Sprawa ośmioletniego Kamilka z Częstochowy. Nowe zdjęcia. Szkoła odpowiada

Karolina Głodowska

Oprac.: Karolina Głodowska

emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Lubię to
like
Zły
angry
1,3 tys.
Udostępnij

W sprawie zmaltretowanego ośmioletniego Kamilka z Częstochowy pojawiły się nowe informacje. Na Facebooku na profilu Szczyty Alienacji Rodzicielskiej opublikowano zdjęcia chłopca, na których ma zakrwawioną wargę, obity policzek i złamaną rękę. Informacje takie stoją w sprzeczności z wcześniejszymi doniesieniami sądu czy dyrekcji szkoły, że nic nie wskazywało na przemoc w tej rodzinie. "Super Express" poprosił szkołę o ustosunkowanie się do zdjęć. Chłopiec nadal przebywa w szpitalu w Katowicach, gdzie walczy o życie. Biologicznej matce i ojczymowi postawiono zarzuty.

Dawid. B został zatrzymany za usiłowanie zabójstwa ośmioletniego Kamila
Dawid. B został zatrzymany za usiłowanie zabójstwa ośmioletniego KamilaZbigniew MeissnerPAP

Kamilek z Częstochowy był maltretowany, bity, przypalany czy sadzany na rozgrzanym piecu przez ojczyma Dawida B., którego oskarżono o usiłowanie zabójstwa. Ledwo żyjącego chłopca uratował jego biologiczny ojciec, który wezwał pogotowie. Chłopca przetransportowano śmigłowcem do szpitala w Katowicach, gdzie walczy o życie. U dziecka stwierdzono oparzenia jednej czwartej powierzchni ciała i nieleczone złamania, które mogły pojawić się nawet miesiąc wcześniej.

Ze śledztwa wynika, że już dużo wcześniej w częstochowskiej rodzinie działo się źle. Od 2021 roku rodzina była objęta opieką pracownika socjalnego. Było w niej tak dużo problemów, że alarmowano, iż dzieci powinny trafić do rodzin zastępczychZłożono taki wniosek do sądu, jednak został odrzucony.

W komunikacie Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej z 7 kwietnia czytamy jednak, że: "Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Częstochowie podczas całego procesu pracy z rodziną nie posiadał, z żadnego źródła, informacji o tym, iż dziecko mogło doświadczać jakiejkolwiek formy przemocy fizycznej".

Pokazano zdjęcia zmaltretowanego Kamilka. "Doszło do wypadku"

Na Facebooku na profilu Szczyty Alienacji Rodzicielskiej opublikowano zdjęcia ośmioletniego Kamilka. Zrobiono je 8 i 20 marca. Na jednym widać, że chłopczyk ma pękniętą wargę, na drugim złamaną prawą rękę oraz zasiniony lewy policzek.

"I teraz zestawcie sobie państwo te zdjęcia z wczorajszą wypowiedzią rzecznika prasowego Sądu Okręgowego w Częstochowie, Pana Bogacza, który przed kamerami stwierdził, że nie było w tej rodzinie w ogóle mowy o problemie przemocy wobec dzieci" - czytamy w poście.

Opublikowane zdjęcia postanowił skonfrontować z opinią dyrekcji szkoły "Super Express". Zapytano o rozbitą wargę i złamaną rękę w kontekście podejrzeń o przemoc domową, możliwość weryfikacji prawdziwości słów matki, która mówiła o wypadku oraz o obowiązujące procedury.W piśmie odesłanym "Super Expressowi" czytamy, że matka złożyła pisemne wyjaśnienie, iż dziecko potknęło się o próg i wywróciło przed wyjściem do szkoły. Kolejnego dnia nauczyciel nakazał udanie się do lekarza. Dziecku założono gips.

"Po zdarzeniu Kamil wziął udział w zajęciach z psychologiem. W dniu 17.03.2023r wychowawca klasy wykonał telefoniczną rozmowę z pracownikiem socjalnym informując ją, że uczeń ma rękę w gipsie i przekazał informacje o jego funkcjonowaniu po powrocie do szkoły. Gips z ręki został zdjęty u ucznia 21.03.2023r i w tym dniu Kamil był nieobecny w szkole. Szkoła opiera się na informacjach przekazanych przez rodzica bądź opiekuna, a w sytuacjach kiedy rodzina jest pod opieką innych instytucji kontaktuje się z w/w informując o zdarzeniu" - napisano.

Zmaltretowany 8-latek walczy o życie. Szkoła odpowiada

Dyrekcja szkoły opisała także procedurę, jaką stosuje w przypadku podejrzenia przemocy. Zaznaczono, że rozpoczyna się od wezwania rodziców lub opiekunów, następnie składają oni pisemne oświadczenia. Na kolejnych etapach szkoła informuje o zdarzeniu instytucję wspierającą rodzinę, kieruje dziecko na rozmowę z psychologiem, a w przypadku powtarzających się zdarzeń zgłasza sprawę do policji i sądu rodzinnego z prośbą o wyjaśnienie.Z materiału "Super Expressu" dowiadujemy się, że częstochowska szkoła w stosunku do ośmioletniego Kamilka zastosowała tę procedurę jeden raz.

Ojczym przyznał się, że bił dziecko, oblewał je wrzątkiem i przypalał na piecu. Dawidowi B. postawiono zarzuty dotyczące m.in. usiłowania zabójstwa dziecka poprzez polewanie go wrzątkiem i umieszczenie na rozgrzanym piecu. Kobietę prokuratura podejrzewa o narażenie chłopca na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia oraz udzielenie partnerowi pomocy w znęcaniu się nad dzieckiem. Zarówno ojczym, jak i matka przyznali się do winy. Matka miała nie reagować na zachowanie swojego partnera, bo się go bała.

Kwaśniewski: Grupa Wyszehradzka to wydmuszka. Machnąłbym na nią ręką Polsat NewsPolsat News
Przejdź na