. - To mitomanka, spoza głównego nurtu partii - skomentował . Konrad Piasecki: Dzień dobry. Donald Tusk: Witam. Panie przewodniczący, co to znaczy kręcić lód? Nie wiem. Posłanka Sawicka namawiała "biznesmena" z CBA. Otwierajcie biznes, będę nim kierowała jak "tralala", kręcimy lód, Warszawa nasza. Język posłów Platformy? Nie. To język byłej posłanki Platformy, która został po pierwszej informacji wskazującej na jej małej wiarygodność, wyrzucona z PO. To jest to, co jest w mojej mocy. Drugi raz jej przecież nie wyrzucę. Jak taki ktoś mógł być dwa lata posłem a potem kandydatem na senatora. Gdyby nie CBA, pani Sawicka dzisiaj kandydowała by do Senatu i miała się całkiem dobrze. Prawdopodobnie nie jest to pierwszy przypadek, kiedy osoba publiczna na zewnątrz sprawia wrażenie cichej, mało aktywnej i dość spokojnej posłanki, która w mojej obecności zaangażowała się tylko w jedną sprawę przez całe dwa lata kadencji, czyli w betanki. Jedna z jej kuzynek była betanką i w mojej pamięci została jako osoba tym się przejmująca. Teraz pamiętamy ją nie tylko z betanek. No nie tylko. A jakie będą losy jej rozmówcy, posła Pichety z Częstochowy? Z tego względu, że poseł Picheta nie zareagował w żaden sposób - ani nie poinformował władz partii, ani nie wyciągnął żadnego wniosku z tej rozmowy, która miała bardzo dwuznaczny i brzydki charakter - został wczoraj wyrzucony z PO. Ale czy on zrezygnuje z kandydowania? Partia nie może wymusić na nim tego, ale może go namawiać do takiego kroku. W tej chwili listy są już zamknięte, ale mam nadzieję, że zrezygnuje, bo przecież wiadomo, że wyborcy już na niego nie postawią. Ale namawialiście go do tego wczoraj wieczorem? Decyzję podjęliśmy bardzo późnym wieczorem i mam nadzieję, że konsekwencją tej decyzji będzie jego rezygnacja. Jednak on cały czas jest kandydatem na posła. Jeśli on nie zrezygnuje, to jesteście bezradni. Nie jesteśmy bezradni, bo dysponujemy możliwością informowania ludzi, że ten kandydat nie ma poparcia Platformy. Jedna czarna owca ustrzelona na amen, druga czarna owca - prawie. Ale pozostają pytania. Kto tą posłankę Sawicką wypromował. Ja bym nie powiedział o pośle Pichecie, że to jest czarna owca. W ogóle nie używałbym zwierzęcych porównań. Problem polega na tym, że to co ja mam do zarzucenia, to to, że nie zareagował na wyraźnie brzydką rozmowę. To prawda. Lecz pytam jeszcze raz. Kto posłankę Sawicką wspierał i promował? Z tego co ona mówi, wynika, że czuła, że ma możnych protektorów, miała poczucie własnej wszechmocy. Czyją była osobą? Była - jak sądzę - mitomanką. Oprócz pazerności, miała przesadne wyobrażenie co do własnego znaczenia. Czyli był to blef biznesowy - jak w aferze Rywina? Raczej nie. Mam wrażenie, że to była osoba, która zdając sobie sprawę z tego, że ma małe znaczenie i w związku z tym musi budować taki wizerunek osoby istotnej. Stąd ta autokreacja, ta legenda, co też pani Sawicka może zrobić. A tak naprawdę była osobą spoza głównego nurtu. Doceniam determinację młodych ludzi z CBA - mówił pan przed tygodniem w "Newsweeku". Nie przeszło Panu to docenianie? Korupcję trzeba wypalić gorącym żelazem i przypadki, zarówno w PiS-ie, jak i przypadek Beaty Sawickiej pokazują, że to jest poważny problem. Więc tak, trzeba wielkiej determinacji, żeby walczyć z korupcją.