Centrum handlowe przy ul. Marywilskiej na warszawskiej Białołęce zaczęło płonąć w niedzielę po godz. 3 nad ranem. Pożar strawił cały obiekt, ponad 1400 znajdujących się w jego wnętrzu sklepików, stoisk oraz lokali usługowych, jak również ich wyposażenie oraz zgromadzony towar. Jak usłyszała Interia od rzeczniczki stołecznego ratusza Moniki Beuth, grunt pod spalonym kompleksem należy do miasta i jest on dzierżawiony prywatnej spółce. Ta z kolei poddzierżawia go mniejszym przedsiębiorcom. Wiceprezydent Tomasz Bratek uściślił na konferencji prasowej, że przy Marywilskiej 44 "nie ma planu miejscowego". Odpowiedział w ten sposób na pytania dziennikarzy dociekających o przyczyny pożaru. Zauważali oni, że w sieci, jak i wśród poszkodowanych kupców nie brak spekulacji, iż teren po centrum handlowym może zostać przeznaczony na zabudowę mieszkaniową. - Umowa była celowa pod halę handlową i na dzień, w związku z tym, że jest to umowa terminowa, to i cel dzierżawy nie może ulec zmianie. Miasto nigdy nie miało w planach sprzedaży tej działki. Teren jest szeroki, objęty wielorakimi roszczeniami dawnych właścicieli - mówił. Marywilska w zgliszczach. Będzie pomoc dla przedsiębiorców? Monika Beuth mówiła ponadto Interii, że miasto "nie zostawi kupców z Marywilskiej bez wsparcia". - Odbędzie się spotkanie, w pomoc włączymy wojewodę. Na pewno będą rozmowy oraz pakiet rozwiązań - zapowiedziała. O potencjalnej pomocy mówił też wspomniany wojewoda mazowiecki Mariusz Frankowski. - Jutro (w poniedziałek - red.) lub we wtorek podjęte zostaną decyzje na temat dalszych kroków w sprawie centrum handlowego przy Marywilskiej - informował na wspólnej konferencji z wiceprezydentem. Nie wykluczył uruchomienia środków kryzysowych w celu udzielenia pomocy materialnej najemcom. - Może to być utrudnione ze względu na to, że najemcy są przedsiębiorcami. Nie ma przewidzianej do tego odpowiedniej procedury, co nie znaczy, że nie może się ona pojawić - zaznaczył. Pożar centrum handlowego w Warszawie. Wielka akcja służb W gaszeniu pożaru brało udział ponad 240 strażaków, w szczytowej fazie było na miejscu 99 wozów bojowych PSP i OSP, a także dron i specjalistyczny robot. Obecnie trwa dogaszanie hali, co może potrwać jeszcze długi czas. Teren zabezpieczają policjanci. "Pożar Hali Marywilskiej został opanowany, obecnie trwa dogaszanie (jeszcze przez kilka godzin), dlatego na miejscu cały czas pracują zastępy PSP. Strażacy wykonali też odpowiednie pomiary i nie stwierdzili skażenia wody i powietrza. W tym momencie sprawą zajmuje się Straż Pożarna i Policja. Nie zbliżajcie się do miejsca wydarzenia" - poinformował w mediach społecznościowych stołeczny ratusz. Na razie nie wiadomo, dlaczego w halach przy ul. Marywilskiej pojawił się ogień i czy zarzewie było w jednym, a może wielu punktach na terenie centrum. Komendant główny PSP nadbryg. Mariusz Feltynowski zwracał uwagę, że wewnątrz najpewniej nie dochowano zasad ochrony przed pożarami. - Po 11 minutach z reguły nie jest objęta ogniem tak wielka powierzchnia - mówił, przyznając, iż to "bardzo dziwna sytuacja". ---- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!