Kard. Stefan Wyszyński. Jak ksiądz i zakonnica donosili na kardynała

Aktualizacja
emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Lubię to
like
Super
relevant
15
Udostępnij

Przez cały okres biskupstwa, poczynając od 1946 roku, Stefan Wyszyński był inwigilowany przez tajną milicję. Wśród donosicieli UB, a potem SB, byli także duchowni oraz świeccy katolicy. Prymas zdobył się na niezwykłe gesty wobec nich. W niedzielę kardynał Wyszyński został beatyfikowany.

Kard. Stefan Wyszyński podczas internowania w Komańczy, 1956 rok
Kard. Stefan Wyszyński podczas internowania w Komańczy, 1956 rokRSWAgencja FORUM

Przypomnijmy, że w niedzielę prymas kard. Stefan Wyszyński i matka Róża Czacka, założycielka Dzieła Lasek i zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża, zostali beatyfikowani. Czytaj więcej na temat uroczystości w Świątyni Opatrzności Bożej

Przez cały okres biskupstwa, poczynając od 1946 roku, Stefan Wyszyński był inwigilowany przez tajną milicję. Szczególnie od momentu gdy został prymasem Polski. Nieustannie go podsłuchiwano, obserwowano, tworzono wokół niego sieć tajnych współpracowników. Wśród donosicieli UB, a potem SB, byli także duchowni oraz świeccy katolicy.

Dziesięć tomów donosów

Tajnymi współpracownikami (...) byli towarzyszący prymasowi w czasie uwięzienia w Stoczku i Prudniku, a przysłani do posługi przez władze ksiądz Stanisław Skorodecki, pseudonim "Krystyna", oraz siostra Maria Leonia Graczyk, pseudonim "Ptaszyńska". Oboje, trzeba podkreślić, byli więźniami politycznymi - ksiądz Skorodecki siedział we Wronkach, a siostra Graczyk w Grudziądzu - i tam zostali zwerbowani do współpracy.

W Instytucie Pamięci Narodowej zachowały się donosy obojga, w tym aż dziesięć tomów rękopisów księdza Skorodeckiego.

Kardynał miał w czasie internowania poważne podejrzenia co do roli, jaką odgrywała siostra Graczyk, ale domyślał się także roli księdza Skorodeckiego, o czym mówił kardynał Józef Glemp.

"Ostatni królewski pogrzeb". Tak żegnano kard. Stefana Wyszyńskiego

Kard. Stefan Wyszyński, Prymas Tysiąclecia zmarł 28 maja 1981 r. w Domu Arcybiskupów Warszawskich. Przyczyną śmierci była choroba nowotworowa. Jego pogrzeb stał się ogólnonarodową manifestacją. Wzięli w nim udział także przedstawiciele reżimu komunistycznego. Od 28 do 31 maja obowiązywała żałoba narodowa.

