Jowita Kiwnik Pargana: Czy Unia może odciąć się od rosyjskiego gazu? Jakop Dalunde: - Wierzę, że tak, ale oczywiście musimy przeprowadzić przemyślane analizy odnośnie konsekwencji takiej decyzji i znaleźć najlepszy sposób na ich złagodzenie. Oczywiście ja z powodów ideologicznych silnie popieram natychmiastowy zakaz importu wszystkich paliw kopalnych z Rosji, ale zdaję sobie także sprawę z praktycznych następstw tego kroku i rozumiem, dlaczego nie zostało to zrobione natychmiast. Jestem jednak za tym, żeby przyspieszyć ten proces. Jednym z priorytetów Komisji Europejskiej i krajów członkowskich jest energetyczne uniezależnienie się od Rosji. Ale pojawiają się głosy, że może to Władimir Putin któregoś dnia postanowi nas zaszantażować i zamknie dopływ gazu do Europy? - Takie obawy jeszcze jakiś czas temu mogły być zasadne. Wydaje się, że rosyjskie władze i rosyjskie firmy z branży paliw kopalnych zmniejszając pod koniec ubiegłego roku eksport do Europy próbowały pokazać, że są w stanie to zrobić. Miał to być sposób na zastraszenie UE. A jednak interesujące jest, że jak dotąd nie podjęto żadnych działań. Przecież biorąc pod uwagę jak szerokiego wsparcia Europa udziela Ukrainie, można by się spodziewać, że Putin w ramach odwetu odetnie eksport paliw do Europy. I myślę, że gdyby Putin miał ekonomiczne możliwości, to by to zrobił. To, że nie robi, wynika z czysto ekonomicznego rachunku. Nie stać go? - Uważam, że nie. Rozległe sankcje jakie Europa nałożyła na Rosję wywarły znacznie większą presję na rosyjską gospodarkę niż Moskwa chciałaby przyznać. Gdyby Putin ograniczył eksport nie tylko byłoby to dla niego ryzykowne politycznie, ale prawdopodobnie miałoby także dramatyczny wpływ na praktyczną możliwość prowadzenia wojny w Ukrainie. Dlatego Putin nie może zakręcić kurka z gazem. Oczywiście dla nas to argument za tym, żeby przestawać kupować paliwa z Rosji. Zwłaszcza teraz, kiedy zdajemy sobie sprawę z tego jak krucha jest rosyjska gospodarka. Czym zastąpić rosyjski gaz? UE co prawda szuka nowych dostawców, ale doświadczenie pokazuje, że uzależnianie się od importu z innych krajów nie jest chyba najlepszym pomysłem. - Owszem, w perspektywie krótkoterminowej powinniśmy szukać źródeł w innych częściach świata, ale uważam, że powinniśmy przyjrzeć się także innym rozwiązaniom. W tym zwiększeniu efektywności energetycznej. Badania pokazują, że jeśli w Europie obniżymy temperaturę w domach o zaledwie 1 stopień, będzie to miało znaczący wpływ na oszczędność energii jakiej potrzebujemy do ogrzewania naszych budynków. Istnieją też inne środki, które moglibyśmy podjąć, jak ograniczenie prędkości na autostradach. Zmniejszenie jej o 10 km/h mogłoby pomóc w redukcji zakupów rosyjskiej ropy, na której dzisiaj się opieramy. Jest więc wiele działań, które moglibyśmy podjąć, aby zmniejszyć ogólne zużycie paliw kopalnych. A co z odnawialnymi źródłami energii? UE chce zwiększyć i przyspieszyć inwestycje w OZE. Czy to wystarczy, aby zastąpić rosyjski gaz? - W dużym stopniu tak. Ale myślę, że żeby zwiększyć inwestycje w OZE powinniśmy dążyć do uruchomienia na szczeblu unijnym europejskiego funduszu w celu sfinansowania szybkiego rozwoju odnawialnych źródeł energii w Europie. Odnawialne źródła energii są uważane za niestabilne, często zależą