Aleksandra Jakubowska gościem Faktów RMF FM
Aleksandra Jakubowska, wiceminister kultury.
Bogdan Rymanowski: Dlaczego rząd Leszka Millera, który werbalnie deklaruje poszanowanie dla wolności mediów, wolnego rynku mediów, chce je teraz tak mocno kontrolować?
Aleksandra Jakubowska: W ogóle nie chce kontrolować mediów. Z dużym zdumieniem przysłuchiwałam się tej stylistyce przekazywania informacji na temat tej ustawy, ponieważ państwo używają takich słów "batalia", "wojna", "kontrola" - absolutnie nic. Rząd nie wprowadza niczego, co w krajach o dłuższej demokracji już nie istnieje. To znaczy nie ma tam przepisu, żeby narzucał jakąś cenzurę ze strony urzędników państwowych czy urzędników KRRiTV. Przepisy o dekoncentracji kapitału są w dziewięciu krajach Unii i to w takich krajach jak Niemcy, Francja, Włochy, Anglia. Jakoś tam nikt nie mówi o zamachu na wolność słowa, więc skończmy z tą atmosferą histerii i z takim przekazywaniem tego, co się dzieje w rządzie i parlamencie w atmosferze "prochów bitewnych pól".
Bogdan Rymanowski: Nie wiem czy rzeczywiście to jest histeria wywoływana przez media, czy faktyczne zagrożenie, bo ja mówię o innych przepisach. Nie o tych dotyczących dekoncentracji mediów. Jak spojrzy się na niektóre zapisy ustawy, to widać, że kontrola będzie i to wielka. Przykładowo: zgodnie z nowelizacją, to KRRiTV będzie decydować o strukturze właścicielskiej firmy medialnej.
Aleksandra Jakubowska: Do tej pory powyżej każdych pięciu procent, które ktoś chce sprzedać lub kupić w stacji radiowej lub telewizyjnej, musi uzyskać zgodę KRRiTV.
Bogdan Rymanowski: Teraz będzie tak, że jeżeli udziałowiec z firmy sprzeda drugiemu choćby 1 procent udziałów, to może stracić koncesję. Co to ma wspólnego z wolnością gospodarczą?
Aleksandra Jakubowska: To są akurat przepisy, do których rząd się nie wtrąca, one zostały przyjęte przez Krajową Radę, zapisane i w takiej formie przekazane. Do tej pory w publicznej dyskusji nie były rozważane.
Bogdan Rymanowski: Ale rząd się nie wtrącał, czy to znaczy, że je akceptuje?
Aleksandra Jakubowska: Przesyłając taki projekt, oczywiście akceptuje. Ja nie widzę tam zagrożenia, ponieważ nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, żeby to co do tej pory istniało i co nie było oprotestowywane, to znaczy ta kontrola nad przepływem kapitałowym pomiędzy podmiotami posiadającymi koncesję telewizyjną czy radiową, żeby ona w przyszłości wywoływała jakieś konflikty.
Bogdan Rymanowski: Przyzna pani, że jest to prawo, które można w ten sposób interpretować i tak naprawdę nie rozumiem z jakiego powodu polityk (przecież członkowie KRRiTV są wybierani przez polityków) ma decydować o tym, kto może kupić akcje firmy medialnej? Jakim prawem?
Aleksandra Jakubowska: Taki kształt i taki sposób wybierania KRRiTV nie jest pomysłem polskiej lewicy. Ustawa o radiofonii, która po raz pierwszy sformułowała zasady powoływania KRRiTV została uchwalona w 1992 roku. Kto wtedy rządził - myślę, że jeszcze wszyscy pamiętają. Proszę pamiętać o tym, że tak samo jak pan prezes Balcerowicz, który był wybitnym politykiem swojej partii, w momencie, kiedy został powołany na prezesa NBP powiedział, że absolutnie jego przeszłość partyjna nie ma znaczenia, jak pan poseł Sekuła, który był wybitnym liderem AWS, kiedy został szefem NIK. Powiedział, że absolutnie jego przeszłość nie ma żadnego znaczenia, to nawet więcej: do KRRiTV nie są powoływani politycy, oni są powoływania przez ciała polityczne.
Bogdan Rymanowski: Pani żartuje, bo jak patrzy się na decyzję Krajowej Rady, to ewidentnie widać, że na przykład promowane są media publiczne, w których władzę mają ludzie SLD i PSL.
Aleksandra Jakubowska: Ja nie powiedziałem, że przeszłość nie ma znaczenia. Powiedziałam tylko, że dla działających czynnie polityków, w momencie kiedy obejmowali ważne funkcje w państwie, ich działalność polityczna nie była przeszkodą. Natomiast do KRRiTV w tym samym trybie, również przez Sejm są powoływani ludzie, którzy nie są politykami czynnymi. Nie mówmy o upolitycznieniu. Jeżeli mówimy o upolitycznieniu Rady, gdzie nie ma żadnego człowieka, który był członkiem partii, który był liderem partii, to mówmy w takim razie, że również politycznym ciałem jest NBP i NIK, bo tam są dawni funkcjonariusze partyjni.
Bogdan Rymanowski: Ale nie chodzi o to, czy ktoś był funkcjonariuszem partyjnym czy nie. Chodzi o to, czy w tej chwili jest związany z określoną siłą polityczną. Jak popatrzy się na skład Rady, to przyzna pani, że przewagę mają ludzie związani z SLD i PSL.
Aleksandra Jakubowska: Jakie ma pan dowody?