Stefan Wyszyński został pochowany w warszawskiej archikatedrze św. Jana Chrzciciela, w krypcie biskupów warszawskich. Od 1 czerwca 1987 r. spoczywa w bocznej kaplicy archikatedry, sąsiadującej z miejscem spoczynku jego poprzednika, prymasa Augusta Hlonda. AFP
Mszy koncelebrowanej przewodniczył specjalny wysłannik papieża kard. Agostino Casaroli (na zdjęciu przemawia). Adam SzymanskiAgencja FORUM
Przygotowania do pogrzebu kardynała Wyszyńskiego na Placu Zwycięstwa (obecnie placu Piłsudskiego) w Warszawie.Janusz Fila Agencja FORUM
Obok postawiono krzyż, przy którym dwa lata wcześniej, w czerwcu 1979 roku, odprawił mszę Jan Paweł II, przywołując Ducha Świętego, by odnowił naszą ziemię.Krzysztof PawelaAgencja FORUM
Plac Zwycięstwa (dziś Plac Piłsudskiego) w Warszawie. Tłum zgromadzony wokół trumny z ciałem kard. Stefana Wyszyńskiego, niesionej w kierunku ołtarza. W tle widać transparent "Solidarności".Janusz Fila Agencja FORUM
Trumna stała na katafalku okrytym amarantową materią. Jan Paweł II, który transmisję z uroczystości oglądał z kliniki Gemelli, napisał homilię pogrzebową. Odczytał ją kard. Franciszek Macharski: "Pragnę, abyście wiedzieli, że w tej godzinie żałoby, w godzinie smutku i bólu, ale także większej jeszcze nadziei i ufności, pragnąłem być z wami, by osobiście oddać księdzu prymasowi ostatnią posługę" - pisał papież. Erazm CiołekAgencja FORUM
"Ukoronowaniem życia prymasa - trudnego życia - był pogrzeb. Prawdziwie królewski. Ostatni taki królewski pogrzeb w Polsce. Ale też pierwszy w PRL pogrzeb hierarchy, który odbył się ze wszystkimi splendorami przysługującymi osobom pełniącym funkcje państwowe. Pogrzeb odbył się w niedzielę, 31 maja. Kilkukilometrową trasę, którą szedł kondukt żałobny z trumną prymasa, ludzie pokryli świeżymi kwiatami. Od kościoła seminaryjnego przy Krakowskim Przedmieściu na plac Zwycięstwa, gdzie odbyła się msza pogrzebowa, i dalej, na plac Zamkowy, aż do katedry św. Jana na Starym Mieście" - pisze Ewa Czaczkowska w biografii kard. Wyszyńskiego. Krzysztof PawelaAgencja FORUM
Przed pogrzebem trumna z ciałem kard. Stefana Wyszyńskiego wystawiona była w Domu Arcybiskupów Warszawskich przy ul. Miodowej. Na zdjęciu czuwanie modlitewne w dniu śmierci Wyszyńskiego, 28 maja 1981 r.Janusz Fila Agencja FORUM
Krakowskie Przedmieście w Warszawie w dniu pogrzebu Prymasa Tysiąclecia, widok z dzwonnicy kościoła św. Anny.Janusz Fila Agencja FORUM
Uroczystości pogrzebowe kard. Stefana Wyszyńskiego zgromadziły tłumy. Na zdjęciu Plac Zwycięstwa (obecnie Plac Piłsudskiego), widok z Hotelu Europejskiego. Pogrzeb prymasa Wyszyńskiego był wielką manifestacją religijno-patriotyczną. W tłumie widać było nieprzeliczone flagi Solidarności, pisane "solidarycą". Związkowcy na szarfie wieńca złożonego w hołdzie prymasowi napisali: "Niekoronowanemu Królowi Polski". Interreksowi - którym nie chciał być, a stał się mimo woli. "Takiego Ojca, pasterza i Prymasa Bóg daje raz na 1000 lat", głosił napis na wielkim białym transparencie przypominający słowa Jana Pawła II wypowiedziane w czasie pierwszej pielgrzymki do Polski. Janusz Fila Agencja FORUM
Warszawa, 30 maja 1981 roku, ulica Karowa. Na zdjęciu wijąca się kolejka do kościoła św. Józefa, w którym wystawiona była trumna kardynała Stefana Wyszyńskiego.Janusz Fila Agencja FORUM
Na pogrzebie Stefana Wyszyńskiego w jednym rzędzie stali działacze "Solidarności", duchowni i przedstawiciele komunistycznych władz. Na zdjęciu widać m.in.: (od lewej) współzałożycielkę Wolnych Związków Zawodowych i działaczkę NSZZ "Solidarność" Annę Walentynowicz, kapelana związkowców ks. Henryka Jankowskiego, pierwszego przewodniczącego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Rolników Indywidualnych "Solidarność" Jana Kulaja, przewodniczącego NSZZ "Solidarność" Lecha Wałęsę, wicepremiera Mieczysława Rakowskiego i przewodniczącego Rady Państwa Henryka Jabłońskiego. Janusz Fila Agencja FORUM

Potwierdzenie uzyskał Wyszyński po przyjeździe do Komańczy w październiku 1955 roku. O tym bowiem, że i ksiądz, i siostra są na usługach UB, informował w Radiu Wolna Europa zbiegły na Zachód w grudniu 1953 roku wicedyrektor Departamentu X Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego podpułkownik Józef Światło. Mimo to w Pro memoria, pisanym w Komańczy, prymas wystawił obojgu dobrą opinię.

