Porażka referendum. Podano ostateczną frekwencję
Ostateczna frekwencja w referendum wyniosła 40,91 proc. - podano we wtorek na stronie PKW. Oznacza to, że wynik nie jest wiążący dla rządzących. Z danych publikowanych przez PKW wynika, że przyjęcia karty odmówiło ponad 9,8 mln osób głosujących w wyborach parlamentarnych.
Wraz z wyborami parlamentarnymi 15 października odbyło się ogólnokrajowe referendum. Polacy odpowiadali w nim na cztery pytania.
Na pytanie 1. "Czy popierasz wyprzedaż majątku państwowego podmiotom zagranicznym, prowadzącą do utraty kontroli Polek i Polaków nad strategicznymi sektorami gospodarki", odpowiedzi "nie" udzieliło - 96,49 proc. głosujących, odpowiedzi "tak" - 3,51 proc.
Na pytanie 2. "Czy popierasz podniesienie wieku emerytalnego, w tym przywrócenie podwyższonego do 67 lat wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn?", odpowiedzi "nie" udzieliło - 94,61 proc. głosujących, odpowiedzi "tak" - 5,39 proc.
Na pytanie 3. "Czy popierasz likwidację bariery na granicy Rzeczypospolitej Polskiej z Republiką Białorusi?", odpowiedzi "nie" udzieliło - 96,04 proc. głosujących, odpowiedzi "tak" - 3,96 proc.
Na pytanie 4. "Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzucanym przez biurokrację europejską?", odpowiedzi "nie" udzieliło - 96,79 proc. głosujących, odpowiedzi "tak" - 3,21 proc.
Wybory 2023. Ostateczna frekwencja referendalna
Zgodnie z przepisami, wynik referendum jest wiążący, jeśli wzięła w nim udział więcej niż połowa osób uprawnionych do głosowania. Ostateczna frekwencja wyniosła 40,91 proc.
Z danych PKW wynika, że głosowaniu referendalnym wzięło udział ponad 12 milionów osób. Z kolei w prowadzonych równocześnie wyborach parlamentarnych odnotowano rekordową frekwencję (74,38 proc.). Kandydatów na posłów wybierało blisko 22 mln Polaków.
Niską frekwencję w referendum krytykował w rozmowie z Interią kandydat PiS Paweł Kukiz, - Brak udziału Polaków w referendum świadczy o tym, że sporo wody musi upłynąć, zanim ludzie zrozumieją, co oznacza ich nieobecność. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego 60 proc. Polaków nie potrafi logicznie myśleć - dodał. Poseł nie wykluczył, że referendum "trzeba będzie powtórzyć".
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!
INTERIA.PL/PAP