W Krakowie dobiega końca rewitalizacja placu Axentowicza. To niewielki obszar znajdujący się w dzielnicy Krowodrza. Jakiś czas temu na placu robotnicy zamontowali 11 ławek. Te mają od prawie sześciu do prawie 20 metrów długości. Po tym, jak urzędnicy z Zarządu Dróg Miasta Krakowa za zakup i montaż ławki na placu Biskupim zapłacili 228 tys. zł, postanowiliśmy sprawdzić, ile kosztowały te na placu Axentowicza. Pytania wysłaliśmy do Zarządu Zieleni Miejskiej w Krakowie - jednostki odpowiedzialnej za rewitalizację. - Przetarg na wykonanie prac na placu Axentowicza to przetarg ryczałtowy. Wynagrodzenie ryczałtowe oznacza wynagrodzenie za całość dzieła w jednej sumie pieniężnej lub wartości globalnej - wyjaśnia Interii Aleksandra Mikolaszek, kierownik zespołu ds. kontaktu z mieszkańcami. I dodaje, że ZZM za najkorzystniejszą uznał ofertę firmy Usługowo-Handlowej Star-Kop, która zaoferowała kwotę 4,2 mln zł - to koszt całej rewitalizacji, której częścią były właśnie nowe ławki. Interia jest w posiadaniu dokumentu, z którego wynika, że inwestor wycenił wykonanie, dostawę i montaż 11 ławek na kwotę 1,2 mln zł. Pismo datowane jest na 23 sierpnia 2021 r. Zawiera ono sprostowanie "omyłki pisarskiej w informacji z otwarcia ofert". Z pisma dowiadujemy się, że kwota za dostawę i montaż ławek, która wynosiła 227 tys. zł, została wpisana omyłkowo. A cena właściwa to właśnie 1,2 mln zł. "To przejaw Bizancjum" - Taka cena za ławki jest bardzo wysoka. Wystarczy udać się do sklepu, gdzie takie ławki można kupić za o wiele mniejsze kwoty. Taka rozrzutność świadczy o pewnym zagubieniu się urzędników, którzy podejmują ważne dla miasta decyzję. Proszę zobaczyć też, z jaką pompą są otwierane nawet najmniejsze inwestycje. Przypomina to trochę Bizancjum - ocenia Dominik Jaśkowiec, radny miejski. - Spójrzmy na parki kieszonkowe. Otwierane z wielką pompą, w blasku fleszy. Minęło trochę czasu, a mamy problem z ich utrzymaniem. Może właśnie zamiast wydawać tak duże kwoty na ławki można je kupić za mniejszą cenę, ale zaoszczędzone pieniądze przekazać na utrzymanie bieżące istniejących już terenów - dodaje radny Jaśkowiec. - Wydawało się, że po tym, jak Zarząd Dróg Miasta Krakowa kupił ławkę kosztującą ponad 220 tys. zł, trudno będzie podobnym zakupem znów zaskoczyć mieszkańców. Teraz okazuje się, że Zarząd Zieleni Miejskiej zamierza konkurować o palmę pierwszeństwa - mówi w rozmowie z Interią Łukasz Maślona, miejski radny. - Trzeba rozważyć stworzenie katalogu ławek i innych obiektów małej architektury, z których miejskie jednostki podczas przygotowania przetargów będą mogły wskazać konkretny typ. Takie rozwiązanie funkcjonuje w Wiedniu. Sprawiłoby to również, że w miejskiej przestrzeni byłaby spójność, jeśli chodzi o małą architekturę, a nie obecny galimatias - dodaje. Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz: dawid.serafin@firma.interia.pl