W niedzielę pojawiły się informacje, że policja z Białegostoku zatrzymała dwie osoby podejrzewane o nieuprawnione nadawanie sygnału radio-stop, który paraliżował ruch pociągów w kilku lokalizacjach w całym kraju. Zatrzymanymi okazali się młodzi mężczyźni w wieku 24 i 29 lat. Mieli oni w różnych odstępach czasu nadawać sygnał dźwiękowy, uruchamiający w pociągach hamulec bezpieczeństwa. Medialne doniesienia potwierdził w Polsat News rzecznik prasowy Podlaskiej Policji podinspektor Tomasz Krupa. - Potwierdzamy zatrzymanie, trwają czynności procesowe - przekazał. Stanisław Żaryn: Nie jest to zdarzenie, które byłoby precedensem Zastępca ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn, odnosząc się do tej sprawy w poniedziałek mówił, że służby muszą sprawdzić, "co dokładnie te osoby zrobiły, który sygnał zidentyfikowany w tym systemie, sygnał nieautoryzowany, został nadany przez te konkretne osoby". - Mówimy wciąż o rozpoznawaniu tego tematu. Nie mamy zgromadzonych jeszcze wszystkich informacji. Tutaj potrzebna jest pewna cierpliwość i spokój - ocenił w Radiowej Trójce. Dodał, że służby specjalne będą wyjaśniać tę sprawę. Jednocześnie podkreślił, że "nie jest to zdarzenie, które byłoby jakimś precedensem". - W przeszłości były już raportowane pewne zdarzenia z udziałem tego systemu - powiedział. Dodał, że "ABW musi się w tej chwili włączać w badanie tego typu rzeczy, ale nie jest przesądzone, że mówimy o jakiejś makiawelicznej operacji, za którą stoi obce państwo". Odnosząc się do innych zdarzeń, które w ostatnim czasie miały miejsce na kolei zaznaczył, że "w tej chwili wiele incydentów, czy zdarzeń może wynikać z operacji chociażby rosyjskich służb specjalnych, dlatego takich rzeczy nie można bagatelizować". - Nie chciałbym siać paniki. Różne rzeczy na kolei się dzieją od dawien dawna. Tutaj mamy zdarzenia, które muszą być pojedynczo wyjaśniane przez specjalistyczne komisje - powiedział. Problemy na kolei. PKP z zapewnieniami W woj. podlaskim w niedzielę rano z powodu nieuprawnionego nadania sygnału radio-stop stanęły pociągi w pobliżu stacji Łapy, a koło południa dwukrotnie wstrzymano ruch kolejowy na trasie Sokółka - Szepietowo. Spółka PKP PLK zapewniła, że opóźnienia nie były duże, a sprawą zajmują się już służby, m.in. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Straż Ochrony Kolei, policja oraz przewoźnicy. Również w sobotę około 18 w ten sam sposób zatrzymane zostały trzy pociągi osobowe w pobliżu Gdyni. Tego samego dnia nieuprawniony sygnał radio-stop wyhamował pociąg towarowy jadący między Białogardem a Runowem Pomorskim w województwie zachodniopomorskim. W piątek wieczorem z powodu nadawania sygnałów radio-stop w województwie zachodniopomorskim doszło do opóźnienia blisko 20 pociągów, a przez dwie godziny - jak informowało PKP PLK w opublikowanym komunikacie - całkowicie wstrzymano ruch towarowy. Do incydentu doszło o godzinie 21.23 na linii 273 odcinek Daleszewo - Szczecin Główny oraz na linii 351 odcinek Choszczno - Szczecin Główny. Sygnał radio-stop nadany przez nieuprawnioną osobę był odbierany przez posterunki ruchu i maszynistów pociągów znajdujących się w tym obszarze. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!