"Polscy teologowie protestują przeciwko niegodziwemu potraktowaniu Benedykta XVI i łączą się z całą mocą z emerytowanym papieżem, odznaczającym się niezłomną postawą moralną, jakiej dawał świadectwo nieustannie w okresie posługi uniwersyteckiej, biskupiej i papieskiej" - czytamy w liście polskich teologów, który opublikowała w sobotę Katolicka Agencja Informacyjna. List podpisany jest przez Prezydium Komitetu Nauk Teologicznych Polskiej Akademii Nauk i zarządy dziesięciu towarzystw i stowarzyszeń teologicznych. To odpowiedź na komentarze - zdaniem sygnatariuszy listu - niesłusznie uderzające w emerytowanego papieża po raporcie dotyczącym wykorzystywania seksualnego małoletnich w archidiecezji Monachium-Fryzynga. Joseph Ratzinger stał na jej czele na przełomie lat 70. i 80. W dokumencie, ogłoszonym 20 stycznia 2022 r. zarzucono mu, że jako metropolita dopuścił się zaniedbań w kilku przypadkach nadużyć popełnionych przez księży. Zobacz też: 94-letni Benedykt XVI odpowiada na raport. Opublikował list Benedykt XVI. List teologów: Niszczona konstytucja Kościoła Chrystusowego "Sytuacja ostatnich dni wokół niesłusznych oskarżeń Benedykta XVI sprawia, że coraz silniej osłabiany jest autorytet najwyższego zwierzchnika Kościoła w latach 2005-2013, a tym samym niszczona jest konstytucja Kościoła Chrystusowego" - piszą polscy teologowie w liście. Wskazują, że "wizja teologiczna Benedykta XVI jest fundamentem chrześcijańskiej teologii na przełomie wieków i słusznie jest on określany jako współczesny Ojciec Kościoła", a jego myśl teologiczna "stała się w ostatnich dziesięcioleciach prawdziwą marką o nazwie Ratzinger". W liście wskazano na "imponującą głębię, wielką mądrość i intelektualny blask" dzieł emerytowanego papieża i ich "nadzwyczaj piękny i precyzyjny język". "Tej jakże szczerej i na wskroś uczciwej osobie Benedykta XVI chcemy dziś oddać należny hołd i zapewnić o naszej teologicznej i ludzkiej bliskości" - kwitują autorzy. Ks. Strzelczyk: Nie podzielam treści listu Publikacja spotkała się z licznymi komentarzami. Ks. Grzegorz Strzelczyk, teolog dogmatyk i jednocześnie członek Zarządu Fundacji Świętego Józefa, powołanej jako odpowiedź Kościoła na problem wykorzystywania seksualnego małoletnich, nie podziela treści listu. W zamieszczonym w mediach społecznościowych oświadczeniu zaznacza, że "Zarząd Towarzystwa Teologów Dogmatyków nie konsultował [listu] co najmniej z niektórymi członkami Towarzystwa". Ks. Strzelczyk nie podziela treści listu "także dlatego, że nie podziela wyrażonego w nim bezkrytycznego zachwytu dorobkiem" i wskazuje, że merytoryczne uwagi formułował w publikacjach. "Ponadto warto zauważyć, że bycie nawet wybitnym teologiem nie chroni z automatu przed błędami w innych sferach aktywności (takich jak np. zarządzanie diecezją)" - kwituje duchowny. Gospodarek: Mam wrażenie, że list powstawał w pośpiechu Dawid Gospodarek, teolog i publicysta katolicki, zapytany przez Interię o sobotnią publikację, ocenia, że to "dobrze, że teologowie reagują na to, że dla niektórych jakieś niejasności w działaniu Ratzingera jako ordynariusza miałyby podważać jego naukowy dorobek. - Jednak mam wrażenie, że list powstawał w pośpiechu - zaznacza. Jak wskazuje, "niepokoi