Władysław Frasyniuk gościem "Krakowskiego Przedmieścia 27"
Reporterzy RMF FM gościli dzisiaj w politycznej kawiarni przy Krakowskim Przedmieściu 27 rozmawiali dzisiaj z Władysławem Frasyniukiem z Unii Wolności. Tematami rozmowy były m.in. budżet państwa oraz Platforma Obywatelska.
RMF: Czy zdążył pan już zatęsknić za Donaldem Tuskiem i Pawłem Piskorskim?
Władysław Frasyniuk: Czy zatęsknić, to trudno powiedzieć. Dlatego, że się ocieramy o siebie w parlamencie.
RMF: Ale życie parlamentarne to nie życie partyjne. Tamto drugie chyba bardziej zbliża?
Władysław Frasyniuk: Powiedziałbym tak: Donald Tusk i Paweł Piskorski to są ludzie, którzy rozumieją mechanizmy gospodarki rynkowej. Tak jest w gospodarce rynkowej, że kiedy jest kryzys odchodzą ludzie z firmy, ale firma zostaje. Firma została. Jest pytanie, czy koledzy są w stanie w tej trudnej sytuacji rynkowej, kiedy brakuje wszystkiego - zaraz będziemy pewnie mówić o budżecie - zapowiedzieć dla gospodarki czy da się stworzyć firmę.
RMF: Jedna firma została, druga firma powstała - mówią członkowie Platformy Obywatelskiej. Mamy nową, być może lepszą firmę.
Władysław Frasyniuk: Czy nową czy lepszą? W gospodarce rynkowej strasznie trudno się pracuje na szyld i na wiarygodność firm. To nie jest tak, że ze spekulacyjnym kapitałem można zaistnieć na lata. Spekulacyjnym kapitałem można zaistnieć na rok, później trzeba zagospodarować pieniądze. Jak popatrzymy na listę najbogatszych Polaków z 1989 czy z '90 roku, to większość z nich nie istnieje.
RMF: Czy w tej starej firmie Unii Wolności jest uczucie dominującej pustki po tych panach którzy odeszli, którzy opuścili to przedsiębiorstwo?
Władysław Frasyniuk: Nie ma pustki bo odszedł niewątpliwie bardzo młody Paweł Piskorski. W to miejsce wszedł Ryszard Petru, który jest jeszcze młodszy od Pawła Piskorskiego a mam wrażenie, że ma i lepsze wykształcenie i lepsze doświadczenia w pracy zawodowej niż Paweł Piskorski. Mimo młodszego wieku więcej pokazał.
RMF: Nie ma pustki, ale chyba jest kompleks. Mówił pan, że polityka to nie konkurs piękności i że jędrność pośladków nie sięgnie niczego a takie zdania dowodzą, że są takie dziedziny gdzie Unia Wolności jest słabsza od Platformy Obywatelskiej.
Władysław Frasyniuk: Myśli pan o jędrności pośladków?
RMF: To pan mówi.
Władysław Frasyniuk: To mówił Andrzej Olechowski, który mówi, że im wyżej małpa się wspina tym bardziej odsłania tylną część. Ja tylko do tego nawiązałem.
RMF : Pan nawiązał, ale wygląda na to, że pan uważa, że twarz Unii Wolności jest nieatrakcyjna.
Władysław Frasyniuk: Jeśli ktoś szanuje poglądy liberalne i konserwatywne to trzeba sobie powiedzieć uczciwie co to znaczy dzisiaj liberalizm. Co to oznacza dodawanie, tworzenie większej wartości dodanej to jest pozyskiwanie nowych rynków zbytu. Czy odejmowanie, dzielenie jest dzisiaj liberalizmem.
RMF: A jak jest z konkursem piękności? Kto w nim wygrywa?
Władysław Frasyniuk: Zapytam, co to jest konserwatyzm. To jest historia, to jest odwołanie się do tradycji. Jakie tradycje istnieją na polskiej scenie politycznej? Jedną z pierwszych partii jaka powstała po '89 roku jest Unia Wolności. To są te tradycje; to są te dobre i złe tradycje. Z konkursem piękności - w polityce jest tak łatwo zabłysnąć, łatwo uzyskać osobistą popularność - trudno buduje się partię dlatego, że wyborcy są dojrzali politycznie. Kampania prezydencka wykazała, że wyborcy edukują się szybciej niż politycy. Tak sądzę.
RMF: Porozmawiajmy jeszcze o tej tęsknocie obu panów. Może tej tęsknoty nie odczuwa pan, tylko może Tusk z Piskorskim zdążyli już zatęsknić za Unią Wolności. Żałują swojej decyzji?
