Skatowany ośmiolatek walczy o życie. Przyrodnia siostra uderza w jego matkę

Oprac.: Dawid Skrzypiński
Ośmioletni Kamil walczy o życie w katowickim szpitalu. Chłopiec został dotkliwie pobity i poparzony przez swojego ojczyma. - Nie życzę żadnemu dziecku takiej krzywdy, każde dziecko musi mieć kochającą rodzinę - mówi w rozmowie z "Faktem" przyrodnia siostra chłopca. Kobieta przyznała, że jakiś czas temu zauważyła niepokojące ślady na rękach ośmiolatka. Ponadto martwiła się faktem, iż dzieci nadal niewiele mówią.

Śledczy ustalili, że chłopiec został rzucony na piec kaflowy w kuchni, a następnie był oblewany wrzątkiem przez swojego ojczyma, Dawida B. Wcześniej był bity i kopany. Zdaniem medyków ciężkie obrażenia powstały w ciągu ostatniego miesiąca, a "ból musiał być dotkliwy". Policja zatrzymała 35-letnią matkę, Magdalenę B. oraz ojczyma dziecka.
Mężczyzna usłyszał zarzuty dotyczące m.in. usiłowania zabójstwa dziecka. Kobietę prokuratura podejrzewa m.in. o narażenie chłopca na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia. Oboje przyznali się do winy. Na co najmniej trzy miesiące trafią do aresztu.
Skatowany ośmiolatek. "Taka matka nie powinna mieć dzieci"
- Nie życzę żadnemu dziecku takiej krzywdy, każde dziecko musi mieć kochająca rodzinę. Mam żal do matki Kamila i Fabiana. Taka matka nie powinna mieć dzieci - powiedziała w rozmowie z "Faktem" Magdalena Mazurek, przyrodnia siostra skatowanego, 8-letniego Kamila oraz 7-letniego Fabiana.
Kobieta dzieciństwo spędziła w placówce opiekuńczej prowadzonej przez siostry zakonne. Przez wiele lat nie miała kontaktu z ojcem, a jej matka była alkoholiczką. W wieku 19-lat Mazurek opuściła placówkę i odnalazła swojego ojca dzięki mediom społecznościowych.
Mężczyzna miał dwóch synów - Kamila i Fabiana - ze związku z inną kobietą, Magdaleną B. Chłopcy mieszkali z matką. Dawid B., który skatował Kamila, był kolejnym partnerem Magdaleny B.
Rozmówczyni dziennika "Fakt" przyznała, że pokochała chłopców jak starsza siostra. Bawiła się z nimi, kupowała im prezenty, gdy widywała się z ojcem i przyrodnimi braćmi. Kobieta przyznaje, że dzieci "potrzebowały ciepła i miłości". Magdalenę Mazurek zaniepokoił fakt, że "Fabian niewiele mówił, a Kamil wypowiadał pojedyncze słowa".
Skatowany ośmiolatek. "Pokazywał mi ślady i poparzenia"
"Kamilek pokazywał mi ślady na ręce i poparzenia po papierosach, pytałam go, kto to ci zrobił, on odpowiadał: Dawid. Sama mam jeden taki ślad z dzieciństwa, wiem, jak boli. Kamil mówił: Dawid zły, mama zła. Ślady były na ręce Kamila i na Fabiana nodze. Po jednych odwiedzinach u taty, w czasie ferii zimowych, Kamil nie chciał wracać do domu. Rozmawiałam z tatą, prosiłam, żeby coś zrobił z tym, bo to jego synowie. Tata zabierał się za to, ale nikt mu nie pomógł. MOPS i kurator to zlekceważyli, wszyscy po kolei" - tłumaczyła kobieta.
Pani Magdalena przyznała, że o pobiciu Kamila dowiedziała się od swojego ojca, który do niej zadzwonił. Mężczyzna "był zapłakany". - W jednej chwili poczułam ból, rozpacz, wściekłość - powiedziała. Kobieta opisała sprawę w swoich mediach społecznościowych.