Przebaczył obojgu

"Miałem możność poznać oboje na tyle, że jestem pełen przekonania o moralnej uczciwości obojga. Przy czym trzeba i to podkreślić, że poziom duchowy księdza był o wiele wyższy od wysokiego. Był to człowiek gorącej wiary, niemal uczuciowej modlitwy, kochający Kościół święty, oddany mu całym życiem". Prymas przebaczył więc obojgu.

Po ludzku mógł ich zrozumieć. Ich strach i cierpienie. Wiedział, jakich szykan, a w przypadku Skorodeckiego - także tortur, doznali w więzieniu. Trzeba jednak zaznaczyć, że nie tylko przebaczył, ale także troszczył się o nich, o ich przyszłość. W styczniu 1956 roku prymas, sam będąc jeszcze w izolacji, napisał do przełożonej Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi matki Matyldy Getter, prosząc, by wspólnota poświęciła więcej uwagi siostrze Graczyk. "[Siostra] Leonia bardzo boleśnie odczuwała opuszczenie, gdyż nieraz całymi miesiącami nie otrzymywała żadnego listu od przełożonych; nieraz skarżyła się nawet na to, że nie ma najkonieczniejszych rzeczy, odczuwała brak bielizny, ciepłych pończoch, nie wiedzieliśmy, czemu to przypisać, nikt nie stara się o widzenie z siostrą"35 - pisał, dodając, iż brak troski ze strony zgromadzenia osłabiał powołanie siostry Leonii.

Sam dziękował jej za pracę w Stoczku i Prudniku. Zarówno ją, jak i księdza Skorodeckiego zaprosił 2 listopada 1956 roku na Jasną Górę, by wspólnie dziękować Matce Bożej za uwolnienie. W 1957 roku zaś na prośbę siostry Graczyk zwolnił ją ze ślubów zakonnych, zapewniając, że zawsze może liczyć na jego pomoc. W późniejszych latach, gdy ksiądz Skorodecki przyjeżdżał do Warszawy, prymas, wprawdzie rzadko, ale przyjmował go na Miodowej. Nie wiadomo, czy wiedział, że duchowny nadal był na usługach SB, ale i tego mógł się domyślać z uwagi na sam mechanizm działania tej służby.

"Heniek" sam się przyznał

Również innym TW ze swojego otoczenia kardynał Wyszyński okazał miłosierdzie. O swojej współpracy z SB przed 1953 rokiem powiedział mu pracujący w Sekretariacie Prymasa Polski ksiądz Hieronim Goździewicz TW "Heniek". Prawdopodobnie na przełomie lat 1959 i 1960 wyznał on prymasowi, że na niego donosił. Kardynał nie tylko nie odsunął go od siebie, ale nawet uczynił kierownikiem swojego sekretariatu.

Czy prymas wiedział o współpracy z SB Andrzeja Micewskiego(TW "Michalski" i TW "Historyk"), godząc się na korzystanie przez niego z rękopisów Pro memoria w celu - jak utrzymywał Micewski - napisania książki o współczesnej historii Kościoła w Polsce? Tego nie wiemy. Wiadomo, że kiedy Micewski przedstawił maszynopis książki, która w istocie była biografią prymasa, ten zaskoczony zgodził się na jej publikację, ale po swojej śmierci.

Ewa K. Czaczkowska

Artykuł to fragment książki Ewy K. Czaczkowskiej "Prymas Wyszyński. Wiara, nadzieja, miłość", która ukazała się nakładem wydawnictwa Znak.

Okładka książkimateriały prasowe
Video Player is loading.
Current Time 0:00
Duration -:-
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Remaining Time -:-
 
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected
      reklama
      dzięki reklamie oglądasz za darmo
      Kard. Nycz w "Gościu Wydarzeń" o beatyfikacji kardynała Wyszyńskiego: Kochał Polskę i dla niej robił wszystko i był gotowy zrobić wszystko
      Kard. Nycz w "Gościu Wydarzeń" o beatyfikacji kardynała Wyszyńskiego: Kochał Polskę i dla niej robił wszystko i był gotowy zrobić wszystkoPolsat NewsPolsat News
      Przejdź na