Wszyscy mówią o wyborach
Samoobrona twierdzi, że na najbliższym posiedzeniu PiS złoży wniosek o samorozwiązanie Sejmu. To kłamstwo - mówi PiS.
Takie informacje zdradził "Rzeczpospolitej" Janusz Maksymiuk, zastrzegając, że są to wiadomości nieoficjalne. - Wtedy prawdopodobnie zagłosujemy za. Być może inaczej nie można już załatwiać koalicyjnych problemów - dodaje.
Adam Bielan z PiS zaprzeczył doniesieniom gazety mówiąc, że PiS nie ma zamiaru takiego wniosku składać.
Dziennik podał, że pytanie o przedterminowe wybory pojawiło się w kuluarach, gdy Samoobrona zdecydowała się na kolejny atak na PiS, akceptując wniosek o rozszerzenie zadań bankowej komisji śledczej o badanie Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych.
Te spekulacje poważnie traktuje Platforma Obywatelska. - Sytuacja w obozie rządzącym jest dramatyczna. Koncepcja współdziałania PiS z Lepperem i Giertychem zbankrutowała - mówił Donald Tusk.
"Rzeczpospolita" wyjaśnia, że przegłosowanie wniosku o samorozwiązanie oznaczałoby, że wybory odbyłyby się jeszcze tej jesieni. Ale politycy PiS zaprzeczają.
- Nic mi nie wiadomo o żadnym wniosku o samorozwiązanie Sejmu - przekonuje sekretarz generalny PiS Joachim Brudziński. Równie gorąco zaprzecza szef klubu parlamentarnego PiS Marek Kuchciński. - Zdecydowanie zaprzeczam. Są to plotki, a my plotkarstwem nie zajmujemy się i apelujemy, szczególnie do Platformy Obywatelskiej i innych ugrupowań opozycyjnych, żeby nie wprowadzały w błąd, także polityków Samoobrony - powiedział dziennikarzom w Łodzi szef klubu PiS.
Przyznał, że są "iskrzenia" i "pewne napięcia" w koalicji, ale - według niego - jest to zrozumiałe, choćby ze względu na zbliżający się termin uchwalenia budżetu państwa.
- Zawsze w koalicjach tak trudnych jak nasza obecna, takie napięcia pojawiają się. Ale jeżeli nam opozycja nie będzie podstawiać nóg, czy brutalnie atakować, to myślę, że koalicja przetrwa cztery lata - powiedział Kuchciński.
INTERIA.PL/PAP