- To niezwykle smutne, że w takich okolicznościach musimy wracać po raz kolejny do propozycji zaostrzenia kar za brutalne przestępstwa, ale trudno uciec od tej refleksji wobec dramatu, jaki miał miejsce kilka dni temu na Śląsku - powiedział minister sprawiedliwości. Ziobro podkreślił, że "porwanie, a następnie zamordowanie dziecka, chłopca, przez pedofila, to czyn niezwykle bulwersujący, poruszający wszystkich". - Niestety świat jest straszny, bo poza tym, że można podać wiele przykładów pozytywnych z codziennego dnia, pracy policji, pracy organów ścigania, to też z tej pracy można też wyławiać te straszne przypadki, które kończą się niestety dramatem i tragedią - powiedział Ziobro. "Nie możemy dawać im szansy" - Naszym obowiązkiem jest podjąć po raz kolejny kwestię zaostrzenia kar wobec sprawców, którzy dopuszczają się tak okrutnych przestępstw o charakterze pedofilskim, a zwłaszcza przestępstw z użyciem brutalnej przemocy, brutalnej siły, przestępstw popełnionych po raz kolejny, czyli przestępstw niejako w recydywie - tak było w tym wypadku - a w szczególności przestępstw związanych z morderstwem, zabójstwem - powiedział minister. - Mamy przykład pedofila, który został wykryty, wyciągnięto bardzo łagodne konsekwencje w 2008 r., kiedy po raz pierwszy porwał dziecko z pobudek pedofilskich. Co z tego, że prokuratura, policja i sąd zadziałały nieuchronnie i szybko? Jeśli kara orzeczona za nie miała charakter całkowicie nieadekwatny i nie zniechęciła tego przestępcy do powrotu na tę drogę i to w wydaniu jeszcze bardziej okrutnym - mówił Ziobro. Zaapelował do przedstawicieli opozycji, by "ten dramat skłonił ich do odnalezienia porozumienia w parlamencie, że wobec najbrutalniejszych przestępców sprawców zabójstw na tle pedofilskim powinniśmy jako państwo pokazać konsekwencję, zgodę i bezwzględną surowość, by takich przestępców izolować". - Nie możemy dawać im szansy, bo ta szansa okazuje się być dramatem dla dziecka - mówił Ziobro. - Zamierzam ponowić propozycję zmian w Kodeksie karnym, które zmierzają do zaostrzenia kar za przestępstwa pedofilskie, a zwłaszcza takie popełnione z użyciem przemocy, uprowadzenia, a także zabójstwa - dodał. 30 lat więzienia i dożywocie Wiceminister sprawiedliwości Michał Woś podkreślił, że nie tylko powinna być nieuchronność kary, ale i surowość. - Aspekt związany z surowością kary jest bardzo istotny. Stąd całe kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości przygotowało rozwiązania. Jesteśmy przekonani, że polski parlament powinien jednomyślnie, jednogłośnie te zmiany jak najszybciej zaakceptować - podkreślił wiceminister. - Pierwsza podstawowa zasada. Zmiana ogólnych zasad związanych z karami w kodeksie karnym. W tej chwili mamy kary do 15 lat pozbawienia wolności, później 25 lat i dożywocie. Chcemy wprowadzić karę jedną - karę pozbawienia wolności do 30 lat, a później dożywocie - wyjawił. Wskazał, że resort sprawiedliwości chce wprowadzić nowe typy kwalifikowane przestępstwa zgwałcenia. - Dodatkowo w przypadku posługiwania się bronią palną wobec kobiety ciężarnej czy utrwalaniu obrazu i dźwięku z przebiegu czynu. W tej chwili jest to od 2 do 12 lat. Chcemy żeby było od 3 do 25 lat pozbawienia wolności - podał. "Kara ma odstraszać" - W tej chwili przestępstwo zgwałcenia ze szczególnym okrucieństwem od 5 do 15 lat pozbawienia wolności, a chcemy maksymalnie od 5 do 30 lat, a nawet dożywotnie pozbawienie wolności. I straszny przypadek zgwałcenia dziecka. W tej chwili od 3 do 15 lat pozbawienia wolności, i tutaj (chcemy - red.) od 5 do 30, a nawet dożywotnie pozbawienie wolności. Tutaj surowość kary musi być naprawdę wyrazem tego, że kara ma odstraszać wszystkich potencjalnych przestępców - poinformował. Zaznaczył, że obostrzenia objęłyby nowy typ przestępstwa, mianowicie