- Kierunek jest taki, że działania CBA przejmie Centralne Biuro Zwalczania Korupcji, które będzie działać przy policji. Natomiast korupcję na najwyższych szczeblach władzy badać będzie ABW, a sprawdzanie oświadczeń majątkowych przejmie KAS - zapowiedział w poniedziałek minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak. Likwidacja CBA. Siemoniak powiedział co powstanie w zamian Na konferencji prasowej w Rzeszowie przypomniał, że trwają prace nad projektem, który zakłada likwidację CBA. Zaznaczył, że zmiany przygotowuje specjalny zespół. Jak informuje "Rzeczpospolita" koordynuje nim gen. Radosław Kujawa, sekretarz Kolegium do spraw Służb Specjalnych. Wojskowy jest doświadczony, pracował m.in. w zarządzie wywiadu Urzędu Ochrony Państwa oraz był dyrektorem w Agencji Wywiadu. To właśnie on ma stanąć na czele nowego biura. Po informacji ws. likwidacji CBA pojawiły się głosy, że nowy rząd chce zaprzestać walki z korupcją, jednak to nieprawda. - Intencją rządu jest jeszcze bardziej walczyć z korupcją niż tę walkę osłabiać - komentował Tomasz Siemoniak. Dodał, że prace nad projektem mają się zakończyć do końca marca br. Co więcej, Siemoniak zaznaczył, że w projekcie będą też uregulowane sprawy związane z obecnymi funkcjonariuszami CBA. Jednocześnie zadeklarował, że projekt będzie konsultowany i każdy będzie mógł się z nim zapoznać i zgłaszać swoje propozycje zmian. - To nie będzie projekt, który będzie głosowany przez jedną noc - dodał nawiązując do działań poprzedniej władzy. Prezydent przeciwny likwidacji CBA Likwidacja CBA jest jednym z punktów w umowie koalicyjnej podpisanej przez KO, Trzecią Drogę i Lewicę. Rząd chce reformy m.in. dlatego, że od lat CBA zarzuca się upolitycznienie. Do tej pory szef biura był powoływany przez premiera, a zgodę na odwołanie musiał wydać prezydent. Teraz ma się to zmienić. CBZK będzie pod nadzorem Komendanta Głównego Policji, a nie polityków. Plany są ambitne, jednak ich wykonanie może okazać się sporym wyzwaniem. Na początku musi powstać specjalna ustawa, która umożliwi likwidację CBA i tu zaczynają się schody. Bowiem parlament musi ją zaakceptować, a następnie trafi na biurko prezydenta. Jednak Andrzej Duda jest przeciwny zmianom, więc istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że koalicja będzie musiała poczekać z likwidacją do wyborów prezydenckich. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!