Wiceszefowa MSZ o deportacjach z USA. "Szacuje się do 30 tys. Polaków"

Oprac.: Aleksandra Czurczak
- Nasi konsulowie szacują, że ewentualna deportacja Polaków z USA może dotyczyć do 30 tys. osób na terenie całych Stanów Zjednoczonych - powiedziała wiceszefowa MSZ Henryka Mościcka-Dendys. Konsul generalny RP w Nowym Jorku Mateusz Sakowicz zaznaczył, że to zjawisko "nie ma charakteru masowego".

- Próbujemy dokonać możliwie precyzyjnego szacunku, zakładamy, że to jest maksymalnie kilkadziesiąt tysięcy osób. Polscy konsulowie szacują, że takich osób może być do 30 tys. na terenie całych Stanów Zjednoczonych - powiedziała w piątek wiceszefowa MSZ Henryka Mościcka-Dendys w radiu TOK FM.
Dodała, że osoby których dotyczy zapowiadana deportacja, mogą wydawać się "nietypowe z punktu widzenia naszego wyobrażenia o tym, kto może być takim nielegalnym imigrantem".
- To są bardzo często Polacy, którzy wyjechali do Stanów Zjednoczonych jeszcze w latach dziewięćdziesiątych i nie zadbali o uregulowanie swojego statusu migracyjnego - zaznaczyła.
Szacunki, dotyczące Polaków w USA, którzy mogą zostać ewentualnie deportowani, przedstawił w czwartek także rzecznik MSZ Paweł Wroński. - Raczej mówi się o tysiącach, a nie dziesiątkach tysięcy - powiedział.
Głos w tej sprawie zabrał także konsul generalny RP w Nowym Jorku Mateusz Sakowicz. - W mojej ocenie problem deportacji Polaków nie ma charakteru masowego z uwagi na fakt, że w zdecydowanej większości mają uregulowany status imigracyjny. Trochę spekulujemy, bo nie posiadamy dokładnych danych, ale nie jest to zjawisko dominujące - powiedział.
Deportacje Polaków z USA. Polskie konsulaty w USA postawione w stan gotowości
"Konsekwentnie zachęcamy Polaków mieszkających za granicą do powrotów do kraju i wsparcia Polski swoimi kompetencjami. Przypominamy, że każdemu, kto nie zrzekł się obywatelstwa, przysługuje prawo do posiadania polskiego paszportu, a tym samym prawo do powrotu z emigracji i swobodnego osiedlenia się w Polsce"- czytamy w dokumencie MSZ, opublikowanym w poniedziałek.
Premier Donald Tusk poinformował, że jeszcze przed inauguracją prezydentury Trumpa zwrócił się do ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego o podjęcie działań na terenie USA.
- Zwróciłem się do ministra spraw zagranicznych, by przygotować nasze placówki dyplomatyczne, konsulaty w USA, by były gotowe na podjęcie działań w sprawie Polaków, którzy przebywają na tym terenie z różnym statusem i różnym poziomem legalności - poinformował szef rządu.
Radosław Sikorski napisał na platformie X, że Polaków mieszkających za granicą, "którym skończyła się ważność paszportu, zapraszamy do uzyskiwania nowych dokumentów. W USA ustanawiamy dodatkowe dyżury konsularne także poza budynkami konsulatów. Warto to zrobić także po to, aby móc zagłosować w wyborach na prezydenta RP".
USA a migracja. Decyzja Donalda Trumpa
Walka z nielegalną migracją to kluczowa obietnica Donalda Trumpa. Jedną z pierwszych decyzji polityka było podpisanie rozporządzenia o wprowadzeniu stanu wyjątkowego na południowych granicach kraju. Nielegalnie przebywający w USA migranci mają być wyłapywani przez służby. W pierwszej kolejności- zgodnie z deklaracjami Trumpa - dotknie to osób z przeszłością kryminalną.
Na antenie Polsat News dziennikarz Daniel Bociąga podkreślał, że niepokój potęguje fakt, iż dalej nie ma jasnych wytycznych, dotyczących tego, jak mają wyglądać deportacje.
- (Deportacje - red.) mogą dotknąć osób, które popełniły drobne wykroczenia, nawet drogowe - tłumaczył Bociąga. Jak dodał, wśród społeczności polskiej "są obawy".
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!