Niemcy w patowej sytuacji. Na horyzoncie odwrót od Ukrainy
Rośnie presja wobec niemieckiego rządu w związku z deficytem budżetowym na 2025 rok. Gabinet Olafa Scholza chce zwiększyć wydatki na obronność i dalej wspierać militarnie Ukrainę, balansując na progu konstytucyjnych przepisów dotyczących długów państwa. Pomysł krytykuje nie tylko opozycja, ale także koalicjanci, którzy coraz głośniej wspominają o zawieszeniu pomocy dla Kijowa.
O poważnych problemach niemieckiego rządu piszą dziennikarze "The New York Times". Zdaniem analityków, władze w Berlinie sukcesywnie tracą poparcie społeczne. Kolejne pomysły dotyczące wydatków budżetowych powodują także wewnętrzne spory w koalicji.
Niemcy w patowej sytuacji
Według przepisów konstytucji Niemiec wysokość zaciąganego długu nie może przekraczać 0,35 proc. PKB. Minister finansów Christian Linder chce uniknąć podwyżek podatków i znacząco uciąć finansowanie resortu obrony. Byłoby to jednak ograniczenie obietnic złożonych przez kanclerza Scholza, który wielokrotnie podkreślał, że Niemcy będą nadal wspierały ukraińską armię, a także dokonają "ostrego zwrotu strategicznego" w kontekście finansowania Bundeswehry.
Obecnie wydatki wojskowe Niemiec finansowane są w dużej mierze ze specjalnego funduszu, który uniezależniony jest od budżetu i wynosi 100 miliardów euro. Jego wykorzystanie ma się zakończyć w 2027 roku. Zdaniem Christiana Lindera rząd nie powinien już zaciągać kolejnych tego typu pożyczek.
Z doniesień dziennikarzy Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung szef resortu finansów złożył gabinetowi Olafa Scholza propozycję, w której pomoc dla Ukrainy zostanie tymczasowo zawieszona, aż do momentu ustabilizowania sytuacji budżetowej.
Wojna w Ukrainie. Kanclerz Niemiec o wsparciu dla Kijowa
Stanowisko Christiana Lindera nie zgadza się ze słowami wypowiadanymi przez Olafa Scholza. Kanlcerz Niemiec w swoich wystąpieniach stale podkreśla, że jego rząd będzie kontynuował pomoc militarną i finansową dla Kijowa.
Przemawiając w środę, w trakcie wizyty w Mołdawii, polityk zapewnił, że "Niemcy nie przestaną wspierać Ukrainy tak długo, jak będzie to konieczne". Jednocześnie dodał, że chciałby, aby jego kraj uznawany był za "największego narodowego zwolennika Ukrainy w Europie".
Słowa Scholza wywołały poruszenie wśród koalicjantów, a także przedstawicieli partii opozycyjnych. Skrajne ugrupowania lewicowe i prawicowe są oburzone postawą rządu, który ich zdaniem, deklaruje kontynuowanie wsparcia Ukrainy pomimo, nie tylko problemów budżetowych, ale także poważnych oskarżeń dotyczących wysadzenia gazociągu Nord Stream.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!
