Sytuacja na Bliskim Wschodzie napięta jest od miesięcy. W ostatnich dniach doszło do kolejnej eskalacji. Izrael rozszerzył obszar prowadzonej od 7 października 2023 roku wojny, bombardując Liban i wymieniając ciosy z Hezbollahem - sprzymierzeńcem rządzącego w Strefie Gazy Hamasu. Naloty na cele w Libanie przeprowadzanie były na wielką skalę. W poniedziałek donoszono, że w atakach zginęło ponad 600 osób, a kolejne setki odniosły obrażenia. Wojna w Izraelu. Chcą uniknąć wojny totalnej. Jest specjalny apel Na sytuację w regionie zareagowały państwa Zachodu, apelując o natychmiastowe zaprzestanie prowadzenia działań wojennych. W wydanym oświadczeniu wskazano, że są one "nieakceptowalne" i zwiększają ryzyko doprowadzenia do "szerszej eskalacji w regionie". Wskazano także, że rozwój konfliktu nie jest w interesie ani Izraela, ani Libanu. "To czas, by osiągnąć dyplomatyczne rozwiązanie, co umożliwi cywilom z obu stron granicy bezpieczny powrót do swoich domów" - nawołują autorzy wydanego oświadczenia. Jednocześnie w piśmie zaapelowano o wprowadzenie natychmiastowego 21-dniowego zawieszenia broni, by zapewnić przestrzeń do odnalezienia dyplomatycznego wyjścia z sytuacji i uniknąć wojny na pełną skalę. Pod apelem podpisały się: Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Kanada, Australia, Niemcy, Francja, Włochy, Unia Europejska czy Włochy, ale i Katar, Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Wrze na Bliskim Wschodzie. Izrael planuje wejść do Libanu? Tymczasem, jak opisuje "The Times", przywódcy izraelskiej armii mają planować "wejście na teren wroga". Miałoby to być możliwe dzięki intensywnym atakom powietrznym na cele Hezbollahu w Libanie, o czym żołnierzom mówił w środę szef sztabu generał Herci Halewi. - Uderzamy ich (cele Hezbollahu - red.) wszędzie. Cel jest jasny, bezpieczny powrót mieszkańców na północ kraju. Aby to się stało, przygotowujemy się do manewru, co znaczy, że nasze wojskowe buty wejdą na terytorium wroga - mówił Halewi. Jak czytamy, premier Libanu Najib Mikati wyraził nadzieję, że wkrótce uda się doprowadzić do porozumienia i zawieszenia broni. Zaznaczył jednak, że kluczowe jest, jakie ruchy wykona Izrael. W czwartek rano do apelu odniósł się premier Izraela Benjamin Netanjahu. Przekazał, że nie zareagował na propozycję rozejmu. Nakazuje walkę z pełną siłą przeciwko Hezbollahowi - donosi AFP. "To amerykańsko-francuska propozycja, na którą premier nawet nie odpowiedział" - głosi oświadczenie. Źródła: Interia, "The Times", AFP ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!