Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Duchowny został wicekrólem Polski. Stracił życie, uwodząc kobietę

Zawisza z Kurozwęk nie był byle kim. Sprawował władzę nie tylko jako biskup krakowski, ale pełnił też funkcję regenta i przez krótki czas był najważniejszą osobą w Królestwie Polskim. Awansem nie cieszył się długo, zginął w zaskakujących okolicznościach. Miał próbować uwieść młodą kobietę.

Zawisza z Kurozwęk miał zginąć zakradając się do córki młynarza. Jego politycznym opiekunem był Ludwik Węgierski, tutaj na portrecie Jana Matejki
Zawisza z Kurozwęk miał zginąć zakradając się do córki młynarza. Jego politycznym opiekunem był Ludwik Węgierski, tutaj na portrecie Jana Matejki/PREVOST VINCENT / HEMIS.FRhemis.fr/AFP

Mówimy o czasach końca XIV wieku, kiedy władzę nad Wisłą sprawowała dynastia Andegawenów, wówczas jeszcze w osobie Ludwika Węgierskiego. Król przebywał na Węgrzech, a w jego imieniu rządziła matka monarchy - Elżbieta Łokietkówa.

W końcu jednak królowa musiała opuścić Polskę z racji wieku. Do zarządzania królestwem był potrzebny ktoś sprawny i oddany Ludwikowi. Król wezwał wiernych mu polskich magnatów i stworzył zespół wielkorządców: Dobiesława z Kurozwęk, Sędziwoja z Szubina, Jana Radlicę i Domarata z Pierzchna.

"Nad nimi wszystkimi, jako ich przełożonego, coś w rodzaju wicekróla, postawił biskupa krakowskiego Zawiszę z Kurozwęk" - wyjaśnia w "Polsce Jagiellonów" historyk Paweł Jasienica. Było to w roku 1380. Łączenie urzędów kościelnych i świeckich było wówczas na porządku dziennym.

Zawisza formalnie stał się vicarius regni poloniae - wikariuszem Królestwa Polskiego. Miał władzę pozwalającą mu powoływać ważniejszych urzędników, co wykorzystywał do własnych wybiegów politycznych. Ale z tej wielkiej władzy cieszył się jedynie nieco ponad rok.

Polityczna wojna średniowiecznej Polski

Naiwnie byłoby sądzić, że spory polityczne, kłótnie, zdrady i fortele są domeną wyłącznie współczesnych nam rządzących. Średniowiecze, kojarzące się przecież z rycerstwem, wartościami i moralną czystością bohaterów tamtych czasów, nie było wolne od polityki brudnej i twardej.

Zanim dojdziemy do okoliczności śmierci Zawiszy, musimy cofnąć się o 10 lat. Zmarł wówczas ostatni z Piastów - Kazimierz Wielki. W Krakowie pojawiły się dwa stronnictwa. Pierwsze chciało nowego władcy z węgierskiej dynastii Andegawenów, drugie domagało się krajowego kandydata.

Do drugiej grupy należał Janko z Czarnkowa, który w czasach kazimierzowskich sprawował urząd podkanclerzego, czyli wysokiego urzędnika królewskiego. Dziś nazwalibyśmy go ministrem. Kompetencje miał szerokie, od dyplomacji po sprawy wewnętrzne królestwa.

Proces Janka z Czarnkowa

Królem ostatecznie został Ludwik. Janko był bardzo niechętny Elżbiecie i wiemy to z jego kroniki, bo dziś urzędnik znany jest przede wszystkim jako kronikarz, który pozostawił po sobie dokładne opisy średniowiecznej polityki Polski.

Zaraz po koronacji Ludwika doszło do poważnego incydentu - kradzieży insygniów królewskich. O przestępstwo obwiniono Janka, a oskarżycielem był nie kto inny jak Zawisza z Kurozwęk. Janko automatycznie stracił swój urząd i rozpoczął się proces sądowy. Były już podkanclerzy prawo znał dobrze i zażądał zasad talionis. Oznaczało to, że jeśli zarzuty okażą się nieprawdziwe, to kara spadnie na oskarżycieli. A w tym przypadku była to kara śmierci.

