Do wypadku doszło 15 minut po północy - przekazał Polsat News Sławomir Starzyński, rzecznik Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Jak poinformował, wszystko wskazuje na to, że doszło do zapalenia metanu w ścianie N-6 1000 metrów pod ziemią. W czasie wybuchu w rejonie ściany wydobywczej pracowało 42 górników. Wiadomo, że czterech z nich nie żyje. 12 górników trafiło do szpitali z poparzeniami. - Pacjenci już przechodzą zabiegi - dwóch jest w komorze hiperbarycznej, są przygotowane hodowle komórkowe do przeszczepów skóry - poinformował Wojciech Smętek z Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Ranni mają rozległe oparzenia. Akcja ratownicza trwa, obecnie ratownicy górniczy uzupełniają tamę przeciwwybuchową zabezpieczającą rejon prowadzonej akcji - poinformowała Jastrzębska Spółka Węglowa. Drugi wybuch w kopani Pniówek W czasie, gdy w rejonie prowadzonej akcji przebywały dwa zastępy ratowników, które poszukiwały pracowników, doszło do kolejnego wybuchu. Sztab akcji stracił wówczas kontakt z siedmioma ratownikami. Wówczas w dalszym ciągu nieznany pozostawał też los trzech poszukiwanych górników. W środę przed godz. 8 Siemieniec przekazał, że ratownikom udało się dotrzeć do dwóch poszkodowanych osób - lekarz stwierdził ich zgon. Później podano, że do trzech ofiar wzrósł tragiczny bilans prawdopodobnego wybuchu metanu w kopalni. "W szpitalu zmarł jeden z poszkodowanych górników w wyniku wybuchu metanu w kopalni Pniówek. To czwarta ofiara katastrofy górniczej" - brzmiał kolejny komunikat Jastrzębskiej Spółki Węglowej. W akcji bierze udział 13 zastępów ratowniczych. W sztabie akcji są przedstawiciele zarządu JSW oraz Wyższego i Okręgowego Urzędu Górniczego. Rodziny poszkodowanych górników zostały objęte opieką psychologów. - Straż pożarna zabezpiecza na miejscu startowanie i lądowanie śmigłowców ratunkowych - poinformował Kamil Rabaszowski z Komendy Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Pszczynie. Premier: Moje myśli i modlitwy są z rodzinami zmarłych górników "Moje myśli i modlitwy są z rodzinami zmarłych górników KWK Pniówek. Wciąż toczy się walka o odnalezienie zaginionych. Jestem w stałym kontakcie z wojewodą śląskim. Pomoc organizujemy niezwłocznie" - napisał premier Mateusz Morawiecki na Twitterze. Premier poinformował też na konferencji prasowej w Janowie Podlaskim, że pojedzie na miejsce tragedii. - Dziś rano przyszła wiadomość z kopalni Pniówek na Górnym Śląsku. Doszło do dwóch wybuchów. W pierwszym wybuchu straciliśmy już trzech górników, ale na ratunek poszli ratownicy - wiemy, że uwięzionych jest kolejne 10, 11 osób, które walczą o życie. Na miejsce wypadku udali się kolejni ratownicy. Ja stąd (z Janowa Lubelskiego - red.) udam się na Górny Śląsk, by być z ludźmi, którzy ratują górników. Wiemy, że to będzie, już jest, tragiczne wydarzenie i prawdopodobnie będzie to niezwykle trudna akcja ratunkowa. Myślami i modlitwami jestem z górnikami na Górnym Śląsku. Miejmy nadzieję, że uda się ich uratować - powiedział szef polskiego rządu.