Protesty po wyroku TK. Pracodawcy i uczelnie deklarują poparcie dla kobiet
W środę (28 października) część kobiet nie pójdzie do pracy, aby wyrazić sprzeciw wobec zaostrzania prawa aborcyjnego. Uczelnie, firmy i instytucje deklarują, że nie będą wyciągać wobec nich konsekwencji za absencję.

"W środę nie idziemy do roboty! Bierzemy urlop na żądanie, bezpłatny, na oddanie krwi. Zamykamy firmę, sklep, punkt handlowy" - zachęca w mediach społecznościowych Strajk Kobiet.
Udział w wydarzeniu zadeklarowało kilkanaście tysięcy kobiet.
Niektóre uczelnie, firmy i instytucje już zapowiedziały, że nie będą wyciągać konsekwencji wobec protestujących.
Prezydent Warszawy popiera strajk kobiet
- Solidaryzujemy się z tym strajkiem - przyznał prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. - Będziemy podchodzili z pełną przychylnością do wszystkich tych, którzy będą chcieli brać udział w tym strajku i tak zorganizujemy pracę urzędu jutro, żeby było to możliwe - zaznaczył, apelując jednocześnie do mieszkańców stolicy "o zrozumienie tej sytuacji".
- Oflagujemy też autobusy i tramwaje na znak solidarności ze strajkiem kobiet - zapowiedział prezydent stolicy.
Zapowiedział także, że nie będzie utrudniał urzędniczkom udziału w protestach.
"Nie wysyłamy paczek, nie odpowiadamy na maile"
Pod jednym z postów na profilu Strajku Kobiet pojawiły się deklaracje osób, które w środę zamkną swoje firmy.
"W środę nie pracujemy, czyli nie wysyłamy paczek, nie odpowiadamy na maile, nie odbieramy telefonów" - zapowiedziała pracowniczka jednego z internetowych sklepów.
"Nie pracuję w środę - stomatolog", "Zamykamy obydwa salony optyczne", "Mój pracodawca również wyraził zgodę!" - podobnych komentarzy są setki.
Uniwersytety solidarne z kobietami
Prorektor Uniwersytetu Gdańskiego prof. dr hab. Krzysztof Bielawski ogłosił 28 października dniem rektorskim (wolnym od zajęć).
Taką samą decyzję podjął dziekan Wydziału socjologii na Uniwersytecie Warszawskim.
Z kolei dziekan Wydziału Dziennikarstwa, Informacji i Bibliologii na UW zaapelował, by odwołać środowe zajęcia i odrobić je w innym terminie. "Mamy nadzieję, że takie rozwiązanie pozwala zważyć różne racje i stanowi wyraz nie tylko zrozumienia dla manifestowanych postaw społecznych, ale także myślenia z troską, o jakości procesu dydaktycznego realizowanego przez nasz Wydział" - napisał prof. dr hab. Janusz Adamowski, dziekan WDIB.
Rzeczniczka Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu Małgorzata Rybczyńska poinformowała we wtorek, że w związku z planowanym na środę ogólnopolskim strajkiem kobiet władze uczelni biorą pod uwagę możliwość zwiększonej absencji zarówno wśród studentek, jak i pracowniczek uczelni.
- Rektor UAM prof. Bogumiła Kaniewska zwróciła się z prośbą do dziekanów, dyrektorów oraz kanclerzy, by podjąć działania zapewniające ciągłość procesu kształcenia tj. w przypadku studentek umożliwić i przewidzieć uzupełnienie materiału bądź zajęć. W przypadku pracowników - zobowiązać ich do odrobienia zajęć bądź uzupełnienia zaległości powstałych w wyniku nieobecności - powiedziała Rybczyńska.
Ogólnopolski Strajk Kobiet rozpoczął kolejny protest przed Sejmem
W związku z czwartkowym orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji z powodu nieodwracalnych wad płodu, w kraju nie milkną protesty. We wtorek przed Sejmem zebrała się grupa protestujących, którzy zabrali ze sobą transparenty z napisami "Pis off", "Rząd na bruk" czy "Piekło kobiet". Wielotysięczne protesty przeciw zaostrzeniu prawa aborcyjnego trwają od czwartku.





