Na dowód "facebookowego śledztwa" załączone zostały zdjęcia zrzutów ekranu rozmów między parą. Na zdjęciach widać, że para rozmawiała m.in. o tym, ile pieniędzy z odszkodowania za złamaną rękę dziecka mogą otrzymać. Mężczyzna miał twierdzić, że około 2 tys. zł, kobieta była przekonana, że mniej - około 600 zł. Matka miała napisać, że jej dziecko ma "złamanie trzonu kości ramiennej". Kobieta napisała w innej rozmowie prowadzonej z koleżanką, jak do tego miało dojść - dziecko miało być bite po brzuchu i żebrach, przytrzaskiwane drzwiami od samochodu i kopane przez jej chłopaka. Osoba, która opisała sprawę w mediach społecznościowych przekazała, że gdy sprawa złamania ręki "wyszła na jaw", matka dziecka próbowała tłumaczyć się tym, że do zdarzenia doszło w żłobku. Powiadomiono również, że sprawa została zgłoszona na policję. Policja zatrzymała matkę i jej partnera O głośną w mediach społecznościowych sprawę zapytaliśmy oficera prasowego Komendy Miejskiej Policji w Krakowie podkom. Piotra Szpiecha. - Doszło do zatrzymania matki i konkubenta - przekazał Interii. Jak powiadomił, dziecko kobiety obecnie znajduje się pod opieką biologicznego ojca. W sprawie trwają czynności śledcze. Policja nie udziela więcej informacji. Czytaj też: Nowe przepisy już przesądzone. Za to nie zapłacisz gotówką