na przykład już pierwsze zdanie - że uderzając w autorytet papieża, podważa się konstytucję Kościoła Chrystusowego". - Tymczasem tą konstytucją nie jest papież a Chrystus, i mocno wskazywał na to właśnie Benedykt XVI w swojej eklezjologii i wizji papiestwa, również poprzez przełomowy akt przejścia na emeryturę - zauważa. Terlikowski: Nie ma śladu współczucia dla skrzywdzonych "List teologów polskich w obronie Benedykta XVI to dokument schyłkowy, sprzed przełomu w sprawie skrzywdzonych w Kościele, przeniknięty wizją klerykalną, ignorującą kompletnie perspektywę skrzywdzonych w Kościele" - pisze z kolei publicysta, filozof Tomasz Terlikowski. "Gdyby ktoś nie śledził spraw z Niemiec to nie dowiedziałby się, jakie zarzuty zostały sformułowane wobec Benedykta XVI, nie wiedziałby o tym, że sam papież przyznał, że w napisanej odpowiedzi była zawarta nieprawda, że przepraszał osoby skrzywdzone. O krzywdzie dzieci i młodzieży, o systemowych zaniedbaniach, o tym, że Chrystus przychodzi do nas także w skrzywdzonych. Tego tematu w ogóle w liście nie ma. Nie ma śladu współczucia dla skrzywdzonych, jest wyłącznie logika obrony instytucji i autorytetu papieskiego" - zauważa Terlikowski. Wskazuje, że oceny teologii Benedykta XVI są mu bliskie, ale "nie potrafi się zgodzić na to, że w tym oświadczeniu nie ma kontekstu sporu, nie ma skrzywdzonych, jest tylko Benedykt i współczucie dla niego i obrona instytucji". "Obawiam się, że to kolejny przykład teologii, która nie przyjmuje do wiadomości głębokiego przełomu, jaki przynosi Kościołowi etap skandali seksualnych, skandalu ignorowania skrzywdzonych. Papież Franciszek mówi o koniecznej 'zmianie perspektywy’, która ma oznaczać przejście od perspektywy 'obronno-reaktywnej' dla chronienia instytucji, na rzecz szczerego i zdecydowanego poszukiwania dobra wspólnoty, co da pierwszeństwo ofiarom nadużyć w każdym znaczeniu" - pisze Terlikowski. W kolejnym wpisie podnosi kwestię wspomnianego "podważania konstytucji Kościoła Chrystusowego" przez osłabianie autorytetu papieża. "Nie rozumiem, jak teologowie mogą nie odróżniać autorytetu urzędu od autorytetu osoby, a nawet uznawać, że wskazanie na błędy papieża niszczy "konstytucję Kościoła". Gdzie tu miejsce na Pana Jezusa?" - pisze. Białkowska: Tu jest prawdziwy dramat Kościoła Głos w mediach społecznościowych zabrała także publicystka i teolożka Monika Białkowska. "Szkoda, że nikt nie zastanawia się nad przyczynami tego 'sądu kapturowego’' Nikt nie pyta, dlaczego ludzie tak łatwo łykają teraz każde oskarżenie. Dlaczego tak bardzo oburza ich najmniejszy nawet cień, padający na wielkie postaci. Dlaczego te tematy tak poruszają" - pisze w komentarzu. I podpowiada: "bo stało się to najgorsze. Bo Kościół zawiódł. Bo stracił wiarygodność. Bo tak długo nie reagował w sprawach mniejszych, że teraz odbija mu się to rykoszetem". "Ostrzegałam i będę ostrzegać: jeśli w małych rzeczach złapią nas na kłamstwie, jeśli tych małych kłamstw i przemilczeń się uzbiera, to staniemy się w oczach świata kłamcami. I z czasem za kłamstwo uznają również to, że Jezus zmartwychwstał. Bo dlaczego kłamca nagle tu miałby mówić prawdę, za którą mają iść i oddać swoje życie? Tu jest prawdziwy dramat Kościoła" - kwituje.