zgwałcenie z następstwem w postaci śmierci człowieka. - W tej chwili za takie zgwałcenie od 2 do 12 lat pozbawienia wolności. Chcemy, żeby to było niemniej niż 8 lat pozbawienia wolności do 30 lat, albo kara dożywotniego pozbawienia wolności - mówił. Kategoria "recydywy seksualnej" Przekazał również, że obok zaostrzenia kar ministerstwo przygotowało "cały pakiet związany z tzw. recydywą i wszystkimi środkami, które mogą być stosowane już w postępowaniu karnym wykonawczym". - W przypadku recydywy w tej chwili nie ma szczególnej postaci recydywy dla przestępców seksualnych. My chcemy wprowadzić kategorię recydywy seksualnej, która będzie polegała na nadzwyczajnym obostrzeniu kary. Będzie to dwukrotne podwyższenie dolnej granicy kary pozbawienia wolności - poinformował. - Warunkowe zwolnienie z więzienia takiego recydywisty. W tej chwili może korzystać, w związku z tym, że nie ma szczególnego typu, to zwykły typ recydywy tj. po odbyciu 2/3 kary można zwolnić warunkowo z więzienia. My to chcemy zaostrzyć do 3/4 orzeczonej kary. Okres próby dla tzw. recydywistów. W tej chwili 2 lata, a będzie wynosił 3 lata - tłumaczył. "Troska o pokrzywdzonych" Podkreślił także, że ministerstwo chce, aby troską zostali otoczeni pokrzywdzeni, którzy są "najważniejszymi uczestnikami postępowania karnego". - W tym przypadku mamy orzekane środki karne. W tej chwili są środki karne związane z zakazem kontaktowania się z pokrzywdzonym, zakazy zbliżania się do pokrzywdzonego, z nakazem okresowego opuszczenia wspólnego lokalu, jeśli taki jest. One są wyłącznie fakultatywne i wyłącznie na wniosek. My chcemy wprowadzić, żeby wniosek pokrzywdzonego, jeżeli tylko taki wniosek złoży, żeby był on obligatoryjny dla sądu i żeby sąd także mógł działać w tym zakresie bez wniosku pokrzywdzonego - przekazał. - Ostatnia istotna rzecz, czyli dozór. W tej chwili orzeczenie dozoru, po to, żeby takiego sprawcę pilnować po fakcie nie jest obowiązkowe. My chcemy wprowadzić obowiązkowy dozór, po to żeby pilnowanie takiej osoby było łatwiejsze dla wszystkich organów związanych z wymierzaniem sprawiedliwości - podał. Według wiceszefa MS istotną zmianą związana z zaostrzeniem kar jest także bezwzględne dożywocie. - W tej chwili dożywocie nie jest bezwzględne. Jeżeli ktoś ma karę dożywotniego pozbawienia wolności wówczas może być wypuszczony wcześniej z więzienia po spełnieniu szczególnych okoliczności. Intencją ministra sprawiedliwości jest to, żeby takie bezwzględne dożywocie wzorem innych państw np. Wielkiej Brytanii, w polskim systemie karnym także funkcjonowało - powiedział. - I w końcu przedawnienie karalności. W tej chwili jest na standardowych zasadach. W przypadku tego typu ohydnych zbrodni nie byłoby przedawnienia karalności - dodał. Zarzuty dla Tomasza M. 41-latek w poniedziałek usłyszał dwa zarzuty, w tym zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Przyznał się do winy. Przesłuchanie Tomasza M. trwało kilka godzin. Sąd uwzględnił wniosek prokuratury o tymczasowy areszt. Podejrzanemu grozi kara więzienia na czas nie krótszy niż 12 lat, 25 lat pozbawienia wolności albo dożywocie. Wyszedł na plac zabaw W poniedziałek w zakładzie medycyny sądowej przeprowadzono sekcję zwłok zamordowanego dziecka. Według wstępnej opinii, która została przesłana śledczym, dziecko zostało uduszone. Sebastian zaginął w sobotę - wyszedł na plac zabaw w Dąbrówce Małej w Katowicach, miał wrócić do domu o godz. 19, ale wysłał mamie sms, w którym poprosił o zgodę na przedłużenie zabawy o pół godziny. Mama się zgodziła, Sebastian jednak nie wrócił do domu i nie nawiązał już kontaktu z rodziną. Poszukiwania z udziałem policjantów i strażaków trwały od sobotniego wieczora, kiedy matka chłopca zgłosiła jego zaginięcie. Mundurowi przeczesywali okolicę miejsca