Palestyńscy lekarze przekazali, że w niedzielę 22 osoby zginęły w izraelskim ataku powietrznym na Rafah w Strefie Gazy. Hamas stwierdził, że mogło zginąć nawet 30 Palestyńczyków. Informację tę przekazała też agencja Reutera, również powołując się na kontrolującą region organizację uznawaną na arenie międzynarodowej za terrorystyczną. Według palestyńskich medyków izraelskie pociski uderzyły w namioty dla wysiedleńców. - Na nagraniu z miejsca zdarzenia widać ogromne zniszczenia - dodali lekarze. Na doniesienia zareagowało już wojsko Izraela. Jak przekazano, armia uderzyła w Rafah w kompleks, w którym znajdowali się "ważni terroryści Hamasu". Armia powiadomiła, że jest świadoma, iż uderzenie wyrządziło krzywdę także cywilom i analizuje sytuację - doniosła AFP. Atak miał być przeprowadzony "na podstawie dokładnych danych wywiadowczych i przy wykorzystaniu precyzyjnej amunicji". Wojna w Izraelu. Atak rakietowy w Rafah w Strefie Gazy Izraelski nalot nastąpił po tym, jak Hamas po raz pierwszy od miesięcy przeprowadził ataki rakietowe na Tel Awiw, gdzie w niedzielę w trakcie dnia rozległy się syreny alarmowe. Armia Izraela podała, że wystrzelono co najmniej osiem rakiet, ale niektóre z nich zostały przechwycone przez obronę przeciwlotniczą. W niedzielnym oświadczeniu zbrojne skrzydło Hamasu Brygady Al-Kassam poinformowało, że przeprowadziło "wielki atak rakietowy" na Tel Awiw. Miała to być odpowiedź na "zbrodnie na ludności cywilnej". Izraelskie służby ratownicze przekazały, że nie otrzymały żadnych doniesień o ofiarach - podała AFP. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!