Nocny atak w centrum Gdańska. Są ranni, trwa śledztwo
Sześć osób zostało rannych, a pięć z nich musiało trafić do szpitala - to bilans nocnego ataku, do którego doszło z soboty na niedzielę w centrum Gdańska. W sprawie zatrzymano już dwóch mężczyzn - Węgra i mieszkańca Elbląga. Trwa śledztwo. Głos w sprawie zabrała też prezydent Gdańska. "Jestem w stałym kontakcie ze służbami" - zapewniła Aleksandra Dulkiewicz.

Do ataku z użyciem noża doszło w nocy z soboty na niedzielę - około godziny 1:30. Jak w rozmowie z polsatnews.pl przekazała podinspektor Magdalena Ciska z gdańskiej policji, funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie, z którego wynikało, że na ul. Elektryków sześciu mężczyzn zostało zranionych nożem.
Jeden z pokrzywdzonych nie wymagał transportu do placówki medycznej, został opatrzony na miejscu. Pozostałe pięć osób trafiło do szpitala.
Gdańsk. Nocny atak na ulicy. Zatrzymano dwie osoby
- Na miejscu zdarzenia, pod nadzorem prokuratora, pracowali policjanci z grupy dochodzeniowo-śledczej oraz policyjny technik kryminalistyki, którzy wykonali oględziny, zabezpieczyli ślady i sporządzili dokumentację fotograficzną - opisała policjantka.
Służby zatrzymały w sprawie dwie osoby. To 24-letni obywatel Węgier i 30-latek z Elbląga. Obecnie nie wiadomo, ilu mężczyzn zadawało ciosy.
Przedstawicielka gdańskiej policji powiadomiła, że po wyjaśnieniu wszystkich okoliczności zdarzenia dokumentacja trafi na biurko prokuratora.
Gdańsk. Nocy atak. Aleksandra Dulkiewicz zapewnia
Głos w sprawie zdarzenia zabrała także prezydent Gdańska, która zamieściła wpis w mediach społecznościowych.
"Jestem w stałym kontakcie ze służbami, które wyjaśniają dramatyczne wydarzenia z nocy przy ul. Elektryków. Mam nadzieję, że wszyscy pokrzywdzeni jak najszybciej wyzdrowieją i opuszczą szpital" -napisała Aleksandra Dulkiewicz.
"Bezpieczeństwo gdańszczanek i gdańszczan zawsze było i jest moim największym priorytetem" - dodała polityk.
Reporterom "Wydarzeń" Polsatu udało się ustalić, że do eskalacji konfliktu doszło najprawdopodobniej przez prośbę o papierosa. Obecnie służby nie wykluczają też ataku na tle narodowościowym, bo ranni to m.in. obywatele Ukrainy.
Pomocy ofiarom udzielili pracownicy pobliskiego klubu, którzy pakowali sprzęt po imprezie. - Do zdarzenia doszło dwie i pół godziny po zakończeniu imprezy, łączenie tych dwóch wydarzeń jest na ten moment nieuzasadnione - przekazał mediom przedstawiciel właściciela terenu Krzysztof Król.
Źródło: Polsatnews.pl
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!