Do niebezpiecznej sytuacji doszło w środę, krótko po godz. 13 niedaleko dworca PKP w Nowej Soli. Maszynista pociągu relacji Wrocław Główny-Zielona Góra zauważył stojące w okolicy torów dziecko. Natychmiast zaczął wyhamowywać skład. Gdy to nastąpiło, do akcji wkroczyli funkcjonariusze SOK. - Nasi funkcjonariusze otworzyli drzwi i poszli w stronę dziecka. Zabrali je z torów. Zabezpieczyli. Zadzwonili na numer alarmowy 112 i do dyżurnego SOK, jednocześnie próbowali dowiedzieć się od chłopca, jak ma na imię, skąd jest, ale nie odpowiadał na pytania. Miał na sobie obuwie, które wyglądało na kapcie przedszkolne - mówi dla portalu Nowasol.naszmiasto.pl insp. Artur Wołoszyn z Komendy Regionalnej Straży Ochrony Kolei w Zielonej Góry. Z relacji wynika, że chłopiec miał 4-5 lat. - Dziecko zostało zabrane w bezpieczne miejsce z dala od torów. O godz. 13:20 cały i zdrowy został przekazany przybyłemu patrolowi policji z Nowej Soli - powiedziała Komaszewska. W wyniku nagłego hamowania składu nie ucierpiał żaden z pasażerów. Chłopiec powinien być w przedszkolu Asp. Justyna Sęczkowska-Sobol z Komendy Powiatowej Policji w Nowej Soli potwierdziła, że 5-letni chłopiec powinien być w tym czasie w przedszkolu. - Policjanci ustalają wszelkie okoliczności tego zdarzenia i na tym wstępnym etapie postępowania nie będziemy udzielać szerszych informacji. Najważniejsze jest to, że chłopcu nic się nie stało i mógł bezpiecznie wrócić pod opiekę swoich rodziców - powiedziała policjantka.