Robert J. oskarżony został o brutalne zabójstwo młodej kobiety, której fragmenty skóry i ciała pod koniec lat 90. wyłowiono z Wisły. We wrześniu zeszłego roku sąd pod przewodnictwem sędzi Beaty Marczewskiej, po rozpoznaniu sprawy na 85 terminach rozpraw, uznał, że J. brutalne zabił młodą kobietę i zbezcześcił jej zwłoki, a następnie wyrzucił jej szczątki do rzeki. Mężczyznę skazano na dożywocie, a uzasadnienie do wyroku było niejawne. Sporządzanie pisemnego uzasadnienia, liczącego ponad 800 stron, zakończono we wrześniu 2023 roku. Apelacja w tzw. sprawie "Skóry". Winny domaga się uniewinnienia W czwartek Sąd Okręgowy w Krakowie przekazał, że apelację w tej sprawie złożył już obrońca i prokuratura. Adwokat Łukasz Chojniak zapowiedział, że będzie domagał się uniewinnienia swojego klienta. Obrońca wskazuje na brak przekonujących dowodów na winę Roberta J. Jego zdaniem uzasadnienie wyroku nie zawiera "żadnego bezpośredniego dowodu". - Apelacja jest złożona dlatego, że sąd nie był w stanie wskazać żadnego racjonalnego dowodu, który sprowadził go do wniosku, że mój klient jest sprawcą przypisanego mu czynu. Natomiast dowody, które sąd bierze pod uwagę, są w sposób wadliwy przeprowadzone, źle ocenione - powiedział adwokat Łukasz Chojniak. Jak dodał, "co do części z tych dowodów obrona nie miała prawa się wypowiedzieć czy zadawać pytań świadkom". Wyraził też ubolewanie, że rozprawa była prowadzona z wyłączeniem jawności i "nie może odwołać się do faktów". Według niego "uzasadnienie nie mogło zawierać przekonujących argumentów, skoro mamy do czynienia z nieprawomocnym skazaniem osoby niewinnej". Zgodnie z informacjami Sądu Okręgowego apelację złożyła także Prokuratura Krajowa. Na razie nie otrzymała od PK odpowiedzi, o co wnosi oskarżyciel. Zagadka polskiej kryminalistyki. Śledztwo prowadziło Archiwum X Tzw. sprawa "Skóry" została określona jedną z największych zagadek polskiej kryminalistyki. Proces domniemanego sprawcy zbrodni, który podczas pierwszej sądowej rozprawy nie przyznał się do zarzucanych mu czynów, rozpoczął się początkiem 2020 r. Akt oskarżenia w tej sprawie miał cztery tomy - liczył około 800 stron, a jej akta to niemal 500 tomów. Rozpoczęcie tego procesu stanowiło finał wielowątkowego śledztwa prowadzonego m.in. przez policjantów z tzw. Archiwum X. W poszukiwanie zabójcy zaangażowanych było wielu polskich i zagranicznych ekspertów. Według ustaleń J. miał popełnić zbrodnię z powodu zaburzeń preferencji seksualnych o cechach sadystycznych i fetyszystycznych. Mężczyzna miał stosować przemoc, pozbawić ofiarę wolności, podawać określone związki chemiczne, m.in. leki przeciwpsychotyczne i przeciwlękowe. Młodą kobietę - według aktu oskarżenia - więził, maltretował fizycznie i psychicznie, kopał ją, bił twardym narzędziem i używał noża, powodując u niej liczne złamania, a także rany kłute i szarpane. Zwłoki rozkawałkował i wrzucił do rzeki. Tożsamość ofiary ustalono dzięki badaniom genetycznym. Roberta J. zatrzymano w 2017 r. na krakowskim Kazimierzu. Nie przyznał się do winy i - jak podała PK - złożył obszerne wyjaśnienia, odmawiając jednak odpowiedzi na niektóre pytania.