- Proszę o cierpliwość, musimy doczekać do ogłoszenia oficjalnych wyników - podkreślił Tusk przed posiedzeniem zarządu partii, który zebrał się w Sejmie. Poinformował też, że nie rozmawiał od wczoraj z szefem PSL Waldemarem Pawlakiem. Tusk oświadczył, że nie wie nic o wypowiedzi prezydenta - ani jego otoczenia - że Lech Kaczyński będzie chciał mieć wpływ na obsadę kilku resortów w rządzie Platformy Obywatelskiej. Taką informację podał "Wprost". Z ustaleń tygodnika wynika, że chodzi o stanowiska szefów MSWiA, MON, MSZ i koordynatora ds. służb specjalnych. Wiceszef PO Bronisław Komorowski pytany o to samo odparł kolei, że "ktoś prezydenta zdezinformował albo nie poinformował na czas, że dzisiaj obowiązuje inna konstytucja, w której nie są przewidziane resorty prezydenckie". Komorowski indagowany przez dziennikarzy na okoliczność rozmów koalicyjnych powiedział, że dopiero po ogłoszeniu oficjalnych wyników, kiedy będzie już wiadomo, jaką siłą głosów dysponuje Platforma, a jaką "potencjalni koalicjanci, w tym oczywiście także i PSL", kiedy będzie wiadomo "co jest koniecznością, a co może być przyjemnością", zapadną odpowiednie decyzje. Również on nie chciał rozmawiać o personaliach. Komorowski jest wymieniany jako jeden z potencjalnych kandydatów na marszałka Sejmu lub szefa MON. Zadeklarował, że "dobrze czuł się w roli wicemarszałka Sejmu, ale ma też swoje doświadczenie z zakresu władzy wykonawczej, zarówno na poziomie ministra, jak i wiceministra". Po posiedzeniu zarządu odbędzie się najprawdopodobniej konferencja prasowa Tuska.