Władysław Frasyniuk: Z całą pewnością tęsknią za Unią Wolności, tęsknią za stabilnością.
RMF
: A może tęsknią za człowiekiem, który nazwał pana leniem albo zadufanym w sobie pawiem - to są pana słowa na temat Andrzeja Olechowskiego.
Władysław Frasyniuk: Wie pan ja to mówiłem lat temu co najmniej kilka.
RMF: Żałuje pan tych słów?
Władysław Frasyniuk: Nie, nie żałuję. Dlatego, że one się odnosiły do określonego kontekstu. Dzisiaj jak patrzę na kolegów, z jaką łatwością ci sami koledzy mówili o mnie, że jestem kryptokomunistą i że człowiek, który przesiedział tyle lat w więzieniu powinien mieć twardą rękę dla bolszewików. Jak patrzę na kolegów, którzy mówią jednym tchem, że mają takie same życiorysy jak Andrzej Olechowski, to myślę, że ich wymazywanie z pamięci przeszłości to jest proces zadziwiająco szybki. Jeszcze do niedawna był czołowym komunistą, dzisiaj rządzi z SLD i szczerze powiedziawszy, jak sam o sobie mówi, dobrze mu się dzieje. Znam deklaracje kolegów, że dla nich SLD to nie jest obrzydliwa formacja a Donald Tusk...
RMF: Ale znamy też deklaracje pana partyjnego kolegi pana Smolara, który też mówi, że należy się zastanowić nad tym czy sojusz z SLD to nie byłoby dla Unii Wolności dobre wyjście.
Władysław Frasyniuk: Aleksander Smolar czy Władysław Frasyniuk od lat mówi, że podziały historyczne trzeba pomniejszać.
RMF: Czyli pan tez rozważa możliwość zawarcia koalicji z SLD?
Władysław Frasyniuk: Różnica miedzy mną a Pawłem Piskorskim polega na tym, że ja wiem jaką cenę się płaci za obalenie komunizmu. Moje pokolenie - Tadeusz Mazowiecki, Bronisław Geremek, Jacek Kuroń - uważało, że każdy który przychodzi po '89 roku chce coś dobrego zrobić dla państwa, powinien mieć miejsce.
RMF: Panie pośle, ale pan ucieka od odpowiedzi. Rozważa pan sojusz z SLD czy nie?
Władysław Frasyniuk: Polityk, który mówi, że jest politykiem umiarkowanym i reprezentuje umiarkowany elektorat musi zachować zdolność porozumiewania się z lewą jak i z prawą częścią sceny politycznej.
RMF: Do której panu dzisiaj bliżej?
Władysław Frasyniuk: Dobrze, że pan o to zapytał. Dramat Unii polega na czymś takim, że my nie mamy partnera ani po lewej ani po prawej stronie sceny politycznej.
RMF
: Leszek Miller nie jest partnerem?
Władysław Frasyniuk: Nie jest partnerem. Gdybym miał powiedzieć kiedy im zmarnowaliśmy szansę, kiedy SLD było naszym partnerem - to wtedy kiedy szefem klubu był Aleksander Kwaśniewski - dlatego, że na czele tego klubu stała taka grupa ludzi nowocześnie myślących.
RMF: Czyli teraz już nie będzie historycznego kompromisu?
Władysław Frasyniuk: Jak obserwuje trzecią, czwartą i piątą ławkę SLD to tam nie ma woli historycznego kompromisu jest raczej wola odwetu.
RMF: A pierwszą ławkę pan obserwuje?
Władysław Frasyniuk: Pierwsza ławka ma świadomość, że przydałby się im sojusznik nowocześnie myślący o gospodarce.
RMF: A pierwsza druga i trzecia ławka Unii Wolności co sobie myśli?
Weładysław Frasyniuk: Pierwsza, druga i trzecia ławka myśli sobie, że strasznie państwu potrzebne są odpowiedzialne rządy. Zwłaszcza, że mamy trzeci rok dekoniunktury gospodarczej.
RMF: Odpowiedzialne rządy to rządy Unii Wolności i SLD?
Władysław Frasyniuk: Odpowiedzialne rządy to są takie, które są w stanie brać odpowiedzialność i szybko podejmować decyzje.
RMF: A takie byłyby w stanie?
Władysław Frasyniuk: Ja nie wiem. Jak słucham pana Manickiego, który teraz został szefem OPZZ, to nie wiem czy Manicki jest dla nas partnerem dlatego, że Manicki jest przeciwny np. nowelizacji kodeksu pracy, nowelizacji ustawy o związkach zawodowych.
RMF: Czyli nad SLD się pan dopiero zastanawia. A jakiś mariaż z Platformą na przykład, jakieś przedwyborcze porozumienie? Czy już nienawiść sięgnęła tak daleko, że powie pan "absolutnie nie"?
