Nie żyje dziewięciolatka, która udławiła się cukierkiem. "Jesteśmy zdruzgotani"
Chełm w szoku po tragedii, do jakiej doszło w jednej z tamtejszych szkół specjalnych. Dziewięcioletnia dziewczynka śmiertelnie zadławiła się cukierkiem. - Panie są bardzo wykwalifikowane, nigdy nie mieliśmy żadnych uwag. Nie mieści mi się to wszystko w głowie - mówi Interii rodzic dziecka uczęszczającego do tamtejszej placówki. Dyrekcja szkoły deklaruje pełną współpracę ze służbami.

Służby otrzymały zgłoszenie o dławiącym się dziecku w środę 26 lutego około godz. 11:30. Trwały właśnie regularne zajęcia. Mimo ferii na Lubelszczyźnie szkoła specjalna, do której uczęszczają dzieci z niepełnosprawnościami, prowadziła lekcje według zwykłego harmonogramu.
- W pewnym momencie dziewczynka wzięła do ust cukierka, którym zaczęła się krztusić - mówi Interii nadkom. Ewa Czyż z Komendy Miejskiej Policji w Chełmie.
Dwie opiekunki prowadzące zajęcia miały zareagować błyskawicznie - natychmiast podjęły próbę usunięcia zalegającego cukierka. Jednocześnie powiadomione zostały służby ratunkowe, które po kilku minutach były na miejscu i przejęły akcję.
"To były sekundy"
- Jesteśmy zdruzgotani - powiedziała Interii dyrektor placówki Beata Witamborska i odesłała do umieszczonego na stronie internetowej oświadczenia.
"Nasze myśli i modlitwy w tym trudnym czasie kierujemy do rodziny i bliskich dziewczynki. To niewyobrażalny ból dla wszystkich, którzy mieli okazję ją znać" - napisano w komunikacie. Szkoła przekazała też, że pracownikom i uczniom wobec środowej tragedii zaoferowała pomoc psychologiczną.
Dyrekcja deklaruje również, że będzie współpracować z odpowiednimi służbami, "aby dokładnie zbadać okoliczności tego zdarzenia". "Chcemy mieć pewność, że wszystkie środki bezpieczeństwa w naszej placówce są przestrzegane i że uczniowie mogą uczyć się w bezpiecznym środowisku" - dodano.
O sprawie rozmawialiśmy z rodzicami innych dzieci, które uczęszczają do placówki.
- To były sekundy, panie podobno natychmiast do niej doskoczyły. Wielka tragedia, jesteśmy załamani, zdruzgotani. Nie wiem, jak się po tym podniesiemy - mówi Interii jeden z nich.
Mężczyzna dodaje: - Panie są bardzo wykwalifikowane, nigdy nie mieliśmy żadnych uwag. Nie mieści mi się to wszystko w głowie. Koszmar.
"Musimy wyjaśnić, czy ktoś nie dopuścił się zaniedbania"
Dziś zaplanowana jest sekcja zwłok dziewczynki. - Musimy wyjaśnić, czy nie doszło tu do jakiegoś zaniedbania - tłumaczy Interii Agnieszka Kępka z Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Postępowanie w sprawie śmierci dziecka prowadzi Prokuratura Rejonowa w Chełmie.
- Śledztwo toczy się w kierunku artykułu 160 paragraf 2 Kodeksu karnego, mówimy tutaj o narażeniu dziecka na ryzyko utraty życia lub zdrowia przez osoby, które miały obowiązek szczególnej pieczy i ewentualnego nieumyślnego spowodowania śmierci - dodaje Kępka.
- Śledztwo toczy się natomiast w sprawie - nikomu nie postawiono jeszcze zarzutów - słyszymy.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!