Czarne chmury nad posłem Gomołą. Jasna zapowiedź z klubu
- To pierwsza sytuacja i jeśli wszystko się potwierdzi, wypalimy to ogniem - mówi Interii o sprawie Adama Gomoły szef sztabu Polski 2050 senator Maciej Żywno. Młody poseł, jak ujawniły lokalne media, miał "handlować" miejscami na listach wyborczych. - Żyję nadzieją, że to pomówienia - uważa poseł Adam Luboński. - Wstyd - nie wstyd. Robi się przykro - dodaje poseł Łukasz Osmalak. Polska 2050 sprawę chce wyjaśnić, a do tego czasu Gomoła jest zawieszony.
Poseł Polski 2050 Adam Gomoła miał proponować miejsce na liście wyborczej w zamian za wpłatę na konto prywatnej firmy - ustaliła "Nowa Trybuna Opolska" powołując się na nagranie rozmowy polityka z potencjalnym kandydatem.
Lokalne informacje z Opolszczyzny są zaskakujące również w skali kraju, bo pokazują nowe praktyki, które mogłyby omijać prawo związane z finansowaniem kampanii wyborczych.
Sprawa Adama Gomoły. "Zażądaliśmy wyjaśnień"
- To rzecz, która nas zaskoczyła - nie ukrywa senator Maciej Żywno, szef sztabu wyborczego Polski 2050. - Zażądaliśmy od niego wyjaśnień, natychmiast odsunęliśmy od wszelkich czynności w kampanii i daliśmy na województwo opolskie dodatkowy nadzór pełnomocnika finansowego, by mieć na to baczenie. Ważne jest to, że dotąd nie poszły żadne faktury ani umowy. Cokolwiek potencjalnie chciałby zrobić, to tego nie zrobi. Przyglądamy się sprawie z centralnym pełnomocnikiem finansowym - podkreśla Żywno.
Pytanie jest jednak szersze. Czy Polska 2050 powszechnie stosuje takie praktyki, o których pisze gazeta? Poseł Adam Gomoła, w cytowanej wypowiedzi, miał powiedzieć, że "to nie jest nic dziwnego. Myśmy jako kandydaci w wyborach parlamentarnych też takich dużo umów podpisywali".
- Nie znam tych rozmów, trudno mi się odnieść - mówi nam poseł Łukasz Osmalak z Polski 2050. - Jestem w samorządzie ponad 25 lat, od czterech lat w Polsce 2050 i nigdy czegoś takiego nie robiłem. To dla mnie zaskakujące. Trudno jest mi się odnieść, czy taka sytuacja miała miejsce. Bezdyskusyjnie jesteśmy za wyjaśnieniem całej sprawy - tłumaczy. Odsyła nas też do oświadczeń przygotowanych przez samego Gomołę, jak i partię.
- Mogę z ręką na sercu powiedzieć, że nie wiem, skąd pan poseł Gomoła wziął takie informacje. Bezdyskusyjnie temu zaprzeczam. Nie znam takich praktyk, nie stosowałem ich, a co więcej, nie znam nikogo, kto by takie praktyki stosował - utrzymuje Osmalak.
Poseł Adam Luboński również podkreśla, że takich praktyk w Polsce 2050 nie ma, ale jednocześnie - w kontekście Gomoły - mówi o "pomówieniach".
- Absolutnie takich praktyk nie mamy, absolutnie. To dla mnie nowość. W ogóle nie miałem pojęcia o takich rzeczach. Proszę dać szansę wytłumaczyć się panu Adamowi Gomole, bo absolutnie są to pomówienia. Tak mi się wydaje, żyję taką nadzieją. Adam Gomoła ma mieć szansę wyjaśnienia, a do tego momentu został zawieszony. Trzeba dać szansę każdemu - mówi Luboński.
Osmalak: - Adam odsuwa się w cień. Oddał się do dyspozycji partii, zawiesił się w prawach członka klubu i w prawach członka partii. Idziemy w tę stronę, że sprawa musi być bezdyskusyjnie wyjaśniona. Do tego czasu Adam jest posłem zawieszonym (...) Wstyd - nie wstyd. Robi się przykro, ale chcemy sprawę załatwić, nie będziemy niczego zamiatać pod dywan.
Adam Gomoła pod lupą. Niejasności ws. list wyborczych
Tymczasem kampania samorządowa trwa i sprawa Gomoły może znacznie pokrzyżować plany Polski 2050. Opolskie znajdzie się teraz bowiem na cenzurowanym, a i sama centrala partii wysyła tam kogoś w rodzaju wewnętrznego cenzora, który ma sprawdzić, jak na miejscu działał Gomoła.
- To kwestia wyjaśnienia. Nie wchodzę w rolę sędziego, a przy tym niesmacznym zaskoczeniu zażądaliśmy wyjaśnień. W żadnym stopniu się tego nie spodziewałem. To zaskoczenie i rozczarowanie - mówi nam senator Żywno.
Niejasności dotyczą kształtu list wyborczych za jakie odpowiadał na Opolszczyźnie dotąd Gomoła. Na listach do Sejmiku znajduje się m.in. Jakub Gomoła, czyli brat posła Adama Gomoły.
- Listy mamy zarejestrowane, co oznacza, że wybory trwają - mówi Żywno i wyklucza jakiekolwiek zmiany. - Nie można karać brata za potencjalne błędy rodzinne, więc najpierw trzeba wyjaśnić sprawę. To puste gadanie, bo formalnie nic złego się nie wydarzyło, a kampania jest prowadzona przejrzyście - zapewnia Żywno i dodaje: - To pierwsza sytuacja i jeśli wszystko się potwierdzi wypalimy to ogniem.
Łukasz Szpyrka
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!