- Gwardia Kwaśniewskiego chce za pieniądze i przy pomocy SLD wejść do Sejmu - zarzuca kierownictwu partii Leszek Miller. Były premier oskarża też szefa SLD Wojciecha Olejniczaka o wspieranie ludzi Kwaśniewskiego. To on ma zabiegać o najlepsze miejsca na listach wyborczych dla ludzi prezydenta. I wszystko wskazuje na to, że sobotni zjazd Rady Krajowej SLD, na którym mają zostać zatwierdzone listy wyborcze lewicowej koalicji, zamieni się w wielką awanturę. Skonfundowani politycy SLD mogą liczyć na Samoobronę. Partia Leppera oświadczyła, że chętnie na swych listach widziałaby Leszka Millera. A były premier mimo że ma wsparcie łódzkich struktur, nie znajdzie się najprawdopodobniej na liście LiD. O głosy wyborców chce tam walczyć Wojciech Olejniczak. Kontrowersyjne dla polityków SLD decyzje Olejniczaka nie kończą się na Łodzi. W najbardziej prestiżowym okręgu, jakim jest Warszawa, na lidera listy wskazał Marka Borowskiego z SdPl, choć o to miejsce zabiegał Ryszard Kalisz z Sojuszu. Kalisz dostał poparcie nie tylko warszawskiej rady SLD, wsparły go także mazowieckie struktury Sojuszu. Jednak to, co najbardziej irytuje polityków SLD to fakt, że to ich partia będzie finansować kampanię Borowskiego, choć w ich środowisku ma on etykietę zdrajcy. Rozmówcy "Dziennika" podkreślają, że ta sytuacja jest demoralizująca.