Wybory prezydenckie 2015: 10 wpadek kandydatów
To do Bronisława Komorowskiego przylgnęła łatka mistrza wpadek wszelakich, ale i Andrzej Duda swoje nawygadywał. Przedstawiamy kandydatów na prezydenta Polski w krzywym zwierciadle ich własnych wypowiedzi.
"Chodzi mi o to, aby język giętki / Powiedział wszystko, co pomyśli głowa / A czasem był jak piorun jasny, prędki / A czasem smutny jako pieśń stepowa / A czasem jako skarga nimfy miętki / A czasem piękny jak aniołów mowa... / Aby przeleciał wszystka ducha skrzydłem / Strofa być winna taktem, nie wędzidłem" - pisał Juliusz Słowacki. Odnosząc te słynne wersy do kwiecistych wypowiedzi kandydatów na prezydenta, wniosek nasuwa się jednoznacznie bezlitosny: może i jasny piorun, ale na pewno nie aniołów mowa. Czego dowodem wpadki, lapsusy i niezręczności popełniane przez Andrzeja Dudę i Bronisława Komorowskiego. Przedstawiamy po pięć niefortunnych cytatów obu pretendentów.
Andrzej Duda:
"Ja dotrzymam słowa, bo jestem człowiekiem, który swoje słowo ma za świętość".
Sztab Andrzeja Dudy zupełnie nie dostrzegł niezręczności tego sformułowania, ponieważ umieścił to zdanie w najnowszym spocie kandydata PiS-u. Kandydat też najwyraźniej nie zauważył, że z nabożeństwem klęknął przed samym sobą.
"Na cóż ja mogę komentować. Powtarzam jeszcze raz: mama to mama. Przyjmuję ten fakt do wiadomości. Że tak się stało".
Kandydat Prawa i Sprawiedliwości został poproszony o skomentowanie faktu, że jego matka zbierała podpisy z poparciem dla syna podczas wykładu na uczelni wyższej. "Mama to mama" właściwie powinno wystarczyć za wyjaśnienie, ale kandydat przeprosił tych studentów, którzy poczuli się niekomfortowo.
"Ja jako Andrzej Duda nie popieram in vitro. Ale jako prezydent Andrzej Duda rozumiem, że są rodzice, którzy nie mogą mieć dzieci i szukają rozwiązania tej sytuacji. Dlatego zaakceptuję in vitro, ale bez zamrażania zarodków".
Telewizje powinny niezwłocznie przystąpić do przeprowadzenia widowiskowej debaty Andrzeja Dudy z prezydentem Andrzejem Dudą. Przykre jednak, że Andrzej Duda nie ma tej wrażliwości, którą wykazuje się prezydent Andrzej Duda.
"Jesteśmy członkiem NATO i uważam, że powinniśmy to respektować. Jeżeli to zostanie uzgodnione w obrębie NATO i jakieś siły NATO zostaną wysłane... Pamiętajmy o tym, że jeżeli już, to Polska mogłaby udzielić wsparcia, należałoby to rozważyć, to jest bardzo poważna decyzja, trzeba by się nad nią dobrze zastanowić".
Andrzej Duda tak niejasno wypowiedział się o wysłaniu polskich wojsk na Ukrainę, że przez dwa dni ustalano, we współpracy z autorem tych słów, czy skłaniałby się ku wysłaniu tych wojsk czy też nie. Duda wyjaśniał później, że wypowiedź utrzymana była w tonie dyplomatycznym i oznaczała "delikatne nie" dla wysłania polskich wojsk na Ukrainę.
"Ja nie słyszałem, żeby Antoni Macierewicz mówił wprost o zamachu".
Służymy cytatem. "Katastrofa w Smoleńsku była prawdopodobnie skutkiem zamachu, a nie awarii i świadczą o tym wszystkie znane nam fakty" - Antoni Macierewicz, "W Sieci", kwiecień 2013 r.
Bronisław Komorowski:
"Będę stał zawsze po stronie mądrej pracy, współpracy, zgody narodowej i polskich szans na nowoczesność, nie na zaściankowość, nie na specjalistę od kury, proszę państwa, to też jest znakomita ilustracja, jak ten pan od kury chce ciągle protestować".
Podczas wiecu w Lublinie prezydent przepuścił szarżę na bliżej niezidentyfikowanego "specjalistę od kur". Bronisław Komorowski do swojego oponenta z przemysłu drobiowego wracał nieustannie, uparcie i z żarem godnym lepszej sprawy.
"Niech znajdzie inną pracę i weźmie kredyt".
To reakcja Bronisława Komorowskiego na pytanie młodego człowieka: "Moja siostra trzy lata szukała pracy i zarabia dwa tysiące. Jak ma kupić mieszkanie?". Mało empatyczna odpowiedź sprowokowała powstanie hashtagu #CoNaToBronek i setek memów z innymi złotymi radami prezydenta.
"Chodź, shogunie"!
W ten sposób Bronisław Komorowski zwrócił się do szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Stanisława Kozieja podczas wizyty w Japonii. Niestety, byli przy tym ludzie.
"Mamy jasny plan działania związanego z potrzebą odbudowy pamięci o ofiarach czasów stalinowskich, o ofiarach, które były ofiarami Żołnierzy Wyklętych".
Prezydent tak się zafiksował na pojęciu składania ofiary, że kompletnie nie połapał się, iż zmierza prosto na minę. Gdy padła nieszczęsna zbitka "ofiary Żółnierzy Wyklętych", było już za późno.
"Nasi najwięksi sojusznicy w Unii Europejskiej to cały świat zachodni, Stany Zjednoczone, Unia Europejska..."
Pytanie wydawało się proste ("Kto jest naszym największym sojusznikiem w Unii Europejskiej?"), ale przecież każdy uczeń wie, jak łatwo się wyłożyć na najłatwiejszym. Prezydent trochę jak Paweł Brożek - w prostej sytuacji nie strzeli.