Telegramowy kanał "Krymski wiatr" poinformował, że w niedzielę po południu nad półwysep okupowanym przez Rosjan wystrzelone zostały pociski. Według użytkowników mediów społecznościowych wybuchy słyszane były w wielu miejscowościach na południu Krymu. "Detonacja była słyszalna w rejonie Zatoki Kazackiej, gdzie stacjonuje 810 Brygada Morska rosyjskiej Floty Czarnomorskiej" - podał Unian. Rosjanie uruchomili systemy obrony powietrznej w m.in. w Eupatorii, Bakczysaraju, Inkermanu i w samym Sewastopolu. Wojna na Ukrainie. Krym. Eksplozja pocisku nad zatłoczoną plażą Wystrzelone pociski miały trafić w pięć nadlatujących rakiet. Cztery miały spaść do morza, a jedna eksplodować nad zatłoczoną plażą. "Są martwi, na przyjechało wiele karetek pogotowia" - relacjonował jako pierwszy "Krymski wiatr". Zdarzenie zostało potwierdzone przez szefa okupacyjnych władz Sewastopola Michaiła Razwożajewa, który poinformował, że w wyniku pracy rosyjskich systemów obrony powietrznej są zabici i ranni. "Według wstępnych informacji, cele powietrzne były niszczone na niebie nad obszarem wodnym" - napisał i zaznaczył, że szczątki zestrzelonych obiektów spadły w strefie przybrzeżnej. Powołując się na dane służb ratunkowych poinformował o dwóch zabitych i 20 rannych. Później Razwożajew skorygował dane podając, że zginęły trzy osoby, w tym dwoje dzieci, a około sto osób zostało rannych. Z przekazu cywilów, którzy przebywali na krymskiej plaży niedaleko Sewastopola wynika, że Rosjanie wyłączyli syreny alarmowe, kiedy systemy obrony powietrznej zaczęły namierzać nadlatujące pociski. Niedostępne był też schrony, w których mogliby przeczekać atak. Informację o ataku przekazały dalej również ukraińskie media: agencja Unian oraz portal Ukraińska Prawda. Atak na Krym. Zestrzelona rakieta miała spaść na ludzi Rosyjska agencja TASS przekazała informacje o wzroście liczby poszkodowanych. - Aż 124 osoby zostały ranne po ataku rakietowym na Sewastopol przeprowadzonym przez ukraińskie wojska - powiedział doradca rosyjskiego ministra zdrowia Aleksiej Kuzniecow. Wśród nich jest 27 dzieci. Według najnowszych informacji przekazanych przez agencję Ria Novosti, nie żyją cztery osoby, 144 zostały ranne, z czego 82 są hospitalizowane. Na miejscu działało ponad 20 karetek pogotowia ratunkowego, a poszkodowani przewożeni są do szpitali w Sewastopolu. "Według rosyjskiej rzeczniczki praw dziecka Marii Lwowej-Biełowej, pięcioro dzieci jest w stanie krytycznym" - podał TASS. Rosja obwinia Stany Zjednoczone Sprawę skomentowało też rosyjskie ministerstwo obrony. Według resortu do zdarzenia doszło podczas ukraińskiego ataku pociskami ATACMS. "W trakcie odpierania ataku terrorystycznego przez dyżurne siły obrony powietrznej zestrzelono cztery amerykańskie rakiety ATACMS. Jeszcze jeden (piąty - red.) pocisk w wyniku uderzenia środków obrony przeciwlotniczej na końcowym odcinku zboczył z trajektorii lotu z detonacją głowicy bojowej w powietrzu nad terytorium miasta" - czytamy w komunikacie. Andriej Biełousow, szef resortu obrony cytowany przez Reutersa stwierdził, że odpowiedzialność za "atak rakietowy na cywilów w Sewastopolu" ponoszą Stany Zjednoczone, które dostarczyły Ukrainie tego rodzaju pociski. W sprawie postępowanie wszczął Rosyjski Komitet Śledczy. Ministerstwo zapowiedziało "odpowiedź" na atak. Kilka godzin później okupanci dokonali kolejnego ostrzału Charkowa. Według mera miasta Ihora Terechowa zginęła jedna osoba, a co najmniej 11 zostało rannych. --- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!