Do spotkania Jarosława Gowina z Jarosławem Kaczyńskim doszło na Nowogrodzkiej. Rozmowy trwały około godziny, ale według naszych informacji, nie przyniosły niczego nowego. Nie wiadomo, czy dojdzie do kolejnego spotkania. Jarosław Gowin od dłuższego czasu wybija się na niezależność i chce przełożenia majowego terminu wyborów. Sugeruje, że nie zagłosuje za wyborami korespondencyjnymi w maju i dodaje, że ma wystarczającą liczbę posłów, by zablokować działania PiS. Tymczasem Krzysztof Sobolewski ogłosił wczoraj oficjalnie, że zagłosowanie polityków Porozumienia przeciwko wyborom korespondencyjnym może grozić nawet rozpadem koalicji Zjednoczonej Prawicy. Tym samym koalicja wisi na włosku, a rozmowy liderów PiS i Porozumienia nazywane są rozmowami ostatniej szansy. Jednocześnie Prawu i Sprawiedliwości udało się namówić część posłów Porozumienia do głosowania za ustawą o wyborach korespondencyjnych. Oficjalnie przyznaje to już np. Włodzimierz Tomaszewski. Według naszych nieoficjalnych informacji, jedną nogą po stronie PiS mają też już być wicepremier Jadwiga Emilewicz i Kamil Bortniczuk. - Kamil złamał się w ostatniej chwili - mówi nasz informator. Wewnątrz samego Porozumienia, które dysponuje 18 mandatami, głosy mają być podzielone niemal po równo. Część posłów Porozumienia przyznaje też dziś, że decyzję prawdopodobnie podejmą w ostatniej chwili, gdy "wszystkie opcje będą na stole". Prawdopodobnie najbliższe głosowanie zdefiniuje też przynależność partyjną poszczególnych posłów. Ci, którzy będą za - dołączą do PiS, przeciwko - pozostaną w Porozumieniu. Tymczasem głosowanie w sprawie wyborów korespondencyjnych zostało już oficjalnie przeniesione na czwartkowy poranek. Łukasz Szpyrka