Zdaniem Musijenki bunt oligarchy i jego rajd w kierunku Moskwy nie był inscenizacją, a faktyczną próbą siłowego obalenia władzy. - Była to próba przewrotu wojskowego, którą starał się przeprowadzić Prigożyn, jednak z jakichś przyczyn, może z braku doświadczenia, poszedł na ugodę z Łukaszenką - stwierdził. - Prigożyn nie wykorzystał szansy i pewnie po raz drugi jej nie otrzyma. Trudno wyjaśnić, dlaczego przyjął ugodę. Sądzę, że była to zła decyzja, bo Putin takich działań nie wybacza - dodał. Ekspert zauważył, że argumentem, który potwierdza tezę o prawdziwości buntu jest fakt walk pomiędzy jednostkami i stratami w sprzęcie. - Widzieliśmy potyczki między wagnerowcami a regularną rosyjską armią. Widzieliśmy zestrzelone samoloty i helikoptery. Na terytorium Rosji zginęło co najmniej 15 rosyjskich żołnierzy - oświadczył. O. Musijenko: To są oznaki wojny domowej Szef kijowskiego Centrum Badań Wojskowych i Prawnych nie ma wątpliwości, że konsekwencją wczorajszych wydarzeń w Rosji będą kolejne bunty i próby wywołania rozruchów wewnątrz kraju. - Ludzie zobaczyli, że armia i władze pokazały swą słabość. Słabość pokazał Putin, który poszedł na ten układ, słabość pokazały władze, które wycofały oskarżenia pod adresem Prigożyna. Wszyscy zrozumieli, jak wielki strach panuje w elitach i jak bardzo boi się Putin - podkreślił. Zobacz też: Brytyjski generał ostrzega Ukrainę. "Prigożyn jest powodem do niepokoju" - Zrozumiałe, że przewroty i wojny domowe niekoniecznie odbywają się w ciągu kilku dni czy tygodni. Wiele procesów jednak przyspieszyło. Nam, Ukraińcom, jest to wyłącznie na rękę - dodał. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!