zaginięcia i sąsiednie dzielnice. Potencjalnego sprawcę udało się wytypować w niedzielę, na podstawie analizy zapisu kamer monitoringu, które zarejestrowały samochód marki ford w pobliżu placu zabaw. Zwłoki ukrył na budowie Po kilkudziesięciu minutach od wytypowania numerów rejestracyjnych policjanci pojazdu dotarli do jego właściciela. Okazał się nim 41-letni mieszkaniec Sosnowca. Mężczyzna został zatrzymany, a w rozmowie ze śledczymi przyznał się do uprowadzenia, a następnie zabójstwa 11-latka. Wkrótce policjanci odnaleźli ciało dziecka - było ukryte na budowie w sosnowieckiej dzielnicy Niwka - kilka kilometrów od Dąbrówki Małej, gdzie chłopiec mieszkał. Do sąsiedniego Sosnowca sprawca zawiózł go samochodem. Miejsce ukrycia zwłok M. wskazał tuż po zatrzymaniu. Sebastian po uprowadzeniu był prawdopodobnie przetrzymywany w kilku różnych miejscach. W jednym z nich został zamordowany, a potem przewieziony na budowę, gdzie - jak podały media - sprawca zamierzał ciało dziecka zalać betonem. Prokuratura nie odnosi się do tych szczegółów. Porwał inne dziecko W postępowaniu od początku brane było pod uwagę seksualne tło zbrodni. Także tego prokuratura nie chce komentować, tłumacząc to dobrem postępowania. Według nieoficjalnych informacji, 41-latek jest sosnowieckim optykiem, po rozwodzie, ma dwoje dzieci. Był już znany policji. W 2008 r. Siemianowicach Śląskich porwał inne dziecko, zrobił mu intymne zdjęcia, po czym wypuścił. Stanął przed tamtejszym sądem pod zarzutami uprowadzenia małoletniego, posiadania i rozpowszechniania treści pornograficznych z udziałem małoletniego, a także paserstwa programów komputerowych. Nie kwestionował swojej winy i dobrowolnie poddał się karze. W kwietniu 2009 r. sąd wydał wobec niego wyrok bez przeprowadzenia rozprawy - dwóch lat więzienia w zawieszaniu na pięcioletni okres próby, zasądzając od niego koszty sądowe. Zakaz zbliżania się do rodziny Jak przekazali przedstawiciele siemianowickiego sądu, w sprawie nie zostało sporządzone pisemne uzasadnienie wyroku, dlatego nie są znane motywy jego wydania, w tym wymierzenia kary z warunkowym zawieszeniem jej wykonania. Jak wynika ze źródeł policyjnych, poza tamtą sprawą, której akta teraz zostały przesłane do sosnowieckiej prokuratury, w związku ze znęcaniem się nad żoną od 2018 r. M. miał zakaz zbliżania się do rodziny. Śledczy będą sprawdzać też, czy podejrzany mógł mieć związek ze śmiercią 13-latki z Sosnowca, która w listopadzie ubiegłego roku popełniła samobójstwo, skacząc z dachu dawnej piekarni w Sosnowcu i zmarła niedługo później w szpitalu w wyniku doznanych obrażeń. Według doniesień prasowych, 41-latek był jej wujkiem. Prokurator będzie tę informację weryfikował w toku śledztwa, akta zostały już przesłane do sosnowieckiej prokuratury okręgowej, ale nie jest przesądzone, że postępowanie będzie podjęte - usłyszał dziennikarz PAP od jednego ze śledczych. Policja bada inne zgłoszenie Śląska policja potwierdziła we wtorek, że na dwa dni przed porwaniem Sebastiana otrzymała zgłoszenie o nieznanym mężczyźnie, który gonił dziewczynkę - niedaleko miejsca, w którym 11-latek został później uprowadzony. Według doniesień prasowych, dziewczynka uciekła przed napastnikiem, bo ten się przewrócił. - Podkreślamy, że od zgłoszenia sprawy, do którego doszło następnego dnia od zdarzenia, policjanci z Katowic wnikliwie badają sprawę. Weryfikują ją również pod kątem możliwych powiązań ze sprawą uprowadzenia i zabójstwa 11-letniego Sebastiana. Na obecną chwilę nie mamy podstaw, aby łączyć te dwa wątki. Szereg okoliczności świadczy o tym, że może chodzić o dwie zupełnie inne osoby, jednakże nadal prowadzimy w sprawie czynności. Zapewniamy, że zostanie ona dokładnie wyjaśniona - zaznaczyła rzeczniczka śląskiej policji podinspektor Aleksandra Nowara.