"WSI zagrażały bezpieczeństwu państwa"
Przestępcze działania WSI były inspirowane przez siły zewnętrzne. Proces likwidacji służb podsumował Antoni Macierewicz.
Są "ślady zewnętrznych inspiracji" w działaniach Wojskowych Służb Informacyjnych - ujawnił wiceszef MON. Wypytywany o to przez dziennikarzy, dodał, że chodzi o "więcej niż dwa państwa". Według Macierewicza, w raporcie nt. likwidacji WSI są nazwiska osób z różnych partii politycznych; nie ujawnił których.
Jego zdaniem, nie stwierdzono, by do nieprawidłowości w WSI dochodziło na zlecenie władz państwowych. Według niego, odpowiada za nie m.in. szef WSI za rządów SLD gen. Marek Dukaczewski; nie ma zaś dowodów, by ponosił za to winę szef WSI w okresie rządów AWS gen. Tadeusz Rusak. Macierewicz zapowiedział doniesienia do prokuratury w sprawie "przestępczych działań dowódców i niektórych żołnierzy WSI".
Wiceszef MON powiedział też, że w toku dotychczasowych prac komisje weryfikacyjna i likwidacyjna WSI wykryły "szereg nieprawidłowości". Jak dodał, komisje badające okres ostatniego 15-lecia wykryły "działania bezprawne wobec świata mediów, świata politycznego, świata gospodarczego".
- Próba opanowania świata informacji i polityki i manipulowania tym światem, była jedną z istotniejszych aktywności WSI. Mogę z dużą dozą pewności powiedzieć, że służby te w tamtym kształcie zamiast chronić bezpieczeństwa Rzeczpospolitej w istocie zagrażały jej, m.in. ładowi demokratycznemu, ładowi publicznemu i bezpieczeństwu obywateli - powiedział podczas konferencji prasowej w sobotę Macierewicz.
Macierewicz zapowiedział, że szczegółowy raport w tej sprawie przekaże w przyszłym tygodniu premierowi i prezydentowi, którzy "zadecydują o przekazaniu go opinii publicznej".
Prezydent Lech Kaczyński pytany o zawartość raportu powiedział dziennikarzom, że "społeczeństwo musi się dowiedzieć kto jest kim w Polsce". Macierewicz przedstawił prezydentowi informację o pracach komisji likwidacyjnej WSI już w piątek wieczorem. Wcześniej Macierewicz przedstawił tę informację premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu.
Prezydent zaznaczył, że na razie nie ma prawa ujawnić treści raportu, ponieważ jest to jeszcze dokument utajniony.
Jak dowiedziała się PAP w źródłach związanych w WSI, niektórzy z żołnierzy WSI "głęboko nie zgadzają się z Antonim Macierewiczem", który ujawnił w sobotę niektóre ustalenia z prac komisji weryfikacyjnej i likwidacyjnej WSI.
"Gazeta Wyborcza" doniosła, że ważnym punktem raportu ma być analiza związków byłych oficerów WSI z Samoobroną. Jednym z elementów raportu miało też być ujawnienie kulis walki o wpływy w wojsku na przełomie 1991 i 1992 r., w czasie gdy premierem był Jan Olszewski, a szefem MSW Macierewicz. Rząd pozostawał w ostrym konflikcie z prezydentem Lechem Wałęsą. Upadł, kiedy Macierewicz przekazał Sejmowi listę rzekomych agentów SB.
-Kilka miesięcy wcześniej przedstawiciele rządu rozmawiali z generałami WP, sondując ich, po czyjej stronie wojsko opowie się w razie konfliktu. Te rozmowy przechwycił kontrwywiad WSI i z pominięciem swojego szefa Mariana Sobolewskiego ostrzegł Wałęsę, który przeprowadził kontrakcję - opowiada wysoki oficer WSI. Jego zdaniem ludzie Macierewicza chcą udowodnić tezę, że w 1992 r. Wałęsę od upadku uratowały wojskowe specsłużby.
W momencie likwidacji WSI miała się zakończyć misja Macierewicza, który od końca lipca jest wiceministrem obrony. Ale się nie zakończy. - Pan Macierewicz stanie na czele kontrwywiadu wojskowego -twierdzi jego rzecznik Piotr Bączek. Wywiadem wojskowym ma według niego pokierować Witold Marczuk, do niedawna szef ABW, wcześniej dowódca warszawskiej straży miejskiej i jeden z najbardziej zaufanych ludzi Lecha Kaczyńskiego.
Bączek powiedział "Gazecie", że zakończyła się też weryfikacja byłych żołnierzy WSI. Z 2500 osób, które chciały dalej pracować w wywiadzie i kontrwywiadzie wojskowym, pozytywnie zweryfikowano ok. 600.
Z kolei rzecznik rządu Jan Dziedziczak poinformował, że w najbliższych dniach poznamy nazwiska szefów Służby Kontrwywiadu Wojskowego (SKW) i Służby Wywiadu Wojskowego (SWW).
RMF/INTERIA.PL/PAP