Setki zniczy w miejscu śmiertelnego ataku na prezydenta Adamowicza
Setki zniczy płoną miejscu śmiertelnego ataku na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Mieszkańcy miasta w poniedziałkowy wieczór gromadzą się przy Złotej Bramie, nieopodal której rozstawiona była scena WOŚP, gdzie nożownik zadał w konsekwencji śmiertelne ciosy.

Znicze płoną już od kilku godzin. Pomimo późnej pory, wiele osób nadal odwiedza to miejsce. Gdańszczanie przychodzą tam w zadumie - modlą się i opłakują swojego prezydenta.
Na miejscu można spotkać osoby w każdym wieku - od małych dzieci do seniorów. Wszyscy z milczeniu upamiętniają Pawła Adamowicza.
"Ten prezydent był z nami zawsze - przecież on rządził Gdańskiem 20 lat. Nie mamy pojęcia, co mogło kierować młodym mężczyzną, który go zabił. Skąd w nim tyle nienawiści? Nie sposób to pojąć" - powiedzieli w rozmowie z PAP młodzi ludzie, nastolatkowie, którzy sporą grupą odwiedzili miejsce, gdzie w niedzielę stała scena WOŚP.
Nieco ponad dobę temu były obok Katowni w Gdańsku tłumy uśmiechniętych, szczęśliwych ludzi, którzy chcieli pomóc - tym, którzy najbardziej tego potrzebują - dzieciom. Ich chęć niesienia pomocy, ich solidarność zburzył atak, który dziś zgodnie nazywają bestialskim.
"Musimy z tym żyć, ale nie będzie to proste. Nie umiem znaleźć słów, żeby wyrazić współczucie rodzinie pana prezydenta" - powiedziała w rozmowie z PAP pani Irena.
Gdańszczanie przynoszą znicze i kwiaty
Gdańszczanie tłumnie przychodzą przed urząd miejski, gdzie zapalają znicze po tragicznej śmierci prezydenta miasta Pawła Adamowicza, który zmarł po ataku nożownika. Niektórzy przynoszą kwiaty - głównie białe i czerwone róże. Nie mogą uwierzyć, że finał WOŚP skończył się tak dramatycznie. Tysiące ludzi zebrały się też przy pomniku Neptuna na Długim Targu, obecni są także m.in. szef Rady Europejskiej Donald Tusk, wiceprezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdyni Wojciech Szczurek, wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz i były prezydent Lech Wałęsa. Przed urząd miejski kibice przynieśli również biało-zielony szalik Lechii Gdańsk, klubu, któremu kibicował włodarz miasta. W tym miejscu gromadzą się całe rodziny. Wiele osób nie może powstrzymać łez. Dzieci pytają rodziców, co się stało. Ludzie modlą się, stoją przed urzędem miejskim w zadumie. Nawet nie rozmawiają. Jak podkreślają, "po prostu czują, że muszą w tym miejscu być". Paweł Adamowicz był prezydentem Gdańska od 20 lat. W niedzielę wieczorem został zaatakowany nożem przez 27-letniego Stefana W., który podczas finału WOŚP wtargnął na scenę. Prezydent Gdańska trafił do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, gdzie w poniedziałek po południu zmarł.

















W poniedziałkowy wieczór w Gdańsku padał deszcze ze śniegiem, wiało. Nie było przy złożonej scenie WOŚP radości, śmiechu. Były jednak osoby, które miały na kurtkach przylepione serduszka WOŚP.
"Mam nadzieje, że ta idea nie zginie. Oby ta śmierć nie poszła na marne" - dodał Krzysztof.
W centrum Gdańska w wielu miejscach płoną znicze. Ludzie gromadzą się przed budynkami, które były przez 20 lat związane z prezydenturą Adamowicza. Chcą tego wieczoru być razem. Na wiecu przy pomniku Neptuna było ich ok. 16 tysięcy.
W niedzielę wieczorem Paweł Adamowicz został zaatakowany nożem w Gdańsku przez 27-letniego Stefana W., który podczas finału WOŚP wtargnął na scenę. Prezydent Gdańska trafił do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, gdzie w poniedziałek po południu zmarł.
Paweł Adamowicz miał 53 lata, prezydentem Gdańska był od 20 lat.
Gdańsk: Nabożeństwo ekumeniczne w intencji zmarłego prezydenta Adamowicza
W poniedziałek, 14 stycznia, w Bazylice Mariackiej w Gdańsku odbyło się nabożeństwo ekumeniczne w intencji zmarłego prezydenta Pawła Adamowicza. W niedzielę wieczorem prezydenta zaatakował nożem 27-letni Stefan W., który podczas finału WOŚP wtargnął na scenę. W nabożeństwie ekumenicznym pod przewodnictwem metropolity gdańskiego abp. Sławoja Leszka Głodzia wzięli udział przedstawiciele wyznań chrześcijańskich, Gminy Wyznaniowej Żydowskiej i Gminy Wyznaniowej Muzułmańskiej.





