Nazwa szczytu Kościelec, który ma 2155 metrów wysokości, pochodzi prawdopodobnie od kształtu przypominającego kościelną wieżę. Charakterystyczny element panoramy Doliny Gąsienicowej jest na wyciągnięcie ręki, a bliskość schroniska sprawia, że jest częstym miejscem odwiedzin turystów. Części z nich niestety nie udaje się wrócić z tego wymagającego rejonu. Kościelec: śmierć wybitnych taterników Szczyt w Dolinie Gąsienicowej w Tatrach Wysokich znajduje się w bocznej Grani Kościelców, która od Zawratowej Turni odbiega w północnym kierunku, dzieląc Dolinę Gąsienicową na Czarną i Zieloną. Zachodnia ściana Kościelca należy do najciekawszych i najczęściej odwiedzanych przez taterników w rejonie Hali Gąsienicowej, a sam rejon Kościelca jest związany z kilkoma głośnymi wypadkami. Pierwszym z nich była śmierć jednego z najwybitniejszych taterników w latach 20. XX wieku, Mieczysława Świerza. Ten dokonał prawie stu pierwszych przejść, m.in. wschodnią ścianą Mięguszowieckiego Szczytu Wielkiego. 5 lipca 1929 taternik próbował przejść zachodnią ścianą Kościelca. Niestety podczas wspinaczki pękła sizalowa lina, co doprowadziło do odpadnięcia taternika od podstawy komina. Towarzyszący mu Tadeusz Ciesielski mógł tylko przyglądać się, jak jego przyjaciel spada 80 metrów w dół. Kościelec: Śmierć Jana Długosza Kościelec jest również miejscem śmierci genialnego taternika Jana Długosza. Jeden z najwybitniejszych polskich wspinaczy zasłynął pierwszym wejściem lewą stroną północno-wschodniej ściany Kazalnicy Mięguszowieckiej i pierwszym wejściem środkiem wschodniej ściany Mnicha. Dokonał także pierwszego przejścia słynnego filara Freney w masywie Mont Blanc. Tym większym szokiem okazała się śmierć taternika na "łatwej" grani Kościelca. 2 lipca 1962 roku Jan Długosz brał udział w kursie wspinaczkowym dla żołnierzy dywizji desantowej. Przechodząc z jednej grupy do drugiej, nagle zniknął, a na przełęczy została tylko jego kurtka. Kilka godzin później wezwani na pomoc ratownicy znaleźli leżące kilkadziesiąt metrów pod granią ciało. CZYTAJ TAKŻE: Zmarł Polak rażony piorunem w Tatrach Słowackich Natomiast 5 sierpnia 1993 roku, na Zachodniej Ścianie Kościelca, zginął utalentowany taternik Piotr Dawidowicz. Ten zginął podczas próby pierwszego klasycznego przejścia Drogi Wolfa, swojej kolejnej tatrzańskiej drogi. Dlaczego Kościelec jest niebezpieczny? Kościelec, obok porównań do K2 czy Matterhornu, zyskał również miano "góry strachu". Z jednej strony taki termin to efekt wypadków śmiertelnych niezwykle utalentowanych taterników w tym miejscu, z drugiej trudności, na które napotykają wspinacze. A wszystko przez to, że na szczyt prowadzi trudna droga, która nie jest ubezpieczona łańcuchami. Dla wielu więc wejście na Kościelec to sposób na kontakt z "duszą Tatr". Brak ubezpieczeń sprawia, że należy bardzo ostrożnie stawiać każdy krok, a każde poślizgnięcie się może oznaczać upadek i śmierć. CZYTAJ TAKŻE: Chcesz uniknąć tłumów na szlakach? Ta część Tatr znana jest niewielu Droga na szczyt prowadzi wąskimi zakosami i półkami skalnymi, które zbliżają się do krawędzi ściany. Często konieczne jest użycie obu rąk i podjęcie wymagającej wspinaczki. Kościelec jest niebezpieczny także dlatego, że mniej doświadczeni turyści łatwo gubią szlak. Wszystko przez to, że trasy nie są oczywiste. Na szczyt prowadzi dwukierunkowy czarny szlak, a o skali trudności niech świadczy fakt, że przed niełatwym wejściem na Kościelec informuje dodatkowa tablica podpisana przez TOPR, TPN i PTTK. Kościelec: Trudność i największe błędy Szlak na Kościelec według serwisu natatry.pl oceniany jest na cztery punkty w pięciostopniowej skali. Bez dobrej kondycji nie warto podejmować się wspinaczki, bo do podciągania się niezbędne są silne ręce. Największe błędy przy próbie zdobycia szczytu to ignorowanie warunków pogodowych. Przewodnicy przestrzegają przed wychodzeniem na Kościelec przy złej pogodzie. W czasie opadów deszczu kamienie stają się bardzo śliskie, co zwiększa ryzyko wypadku. Niestety charakter Kościelca sprawia, że po poślizgnięciu się, praktycznie nie ma możliwości zatrzymania się. Śmierć na Kościelcu: Liczne wypadki na "polskim K2" Popularność Kościelca jest niejako proporcjonalna do liczby wypadków. Niemal każdego roku napływają tragiczne informacje z tego rejonu Tatr. Na początku marca 2022 roku na skutek upadku z dużej wysokości zginął turysta. Ratownicy na miejsce polecieli śmigłowcem, ale nie mogli już w żaden sposób pomóc ofierze wypadku. Dwa lata wcześniej, w 2020 roku, instruktor Polskiego Związku Alpinizmu, który szedł ścieżką wspinaczkową na Kościelec ze swoimi kursantami, natknął się na ciało kobiety na ścieżce taternickiej przeznaczonej dla wspinaczy. Kobieta najprawdopodobniej wspinała się na szczyt i również spadła z dużej wysokości. Co ciekawe, z Kościelcem związana jest również pierwsza nieoficjalna akcja TOPR. 8 lutego 1909 roku u stóp Małego Kościelca lawiną został przysypany kompozytor Mieczysław Karłowicz. Przyjaciel kompozytora zorganizował akcję ratunkową, a ciało dyrygenta wydobyto trzy dni później. Po śmierci Karłowicza władze austriackie zgodziły się na powołanie Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. CZYTAJ TAKŻE: Plaga zamkniętych szlaków w Tatrach. Dlaczego TPN remontuje je akurat w wakacje? Lawina porwała ojca i syna w Tatrach. Wszystko nagrała kamera GoPro Najtrudniejsze szlaki w Tatrach. Przewodniczka tłumaczy, jak się przygotować