Sytuacja w Rzeszowie staje się poważna, bo z powodu legionellozy do szpitali na Podkarpaciu trafiły 74 osoby. Na razie nadal nie wykryto źródła zakażenia. Zwołano sztab kryzysowy, który ma wypracować odpowiednie rozwiązania. W ramach działań prewencyjnych władze Rzeszowa wyłączyły fontanny, kurtyny wodne i poidełka. Na weekend zaplanowano również dezynfekcję sieci wodociągowej w stolicy województwa podkarpackiego. Jak mówił prezydent miasta Konrad Fijołek - głównie by uspokoić nastroje. Z powodu bakterii zmarło już bowiem pięć osób. Jak komunikowały władze szpitala, wszystkie dotychczasowe ofiary miały choroby towarzyszące i osłabioną odporność. Jak podawał Polsat News, piąta ofiara bakterii zmarła w nocy ze środy na czwartek. Była nią 79-letnia kobieta. Rzeszowianie są przejęci, ale niepokój można też zaobserwować w innych rejonach Polski. Wszyscy mają bowiem w pamięci niedawną pandemię, a od tego momentu niemal każdy tego typu przypadek związany z wirusami, bakteriami i chorobami zakaźnymi sprawia, że zapala nam się lampka ostrzegawcza. Czy legionella może pojawić się też poza Rzeszowem? Ekspert: Drugiego covidu nie będzie Epidemiolog dr Robert Susło przekonuje: - Nie będziemy zakażeń Legionellą obserwować jako nowej epidemii rozlewającej się po kraju, bo ta bakteria już od dawna występuje powszechnie w środowisku. Czasami się zdarza, że w sprzyjających dla niej warunkach, kiedy namnoży się w większej ilości i dojdzie do narażenia człowieka odpowiednią drogą, najczęściej w postaci aerozolu wodnego zawierającego bakterie, może dojść do zachorowania. To się wielokrotnie dotąd zdarzało, więc nie jest tak, że akurat teraz nowo powstałe zagrożenie wydostanie się poza pewien obszar - mówi nam dr Susło. - Zwykle ciężko chorują osoby, które były szczególnie wrażliwe na zakażenie, czyli najczęściej starsze, z wielochorobowością. Te bakterie są powszechne, ale w środowisku jest ich zwykle na tyle mało, że nie jest to dla ludzi niebezpieczne. Legionelloza to nie drugi COVID-19, nie rozleje nam się po kraju - zapewnia. Służby wciąż poszukują źródła bakterii. Ministerstwo Zdrowia podało, że jednym z tropów jest miejska sieć wodociągowa. Ekspert uważa, że to możliwe. - Te bakterie mają najlepsze warunki do rozwoju tam, gdzie jest wilgotno i ciepło. Myślę o klimatyzacji, wentylacji, systemie wodociągowym ciepłej wody, natryskach. Może się zdarzyć, że te bakterie kolonizują systemy wodociągowe, jednak one są monitorowane, więc odpowiednie służby nad tym panują - dodaje. Czy rzeszowianie mogą pić wodę z kranu? Do służb można zaliczyć Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną w Rzeszowie, która w tej sprawie podaje garść informacji. Przede wszystkim stara się uspokoić mieszkańców. "Legionelloza jest chorobą zakaźną, ale nie zaraźliwą, nie przenosi się z człowieka na człowieka, stanowi zagrożenie dla ludzi, gdy dostanie się do dróg oddechowych. Do zakażenia może dochodzić poprzez wdychanie powietrza, w którym znajduje się aerozol skażonej bakteriami wody" - czytamy w komunikacie na stronie internetowej. Po niejasnej informacji dotyczącej możliwej obecności bakterii w miejskiej sieci wodociągowej rzeszowianie zastanawiają się, czy bezpieczne jest picie wody z kranu i branie kąpieli. Tym bardziej, że prezydent miasta zaapelował, by pić przegotowaną wodę. - Woda, co do zasady, jest bezpieczna, bo jest monitorowana przez służby, które odpowiadają za jej jakość. Jeśli nie ma wyraźnego komunikatu, który mówiłby, że dany typ użytkowników nie powinien korzystać z jakiegoś konkretnego ujęcia wody w jakiś określony sposób, to nie należy się szczególnie niepokoić. Mieszkańcy są bezpieczni - uspokaja dr Susło. Co zrobić, by się ustrzec przed legionellozą? Tymczasem służby wydały cztery zalecenia, które mogą być przydatne dla zaniepokojonych mieszkańców. Tłumaczą, w jaki sposób można zredukować ryzyko zakażenia. - regularnie czyść i dezynfekuj urządzenia natryskowe w domu (głowice prysznicowe, nawilżacze powietrza, wanny z hydromasażem) zgodnie z zaleceniami producenta, - po nieużywaniu kranu przez dwa tygodnie odkręć wodę na przynajmniej dwie minuty, zanim zaczniesz z niej korzystać, - okresowo opróżniaj i przepłukuj urządzenia grzewcze, zgodnie z zaleceniami producenta, aby zredukować na dnie i ściankach zanieczyszczenia, - jeśli możesz, zachowaj temperaturę wody w urządzeniach grzewczych na poziomie 60 stopni Celsjusza. Rzeszowski sanepid wskazuje też, że do grup ryzyka należą szczególnie ludzie po 60. roku życia, aktualni i byli palacze, ludzie z przewlekłymi chorobami płuc oraz z osłabionym układem odpornościowym. Jak uporać się z legionellozą? Pytanie jednak, czy powyższe zalecania i działania służb będą obowiązywać przez dłuższy czas, czy specjaliści uporają się z problemem szybko. Kluczowe jest zlokalizowanie źródła. - Wszystko będzie zależało od tego, jakie zostaną zidentyfikowane źródła zakażenia - skąd i w jaki sposób ta bakteria się uwalnia i jakie okoliczności spowodowały wystąpienie tych zakażeń. Można być pewnym, że odpowiednie służby dwoją się i troją, aby to ustalić - zapewnia. - Nie jest tak, że sposób radzenia sobie z zagrożeniem tą bakterią jest nieznany. Na małą skalę bakterie te są wykrywane w różnych miejscach dość często i zwykle nie prowadzi to do wystąpienia negatywnych skutków zdrowotnych. W tym przypadku wystąpiło to samo zjawisko, jedynie w większych rozmiarach. Apelowałbym o spokój, bo nie jest to jakaś nowa tajemnicza bakteria, a raczej znane od dawna zagrożenie pojawiające się okresowo, wobec którego podejmowane są rutynowe i skuteczne czynności - kończy dr Susło. Łukasz Szpyrka