W takiej sytuacji oskarżyciele zrezygnowali ze swojej skargi. Jednak Janko stojący w opozycji do nowej władzy, nie mógł odzyskać urzędu podkanclerzego. Stronnictwo Zawiszy w kolejnych procesach odebrało mu też część majątku i wygnało z kraju. Za to Janko na Zawiszy w pewnym sensie mści się do dzisiaj.

Biskup, młynarzówna i wściekły ojciec

Przewrotność dziejów sprawiła, że okoliczności śmierci Zawiszy z Kurozwęk opisuje kronika Janka z Czarnkowa. Pamiętając o ich konflikcie, trudno ocenić na ile wiernie. Janko o Zawiszy pisał bardzo krytycznie. Tak opisał moment, w którym jego polityczny konkurent otrzymał sakrę biskupią:

"Przybywszy do Krakowa, nowy biskup wyłożył bardzo wielkie koszta na uroczyste odprawienie pierwszej mszy swojej, potem zaś, wiodąc dalej poprzednie życie bezwstydne i rozpustne, tak dalece cugle swawoli popuścił, że cielesnym rozkoszom, tak obrzydliwym u biskupa, oddawał się otwarcie bez żadnej powściągliwości. Koni cugowych, rzędów na nie i szat dla ubrania swego ciała miał mnóstwo nadzwyczajne, mówiono, że posiadał przeszło 70 koni" - podkreśla kronikarz.

Ewidentna niechęć Janka do Zawiszy nie zmienia faktu, że jego średniowieczna kronika jest jedynym źródłem, które opowiada o ostatnich chwilach biskupa krakowskiego.

Do tragicznego zdarzenia doszło latem 1381 roku, między Staszowem a Wiślicą. Zawisza zatrzymał się we wsi Dobrowoda, leżącej dziś w województwie świętokrzyskim. Znajdował się tam dwór biskupów krakowskich. Ponownie oddajmy głos Jankowi:

"Opowiadają bowiem, że raz ujrzał w jakiejś wsi, do jego kościoła należącej, pewną pięknego lica córkę jakiegoś biedaka i zapragnął jej, lecz biedak, ojciec jej, będąc uczciwym człowiekiem, nie zgodził się na hańbę".

Jasienica wyjaśnia, że dziewczyna z Dobrowody była córką miejscowego młynarza i ze względu na swoją podobno wyjątkową urodę, była w okolicy dosyć popularna.

Biskup się nie zrażał i postanowił zakraść się do niewiasty w nocy. Spała na stogu siana. Zawisza przystawił do niego drabinę i zaczął się po niej wspinać. Przypomnijmy, że córki pilnował ojciec. Mężczyzna również ukrył się na stogu, ale Zawisza nie mógł o tym wiedzieć.

Gdy biskup był już dosyć wysoko, "wtenczas ukryty z córką wieśniak zrzucił go razem z drabiną na dół. Od tego upadku, jak powiadają, biskup zapadł na chorobę" - twierdzi Janko z Czarnkowa.

Jakie dokładnie obrażenia odniósł biskup krakowski? O tym kronika milczy. Wiadomo jednak, że chorował przez kilka miesięcy i ostatecznie zmarł w styczniu 1382 roku.

Janko z Czarnkowa zmarł pięć lat później. Pozbawiony znaczenia politycznego, pod koniec życia zajmował się przede wszystkim pisaniem swojej kroniki.

-----

Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Dziemianowicz-Bąk w "Graffiti" o ograniczeniu trzynastek, czternastek i 800+: Nic takiego nie leży na stole/Polsat News/Polsat News
INTERIA.PL

Zobacz także