Szalona jazda na warszawskiej Pradze. Po zatrzymaniu chciał przekupić świadków

Prowadził samochód pod wpływem alkoholu i bez uprawnień, potrącił kobietę, groził i obrażał, by później próbować wręczyć łapówkę i "zapomnieć o sprawie" - tak zakończyła się szaleńcza jazda 40-latka, który w środę na warszawskiej Pradze postanowił wsiąść za kółko na podwójnym gazie. Po weryfikacji okazało się, że mężczyzna jest recydywistą, a za swoją serię przestępstw i wykroczeń odpowie przed sądem.

Policjant prowadzi ujętego 40-latka
Policjant prowadzi ujętego 40-latkaKRP VII WarszawaPolicja

Do zdarzenia doszło na warszawskiej Pradze Północ w środę około godz. 17 na ul. Orneckiej. Gdy funkcjonariusze stołecznej policji dotarli na miejsce zastali ranną kobietę oraz dwóch świadków - jak się okazało - również mundurowych.

Z ich relacji wynikało, że kobieta została potrącona przez kierowcę renaulta. Jeden z mężczyzn błyskawicznie udzielił poszkodowanej pierwszej pomocy, a drugi z nich uniemożliwił kierowcy ucieczkę.

Po powstrzymaniu, 40-letni sprawca wysiadł z samochodu. Jak przekazał świadek, był on wyraźnie zdenerwowany, czuć było od niego silną woń alkoholu oraz zachowywał się agresywnie, grożąc powstrzymującemu go mężczyźnie. Kiedy na nic zdały się jego próby przepędzenia świadków, zaproponował im po dwa tysiące złotych łapówki. Przyznał, że był wcześniej karany i obawiał się dalszych konsekwencji.

Ponadto okazało się, że kobieta doznała poważnego urazu nogi, dlatego wezwano pogotowie. Ratownicy stwierdzili z kolei, że konieczne będzie przewiezienie jej do szpitala. Na szczęście życie kobiety nie jest zagrożone.

Warszawa: Rajd pijanego recydywisty na Pradze. Chciał dać świadkom łapówkę

Wezwani na miejsce policjanci zbadali poziom trzeźwości 40-latka. Badanie wykazało, że miał 1,6 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Kolejne etapy weryfikacji również nie były dla niego fortunne, ponieważ na jaw wyszło, że nie posiadał prawa jazdy.

W ubiegły piątek mężczyzna został doprowadzony do prokuratury, która wszczęła śledztwo w sprawie. Mężczyzna usłyszał zarzuty kierowania pojazdem pod wpływem alkoholu, spowodowania wypadku drogowego, kierowania gróźb karalnych, używania słów powszechnie uważanych za wulgarne wobec interweniującego policjanta oraz obietnicy udzielenia korzyści majątkowej w wysokości czterech tysięcy złotych.

Sąd poparł wniosek prokuratora i tymczasowo aresztował mężczyznę na trzy miesiące. 

Zgorzelski o głosowaniu ws. SN: Opozycja zrobiła to, co było trzebaRMF