od klimatu. Czy wystarczą do zapewnienia bezpiecznych dostaw energii w UE? - Tak, ale potrzebujemy lepszych wzajemnych połączeń między państwami członkowskimi i regionami. W niektórych częściach Europy zawsze świeci słońce, w innych zawsze wieje wiatr. W niektórych częściach Europy w magazynach zawsze jest woda, którą można wykorzystać w elektrowniach wodnych i elektrycznych. Gdybyśmy mieli więcej połączeń, moglibyśmy mieć pewność, że gdy wiatr mocniej zawieje nad Danią, to energię przez niego wytworzoną będzie można efektywnie eksportować do sąsiednich regionów. Jeśli w szwedzkich elektrowniach wodnych będzie dużo wody, to tę energię będzie można przesłać np. do Polski, a jeśli wiatr będzie wiał nad Polską, to będzie ona mogła dostarczać energię swoim sąsiadom. Wspólny, połączony rynek pozwoli wyeliminować tę tzw. zawodność OZE. W Szwecji już 60 proc. energii pochodzi z odnawialnych źródeł energii. Jak to się wam udało? - Szwecja ma to szczęście, że ma silne fundamenty w postaci energetyki wodnej, ale zainwestowała też sporo w energetykę wiatrową i bardzo mocno ją rozbudowała. W celu sfinansowania tego przedsięwzięcia zastosowaliśmy tzw. zielone certyfikaty energetyczne. Co to jest zielony certyfikat? - W dużym skrócie: wszyscy producenci energii w Szwecji muszą zakupić pewną liczbę certyfikatów i zapewnić, że energia zielona stanowi część ich całkowitej produkcji energii. W ten sposób cały sektor energetyczny uczestniczy w finansowaniu rozwoju odnawialnych źródeł energii, dzięki czemu poszczególne firmy inwestujące w OZE nie muszą ponosić całego ciężaru ekonomicznego związanego z ich produkcją. To bardzo dobry sposób na sfinansowanie szybkiego rozwoju OZE w efektywny ekonomicznie sposób. Czego możemy się nauczyć od Szwecji, jeśli chodzi o inwestowanie w odnawialne źródła energii? - Ważne jest zapewnienie odpowiednich bodźców ekonomicznych oraz odpowiednie regulacje umożliwiające inwestycje w zieloną energię. A co z atomem? Czy Szwecja nadal chce zamknąć swoje elektrownie jądrowe do 2040 roku? Czy wstrzyma się biorąc pod uwagę to, co dzieje się w Rosji? - Szwecja jest nieco w innej sytuacji niż wiele innych państw członkowskich. Te elektrownie, które mają zostać zamknięte do 2040 roku, zbliżają się do krańca swojej żywotności. Teoretycznie możliwe byłoby wydłużenie życia niektórych z nich jeszcze po 2040 r., jednak nie ma to sensu, bo technologie są przestarzałe, a poza tym byłoby to niezwykle kosztowne. Szwecja będzie chciała zainwestować w nowe elektrownie jądrowe? Finlandia inwestuje i zapowiada, że będzie to robić dalej. - Fińskie elektrownie jądrowe są nowocześniejsze, więc Finlandii łatwiej będzie poszerzyć ich wykorzystanie. Chociaż trzeba powiedzieć, że ostatnie inwestycje w atom były dla tego kraju bardzo kosztowne. Ja osobiście jestem sceptycznie nastawiony do atomu, ideologicznie uważam, że jego ewentualne zalety nie równoważą jego braków i wad. Czyli nie poparłby pan energii jądrowej jako części przyszłego miksu energetycznego w UE? - Nie. Nie wykluczam, że w przyszłości może pojawić się nowa technologia, która będzie potrafiła wykorzystać atom w inny sposób. Ale przy obecnej technologii inwestycje w energię nuklearną są nieuzasadnione, kosztowne i niebezpieczne. Rozmawiała: Jowita Kiwnik Pargana