Pracownicy lokali gastronomicznych są jedną z grup zawodowych najbardziej narażonych na zarażenie się koronawirusem ze względu na ciągły kontakt z klientami. Ci jednak pomimo nakazów, zakazów, próśb i zaleceń praktycznie na każdej szerokości geograficznej czasami nic nie robią sobie z zasad i sugestii obsługi. Johnny McFadden z pubu Star Inn, znajdującym się w malowniczym miasteczku St Just w Kornwalii zainstalował w swoim barze element, który ma przypominać niesfornym klientom o tym, aby zachowali ustalony metr odległości od baru. Jak mówi, ma już serdecznie dość osób, które nie potrafią utrzymać nawet tak niewielkiego dystansu i zbliżają się do obsługi, powodując, iż ta czuje się niekomfortowo. Elementem tym jest elektryczny pastuch: kawałek stalowego płotu podłączony do wysokiego napięcia. - Jedynym celem zamontowania ogrodzenia jest utrzymanie odległości, nic więcej - opowiada McFadden w wywiadach. - Przedtem ludzie nic sobie nie robili z zasad sanitarnych, teraz przynajmniej o nich pamiętają. Stanowczy gastronom przyznaje, że przez większość czasu płot jest wyłączony, ale jest w stanie uruchomić go w każdej chwili, jeśli tylko zaszłaby taka potrzeba.