Władysław Frasyniuk: W moim pokoleniu nie ma takiego pojęcia jak nienawiść, bo gdybym ja mówił o nienawiści to raczej mówiłbym o tych ludziach, którzy mają ze mną na pieńku i przetrzymywali mnie przez cztery lata w miejscach odosobnienia. Nie ma we mnie nienawiści. Człowiek, który się kieruje nienawiścią nie ma szans na funkcjonowanie na polskiej scenie politycznej.
RMF: To czym się pan kieruje w stosunkach z Platformą?
Władysław Frasyniuk: Otóż partia, która się nazywa Platforma musi zdefiniować swoją ofertę programową i musi ją zdefiniować...
RMF: Platforma powiedziała jaki ma program. Pan nie zauważył?
Władysław Frasyniuk
: Nie, nie zauważyłem szczerze powiedziawszy. Mam słabą pamięć dlatego, że część tych postulatów ja znam z przed paru lat kiedy formułowaliśmy swój własny program. Dzisiaj jest tak, że moim zdaniem, mniejsze znaczenie ma odwoływanie się do deklaracji ideowo-programowych ważniejsze jest odnoszenie się do problemów, które interesują społeczeństwo. Pytanie jest takie - czy Platforma zamierza nas poprzeć w sprawie walki z bezrobociem czy zamierza stoczyć z nami bój i wesprzeć nas przeciwko związkowcom w sprawie obniżenia podatków, uelastycznienia kodeksu pracy.
RMF: Jeśli Platforma powie, że tak to co wtedy?
Władysław Frasyniuk: A to zapraszamy serdecznie.
RMF: W tej chwili sytuacja jest taka, że posłowie związani z Platformą są w klubie Unii Wolności. Co z nimi zrobicie?
Władysław Frasyniuk: Nic nie zrobimy. Myślę, że to jest naturalne.
RMF: Nie wyrzucicie ich?
Władysław Frasyniuk : Myślę, że naturalnym procesem jest coś takiego, że kiedy ktoś przestaje być członkiem partii politycznej musi zacząć pracować na swój własny rachunek i myślę, że to jest oczywiste.
RMF: Czyli powinni odejść?
Władysław Frasyniuk: Myślę, że jest to oczywiste, że powinni stworzyć swój własny klub i brać odpowiedzialność przed wyborcami i formować swoje stanowiska w sprawach, które stają na forum.
RMF: Powinni, a czy zostaną do tego zmuszeni?
Władysław Frasyniuk: Nie. Unia Wolności to jest taka partia, która nie używa argumentu siły. Raczej perswazja do intelektu.
RMF: Będzie taka perswazja?
Władysław Frasyniuk: Ja myślę, że to jest dość oczywiste dla naszych koleżanek i kolegów.
RMF: "Dysponuję obrzydliwą wiedzą. Obciąża to tylko moje sumienie" - tak pan mówi o sytuacji w Urzędzie Miejskim we Wrocławiu. Co się tam dzieje?
Władysław Frasyniuk: Dowiedziałem się wczoraj, że ustąpił jeden z członków zarządu miasta i z moich informacji wynika, że niezbyt przejrzyste były decyzje, które podejmowano w zarządzie.
RMF: Jak wysokich szczebli dotyczy ta afera? Dotyczy to prezydenta miasta, człowieka który przeszedł do Platformy Obywatelskiej?
Władysław Frasyniuk: Jestem przekonany, że wiedza, którą dysponują mieszkańcy, którzy podzielili się ze mną tą wiedzą i dziennikarze, którzy piszą o zjawiskach patologicznych w mieście dzieląc się tą wiedzą wyrazili mi zaufanie. Problem polega na tym w polityce żeby wybrać, czy zachować tą wiedzę dla siebie - to jest wygodniejsze - czy też publicznie powiedzieć, że to są procesy, których nie należy tolerować. Postanowiłem wybrać tą trudniejszą ścieżkę.
RMF: Czy to będzie drugi Śląsk?
Władysław Frasyniuk: Nie , nie będzie. Poseł nie jest od tego, poseł nie zastępuje policjanta, Najwyższej Izby Kontroli ani prokuratora.
RMF: Złożył pan już doniesienie do prokuratora?
Władysław Frasyniuk: Złożyłem dokumenty właściwym instytucjom, które mają narzędzia, żeby dokonać profesjonalnej kontroli. Nie tylko Najwyższej Izby Kontroli i innym instytucjom, ale także prezydentowi miasta. Dlatego, że prezydent miasta ma także narzędzia, żeby zjawiska podejrzane czy nieprzejrzyste skontrolować.