- Donald Trump przekroczył granicę, której, muszę wam powiedzieć, nigdy sobie nie wyobrażałem. W weekend Donald Trump mówił o wykorzystywaniu US Army przeciwko ludziom, z którymi się nie zgadza. Czyli wam. To nie jest jakaś mityczna rzecz, on nazwał tych, którzy nie zgadzają się z nim, wrogami - powiedział w poniedziałek gubernator Minnesoty podczas spotkania z wyborcami w Wisconsin. - Nie mówię wam tego, by was przestraszyć, ale dlatego bo musimy skopać mu tyłek - dodał polityk. Walz odniósł się w ten sposób do wypowiedzi Donalda Trumpa z niedzielnego wywiadu dla Fox News. Pytany o możliwe rozruchy w dniu wyborów, Trump stwierdził, że nie martwi się tym "ze strony tych głosujących na Trumpa", lecz dodał później, że "większym problemem są "wrogowie wewnętrzni" - Mamy bardzo złych ludzi. Mamy trochę chorych ludzi, radykalnie lewicowych wariatów. I myślę, że jeśli będzie to konieczne, to Gwardia Narodowa, czy wojsko, jeśli to naprawdę konieczne, powinno z nimi bardzo łatwo sobie poradzić, bo nie możemy na to pozwolić - powiedział Trump. Wybory prezydenckie w USA. Media komentują słowa Trumpa Jak ocenia portal The Hill, wypowiedź byłego prezydenta jest oznaką jego zaostrzającej się retoryki na finiszu kampanii. Trump od dawna przekonuje, że "wrogowie wewnętrzni" są dla Ameryki większym zagrożeniem, niż Rosja i Chiny, zaś podczas piątkowego wiecu w Kolorado nazwał swoich przeciwników politycznych "szumowinami, z którymi musimy się zmagać i którzy nienawidzą Ameryki". Wezwał też do "wyczyszczenia kraju" i przeprowadzenia największej w historii akcji deportacyjnej, również sugerując użycie do tego wojska. Przypomnijmy: wybory prezydenckie w USA odbędą się we wtorek, 5 listopada 2024 roku. Zwycięzca będzie pełnił funkcję prezydenta przez cztery lata, zaczynając od inauguracji 20 stycznia 2025 roku. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!