Bogdan Rymanowski: Wystarczy popatrzeć na wyniki głosowań, ale chciałbym porozmawiać o tym przepisie konkretnym. Czy jest szansa na to, że rząd z tego przepisu zrezygnuje? Albo jest wolność gospodarcza, albo jej nie ma.
Aleksandra Jakubowska: Z wolnością gospodarczą jest różnie. Wolność gospodarcza, do której jesteśmy zmuszeni poprzez fakt akcesji do Unii Europejskiej w 2004 roku, polega na tym, że w 2004 roku jakiekolwiek bariery inwestycyjne dla kapitału zagranicznego w Polsce będą zlikwidowane. I tak jak teraz jest możliwość 33-procentowego inwestowania w media elektroniczne przez zagraniczny kapitał, tak w dniu wejścia Polski do Unii, to będzie 100 procent. Ale tak samo jak kapitał polski, zagraniczny nie będzie mógł zbytnio się koncentrować.
Bogdan Rymanowski: Kolejny przepis: dlaczego firma medialna, aby wejść na giełdę musi otrzymać oprócz zgody Komisji Papierów Wartościowych, także zgodę Rady Radiofonii?
Aleksandra Jakubowska: Dlatego, że firma medialna nie jest fabryką guzików, ani nie jest stocznią, ani nie jest czymś, co produkuje grzebienie.
Bogdan Rymanowski: Pani jest dziennikarką. Doskonale pani wie, że ten przepis oznacza po prostu tyle, że jeśli jakaś gazeta, radio czy telewizja będzie krytykować władzę, to Rada może nie wydać takiej zgody, czyli tak naprawdę "media w ręku".
Aleksandra Jakubowska: Sądząc po sile rażenia medialnego, jaką media prywatne posiadają, to sądzę, że jakakolwiek próba działania w taki sposób przez KRRiTV, gdzie wyraźnie byłoby widać, że ani ocena kondycji spółki, która chce wejść na giełdę, ani inne względy merytoryczne nie są brane pod uwagę - a polityczne, to natychmiast będzie wielki raban. Nie wyobrażam sobie, żeby ludzie, którzy są w Radzie mogli się publicznie w taki sposób kompromitować.
Bogdan Rymanowski: Raban rabanem, ale furtka jest.
Aleksandra Jakubowska: To, że nie tylko giełda będzie decydowała o wejściu spółki na nią jest wynikające wprost z konstytucji, dlatego że Krajowa Rada jest ciałem konstytucyjnym i ustawowo ma zapisane, kształtowanie polityki audiowizualnej.
Bogdan Rymanowski: Ale gdzie jest zapisane w konstytucji, że aby wejść na giełdę, firmy medialne musza uzyskać zgodę Rady?
Aleksandra Jakubowska: W konstytucji jest zapis, że Rada jest odpowiedzialna za kształtowanie.
Bogdan Rymanowski: Ale nie za kontrolowanie.
Aleksandra Jakubowska: Ale za kształtowanie. Czy uważa pan, że w momencie kiedy jakaś spółka medialna chce wejść na giełdę, opinia Krajowej Rady nie powinna mieć miejsca?
Bogdan Rymanowski: Oczywiście, ale nie powinna mieć charakteru wiążącego i nie powinno być tak, żeby wejście firmy medialnej na giełdę było uzależnione od Rady. Mówi pani, że wszystko zależy od ludzi, nie wyobraża sobie pani więc, żeby ci ludzie, którzy są w tej chwili w Radzie zdecydowali się na coś takiego, bo byłby wielki raban, ale może dojść do sytuacji w której Rada stanie się takim zakamuflowanym urzędem do spraw cenzury?
Aleksandra Jakubowska: Decyzje Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji są jawne, są publiczne. Sam pan przed chwilą mówił, że w głosowaniu ktoś się opowiada za czymś, a ktoś inny przeciwko i to jest wszystko poddane osądowi publicznemu. W momencie, kiedy jest wolność słowa w Polsce, każde nierozważne działanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji może być napiętnowane bardzo prosto. Natomiast wracając do tego, że jest to projekt ustawy. Oczywiście odbędą się posiedzenia komisji. Podejrzewam, że przewodniczący Komisji Kultury i Środków Przekazu przynajmniej na pierwsze posiedzenie zaprosi wszystkich zainteresowanych i wtedy takie pytanie pod adresem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji powinno paść. Natomiast ja chcę powiedzieć, że w momencie uzgodnień międzyresortowych ani przedstawiciele giełdy, ani przedstawiciele Ministerstwa Finansów żadnych protestów w tej sprawie nie zgłaszali.
Bogdan Rymanowski: W radiowej "jedynce" pan prezydent Kwaśniewski powiedział, że w takim kształcie nie podpisze tej ustawy. Co pani na to?
Aleksandra Jakubowska: Nie wiem, czy w takim kształcie ustawa wyjdzie z Sejmu.
Bogdan Rymanowski: Ale, czy ma dla pani znaczenie opinia prezydenta?
Aleksandra Jakubowska: Ja wszystkie opinie biorę pod uwagę. Wie pan, w końcu prezydent jest prezydentem mojego kraju i jest osobą, która albo podpisuje ustawy, albo tej ustawy nie podpisuje. Bardzo bym nie chciała się spotkać z sytuacją, kiedy w Sejmie moje ugrupowanie musiałoby podejmować decyzję czy będzie głosowało przeciwko vetu, czy za vetem prezydenta. Jest to trudna sytuacja dla ugrupowania, które z prezydentem się utożsamia. Wolałabym, żeby takiej zapowiedzi nie było. Natomiast, jak się potoczą losy tej ustawy w Sejmie, zobaczymy.