Omyłkowo wjechał przed komisariat. To był początek problemów

Oprac.: Adrianna Rymaszewska
Warszawscy funkcjonariusze zatrzymali nietrzeźwego kierowcę, który próbował uciekać po tym, jak wjechał na placyk przed budynkiem Komendy Stołecznej Policji. Mężczyzna miał dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów, prawie trzy promile alkoholu we krwi, a dodatkowo wcześniej doprowadził do kolizji. To jednak nie wszystko. Problemy może mieć również jego pasażer, przy którym znaleziono zakazane substancje.

Do zdarzenia doszło w czwartkowy wieczór przed budynkiem Komendy Stołecznej Policji przy ul. Nowolipie. Wówczas na tzw. koronę KSP podjechał srebrny nissan z wyłączonymi światłami. Zainterweniować próbował policjant stołecznego Wydziału Ochrony Placówek Dyplomatycznych. Kierujący jednak nie zatrzymał się, zawrócił, a następnie rzucił w ucieczkę.
Jak relacjonuje sierż. szt. Paweł Chmura, obecny na miejscu funkcjonariusz dobiegł do drzwi kierowcy, otworzył je i wyciągnął klucze ze stacyjki, uniemożliwiając dalszą jazdę.
45-latek został skutecznie obezwładniony i zatrzymany. Okazało się, że miał we krwi prawie trzy promile alkoholu. Co więcej, posiadał dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów, a dodatkowo tego samego dnia brał udział w kolizji, z której miejsca uciekł.
Przed Komendę Stołeczną Policji skręcił zupełnie omyłkowo.
Wjechał na "koronę" przed KSP. 45-latek i pasażer z zarzutami
Kierowca nissana dostał zarzuty złamania sądowego zakazu prowadzenia pojazdów oraz kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości w warunkach recydywy. Za każde z tych przestępstw grozi mu kara pozbawienia wolności do pięciu lat.
Kłopoty ma teraz także jego pasażer. 24-latek przyznał się do posiadania narkotyków, które znaleziono w zatrzymanym pojeździe.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!