Nord Stream. Dania i Szwecja piszą o "setkach kilogramów materiałów wybuchowych"

Oprac.: Justyna Kaczmarczyk
Do wywołania eksplozji, które doprowadziły do wycieków z gazociągów Nord Stream, mogły zostać użyte setki kilogramów materiałów wybuchowych - podkreśliły rządy Danii oraz Szwecji w liście do Rady Bezpieczeństwa ONZ.

Oba kraje wyraziły swoje obawy konsekwencjami wycieków dla środowiska morskiego. Wydostający się na powierzchnię wody metan spowoduje także wzrost emisji gazów cieplarnianych. "Skutki klimatyczne będą prawdopodobnie bardzo znaczące" - podkreślono w dokumencie cytowanym przez duńską telewizję TV2.
Od wtorku szwedzka stacja badawcza w Hyltemossa w południowej Szwecji notuje wahające się wysokie stężenie metanu w powietrzu. Zanieczyszczenia napędza wiatr z okolic Bornholmu, gdzie od poniedziałku wycieka gaz z Nord Stream 1 oraz 2.
Jak przekazał prowadzący monitoring powietrza polski naukowiec dr Michał Heliasz, stężenie metanu wzrosło we wtorek o godzinie 18 z około 2 ppm do 2,4 ppm. - Jest to dość wysoka wartość, jeśli ją obserwujemy - to bardzo rzadko - podkreślił Heliasz.
Pilne posiedzenie RB ONZ na wniosek Rosji
W piątek wieczorem sprawą możliwego sabotażu na Morzu Bałtyckim w pobliżu Bornholmu mają zająć się członkowie Rady Bezpieczeństwa, wśród których nie ma duńskich ani szwedzkich przedstawicieli. Stałymi członkami są: Chiny, Francja, Wielka Brytania, USA oraz Rosja, pozostałe kraje, wśród których jest m.in. Norwegia, wybierane są na dwuletnie kadencje. Posiedzenie zostało zwołane na wniosek Rosji.
Dania nie wnosiła o udział w obradach. Jak podkreślił szef duńskiej dyplomacji Jeppe Kofod, "sprawa sabotażu ma charakter międzynarodowy". "Jest to atak na europejską infrastrukturę energetyczną" - podkreślił.