić aktu urodzenia dziecka z adnotacją "dziecko martwo urodzone".

Wówczas droga do uzyskania świadczeń z ubezpieczenia społecznego jest zamknięta.

Pogrzeb

Teresa i Jarosław Jasińscy wsparcia, o jakim pisała Rzecznik Praw Obywatelskich, nie doświadczyli.

13 sierpnia 2016 pani Teresa poroniła w pierwszym trymestrze ciąży.

W szpitalu rodzice nie dostali karty dziecka martwo urodzonego. Dlaczego? Nie do końca wiedzieli.

Pan Jarosław na co dzień pracuje jako urzędnik. Niestraszne mu więc oficjalne urzędowe pisma i przeczesywanie ustaw i rozporządzeń. Zatem pisał. Najpierw do szpitala. Potem do Ministra Zdrowia. Czas mijał, a odpowiedzi nie było.

- Żona nie ma możliwości ubiegania się o urlop i zasiłek. Chcemy też dziecko godnie pożegnać i zorganizować pogrzeb - tłumaczy.

Zwłoki są, ale pochować nie można

- Jeśli przepisy mówią, że za zwłoki uważa się ciała osób zmarłych i dzieci martwo urodzonych bez względu na czas trwania ciąży, dlaczego nie możemy pochować naszego dziecka? - pyta. I mnie, i ministra zdrowia.

Zapis, przywołany przez Jasińskiego, znajduje się w ustawie o cmentarzach i chowaniu zmarłych (z 1959 roku z późniejszymi zmianami).

Inne przepisy podają  zaś, że karta zgonu powinna zawierać informację o płci zmarłego. Jednak w komunikacie uzupełniającym do wspomnianej wyżej ustawy resort zdrowia zaznaczył, że "w przypadku dziecka martwo urodzonego w karcie wpisuje się wyłącznie datę i miejsce urodzenia dziecka oraz imiona i nazwiska rodziców".

Trudno się dziwić rodzicowi, który nie potrafi odnaleźć się w plątaninie przepisów. Na jakiej zatem podstawie powinny działać szpitale, gdy rodzice wnoszą o wydanie karty urodzenia martwego dziecka, którego płci nie można ustalić?

"Płeć jest kluczowa informacją"

Resort zdrowia, poproszony o odpowiedź, powołał się na wspomnianą już ustawę o aktach stanu cywilnego.

"W sytuacji urodzenia martwego, kiedy płeć nie jest ustalona lub nie jest możliwa do ustalenia - karty martwego urodzenia nie wypełnia się" - zaznaczyła rzecznik Ministra Zdrowia Konstantego Radziwiłła, Milena Kruszewska, w przekazanym Interii piśmie.

"Ustawa (o aktach stanu cywilnego - red.) stanowi, że tylko kompletnie wypełniony dokument karty martwego urodzenia stanowi dokument bazowy, warunkujący możliwość rejestracji w urzędzie stanu cywilnego urodzenia zarówno żywego jak i martwego. Wpisywana w przedmiotowym dokumencie płeć dziecka jest kluczową informacją medyczną zamieszczaną również w akcie urodzenia i determinującą możliwość jego sporządzenia, w tym określenie formy imienia oraz nazwiska" - tłumaczy Kruszewska.

Płeć, jak wspomniała rzecznik ministra, można też określić w badaniach genetycznych. "Badania te wykonywane są wyłącznie na życzenie i koszt osób uprawnionych, wnioskujących o wystawienie pisemnego zgłoszenia urodzenia dziecka. Wykonanie badań genetycznych dla celów rejestracji martwego urodzenia w urzędzie stanu cywilnego nie jest bowiem świadczeniem zdrowotnym i w związku z tym nie jest finansowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia" - zaznaczyła przedstawicielka resortu.

Koszt takiego badania wynosi 500-900 zł.

Rodzice wciąż walczą

Skargi od rodziców, którzy nie mogą otrzymać zasiłku pogrzebowego, macierzyńskiego ani skorzystać ze skróconego okresu urlopu macierzyńskiego w razie urodzenia martwego dziecka, którego płci nie da się ustalić, wciąż napływają do Rzecznika Praw Obywatelskich.

W czerwcu br. Adam Bodnar, kontynuując sprawę poruszoną jeszcze za kadencji swojej poprzedniczki Ireny Lipowicz, opisał problem Przewodniczącemu Senackiej Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji.

Wcześniej w piśmie skierowanym do minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbiety Rafalskiej RPO prosił o rozważnie zmiany prawa tak, żeby możliwe było udzielenie rodzicom świadczeń na podstawie karty zgonu dziecka, w której nie jest wymagane oznaczenie jego płci.

RPO spotkał się z odmową. A rodzice - ci, którzy mają na to siły - wciąż walczą o zmianę prawa.

Justyna Kaczmarczyk

***Na prośbę rodziców ich dane zostały zmienione

emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
1
Super
relevant
1
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Lubię to
like
Super
relevant
2
Udostępnij
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Przejdź na