Sesja rady miasta stołecznego Warszawa, która odbyła się 7 grudnia, dotyczyła procedowania projektu uchwały w sprawie ustanowienia w stolicy strefy czystego transportu. Temat podzielił warszawiaków, a część mieszkańców nie zmieściła się w sali, gdzie odbywały się obrady. Sesja rady miasta Warszawy. Rzecznik praw obywatelskich chciał wyjaśnień Zaledwie dzień później rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek skierował do Ewy Malinowskiej-Grupińskiej, przewodniczącej rady m.st. Warszawy, pismo, w którym podkreślił, że "kierując się ochroną konstytucyjnego prawa obywateli do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej, którego nieodzownym elementem jest prawo wstępu na posiedzenia kolegialnych organów pochodzących z powszechnych wyborów, postanowiłem zwrócić się do pani przewodniczącej w związku z doniesieniami medialnymi o 'niewpuszczeniu' części osób chcących obserwować posiedzenie rady miasta". Wiącek w grudniowym piśmie dodał, że we wspomnianych doniesieniach wskazuje się, iż "odmowa wstępu na posiedzenie dotyczyła osób przeciwnych przyjęciu, znajdującego się w porządku obrad, projektu uchwały w sprawie ustanowienia strefy czystego transportu". W związku z incydentem rzecznik praw obywatelskich zwrócił się do Malinowskiej-Grupińskiej o szczegółowe przedstawienie przyczyn oraz okoliczności uniemożliwienia grupie obywateli uczestniczenia w sesji rady miasta. Pismo od przewodniczącej, datowane na 21 grudnia ubiegłego roku, wpłynęło do biura Wiącka 4 stycznia. Sama aktualizacja komunikatu na stronie Rzecznika Praw Obywatelskich pojawiła się dopiero w środę. Mieszkańcy niewpuszczeni na sesję rady miasta. Przewodnicząca tłumaczy Jak czytamy w odpowiedzi nadesłanej przez Ewę Malinowską-Grupińską, sesje rady miasta Warszawy, poza sesjami uroczystymi, "od wielu lat odbywają się w sali Warszawskiej Pałacu Kultury i Nauki, przystosowanej do tego typu przedsięwzięcia poprzez zainstalowanie w niej systemu elektronicznego umożlwiającego prowadzenie obrad i przeprowadzanie głosowań". Dalej przewodnicząca dodaje, że w sali znajduje się sektor dla publiczności, który maksymalnie mieści 110 osób, a informacja o limicie miejsc znajduje się na drzwiach wejściowych do pomieszczenia. W sąsiedniej sali, gdzie na ekranie prezentowana jest bezpośrednia relacja z posiedzenia, "zorganizowany jest dodatkowy sektor na 50-100 miejsc siedzących, a jeszcze dwa ekrany z transmisją obrad znajdują się w sąsiadującym z salą obrad bufecie, w którym znajduje się 70 miejsc siedzących". Co więcej, jak podkreśla Malinowska-Grupińska, sesja transmitowana jest w sieci. "Podczas sesji Rady m.st. Warszawy, jaka miała miejsce w dniu 7 grudnia br., po wypełnieniu sektora dla publiczności w sali Warszawskiej, mieszkańcy byli kierowani do pozostałych sal z transmisją, w których były wolne miejsca, co jednak nie spotkało się ze zrozumieniem i wywołało wzburzenie wśród osób, które przyszły później i nie mogły zostać wpuszczone do sali obrad ze względów bezpieczeństwa" - tłumaczy przewodnicząca w grudniowym piśmie. Ponadto Ewa Malinowska-Grupińska podkreśla, że do zabrania głosu podczas procedowania projektu uchwały o strefie czystego transportu zgłosiło się 30 osób. Wszystkie z nich zostały wpuszczone do sali Warszawskiej - byli to zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy. "W kontekście powyższych wyjaśnień zarzuty dotyczące uniemożliwienia mieszkańcom udziału w sesji uważam za bezpodstawne" - skwitowała przewodnicząca rady miasta stołecznego Warszawy. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!