Historia romansów Stanisława Augusta Poniatowskiego jest trochę jak zakupy w centrum handlowym. Ilekroć przysiąść do tematu, zawsze można znaleźć coś nowego. Tym razem, zanim przyjrzymy się młodej Francuzce, warto najpierw wspomnieć o pewnej, nietypowej lekturze. Karol Zbyszewski - polski satyryk i publicysta w 1939 roku zapragnął zostać doktorem nauk humanistycznych. Przygotował rozprawę doktorską pt. "Niemcewicz od przodu i tyłu", która jest obrazem XVIII-wiecznej Polski. Od klasycznego doktoratu różni się tym, że to pamflet, pisany często językiem potocznym, nawet wulgarnym. Zbyszewski przywołuje źródła historyczne, opowiada o prawdziwych zdarzeniach i postaciach. Mimo to Uniwersytet Warszawski uznał, że doktorat jest zbyt... swobodny i pracę odrzucił. Zbyszewski się nie poddał i swój niedoszły doktorat wydał w formie książki, która zapewniła mu rozgłos i popularność. Publicysta w swoim dziele pisał bardzo dużo o swobodzie obyczajów, moralnym zepsuciu, romansach, zdradach, oszustwach. Dlatego historii naszej bohaterki nie mogło tam zabraknąć. Tajemnicza panna Lulli Czasy, o których tutaj mówimy, to ostatnie lata Rzeczpospolitej, po uchwaleniu Konstytucji 3 Maja. Dzisiaj jednak nie prawo nas interesuje, tylko stosunki damsko-męskie na królewskim dworze. Stanisław August od kobiet nie stronił, ale przez większość życia był kawalerem. Jak to ujmuje Zbyszewski - "jak wszyscy kobieciarze, ożenił się wreszcie ze starą, brzydką, trochę garbatą złośliwą wydrą". To zdanie jest dobrym przykładem, który mówi nam wiele o wątpliwościach, jakie mogło mieć grono na Uniwersytecie Warszawskim, oceniające doktorat publicysty. Co do rzeczonego małżeństwa, chodzi o domniemany związek z Elżbietą Grabowską, wdową po generale Janie Jerzym Grabowskim i skrajnie prorosyjską kochanką króla. Król "zdradzał ją ile tylko wlazło. Teraz zadurzył się bez pamięci w jasnowłosej Lulli" - podkreślał Zbyszewski. Kim była Lulli? Publicysta opisuje ją tak: "Margrabina, 18-letnia lafiryndka, uciekła z Paryża z jednym kuferkiem i starą ciotką. Ładna, zgrabna i pełna francuskiego fajeru zawróciła całkowicie głowę królowi. Był pewien, że ta śliczna dziewczyna zakocha się w jego grubych gnatach, nie w szkatule. Jenerałowa Grabowska woziła Lullę swą karetą, patrzyła obojętnie na szał Stasia, bolało ją tylko, że obsypuje przybłędę perłami". Oczywiście Zbyszewski źródła historyczna, podobnie jak styl swojego doktoratu, traktował dosyć swobodnie. Czy zatem historia o 18-latce, która skradła serce króla jest prawdziwa? Lulli była opisywana nie tylko przez naszego publicystę i pojawia się w niezaprzeczalnych źródłach historycznych. Królewska kochanka na kartach historii O młodej dziewczynie pisał na przykład przedwojenny historyk Aleksander Kraushar. Nazwał ją "markizą i emigrantką francuską". Margrabina, markiza - Lulli była dobrze urodzona. Kraushar opisał Lulli w "Miscellaneach Historycznych" w 1914 roku. Zaznaczył, że dziewczyna żyła z królem w "luźnym związku". Historyk wskazywał również, że mieszkała w Warszawie, w domu przy Krakowskim Przedmieściu. Budynek, za którego budowę miał zapłacić król, zburzono w 1867 roku. Najważniejsze pozostają źródła historyczne z epoki, które wskazują, że rola Lulli na dworze była znacznie większa i nie ograniczała się jedynie do dzielonego z królem łoża. Co do okoliczności poznania Lulli, Zbyszewski przesadził. Francuzka urodziła się około 1716 roku, a Stanisław Poniatowski poznał ją zanim został królem, podczas wizyty w Paryżu w latach 50. XVIII wieku. Lulli, a właściwie Sophie Leullier, była już zdrowo po trzydziestce. Okoliczności poznania i relacji z Lulli znamy dzięki korespondencji Stanisława z panią Geoffrin, gospodynią jednego z paryskich salonów, która w stolicy Francji zapewniła Poniatowskiemu dostęp do francuskich elit. Z listów wynika, że po przyjeździe do Warszawy Lulli robiła mniej więcej to, co Geoffrin w Paryżu. Mianowice prowadziła salon dla elit - miejsce spotkań i zakulisowych rozgrywek, co z pewnością pomagało Poniatowskiemu w jego działaniach politycznych. Z późniejszych relacji wiemy, że zabiegał o utajnienie swojej korespondencji z Francuzką. Lulli swego czasu stała się dosyć popularna na dworze, znała ludzi i łączące ich relacje. Na pewno znał ją Nikołaj Repnin - dowódca wojsk rosyjskich na Litwie, tan sam, który przygotował akt abdykacji Stanisława Augusta. W tym miejscu dochodzimy do ostatniego, tragicznego rozdziału historii I Rzeczpospolitej. Po trzecim rozbiorze, kiedy Poniatowski oddał już koronę, dostawał od Rosjan stałą pensję i miał zamieszkać w Petersburgu, gdzie ostatecznie zmarł. Zanim tam dotarł, spędził trochę czasu w Grodnie, w którym przebywał pilnowany przez carskie wojsko. Z powstałych wówczas dzienników dowiadujemy się, że Lulli odwiedziła Poniatowskiego. Faktem jest też, że Grabowska wiedziała o Francuzce, nawet spędzała z nią czas. O bliskiej znajomości z królem i wpływie na środowisko elit świadczy też ostatnia siedziba Francuzki w Warszawie. Z Krakowskiego Przedmieścia przeniosła się do Ermitażu w Łazienkach Królewskich, w którym mieszkała do końca życia. Leullier zmarła w 1802 roku. Jest pochowana w katakumbach na warszawskich Powązkach. --- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!