Ostrołęka: Zjadł muchomory i zniknął. Policja postawiona na nogi

Oprac.: Wiktor Kazanecki
Mieszkaniec Ostrołęki, zamiast rydzów, kurek albo kani, postanowił zjeść muchomory czerwone. Chwilę później wyszedł, nie mówiąc, dokąd idzie. Zaniepokojeni bliscy zawiadomili policję, która ruszyła na poszukiwania 41-latka. Aby prędko odnaleźć "miłośnika" toksycznych grzybów, do akcji ściągnięto mundurowych odpoczywających "na wolnym".

Ostrołęccy policjanci dowiedzieli się, że 41-letni mężczyzna zjadł trzy muchomory czerwone, a następnie wyszedł i od tego czasu nikt nie wie, gdzie jest. Na komendę w piątek zadzwoniła jedna z bliskich mu osób, która zamartwiała się, co dzieje się ze "smakoszem" trujących grzybów.
Muchomory czerwone, mające charakterystyczne białe plamki na kapeluszach, zawierają w sobie niebezpieczne dla ludzi substancje: kwas ibotenowy, muskarynę, a także muscymol. Po ich zjedzeniu pojawiają się halucynacje, duszności, a także wymioty oraz biegunka.
Akcja policji w Ostrołęce. Szukali mężczyzny, który zjadł trujące grzyby
Funkcjonariusze rozpoczęli więc akcję poszukiwawczą 41-latka, wzywając do pomocy kolegów, którzy tego dnia mieli wolne. Jego rysopis trafił do mundurowych w całym mieście, jak i okolicznym powiecie.
Policjanci sprawdzali, czy mężczyzna nie skrył się w którejś z klatek schodowych, parku albo na dworcu. Kontrolowali też ulice bliskie miejscu, w którym postanowił zjeść muchomory. Po 30 minutach poszukiwań odnaleźli go na jednej z przecznic i wezwali pogotowie.
Komenda w Ostrołęce sugeruje, że 41-latek pomylił się podczas grzybobrania - mimo że muchomory czerwone to jedne z najbardziej charakterystycznych grzybów, a o ich negatywnym wpływie na zdrowie uczą się już przedszkolaki.