Szukają zaginionego małżeństwa z Warszawy. Trop wiedzie na Słowację
Trop za zaginionym małżeństwem z Warszawy prowadzi na Słowację - wynika z ustaleń medialnych. Zakopiańska policja opublikowała także najnowszy komunikat, na którym przedstawiono kadr z monitoringu - to najbardziej aktualne ujęcie poszukiwanych. 44-letnia Aneta Jagła i 49-letni Adam Jagła w nocy z soboty na niedzielę wyszli z mieszkania, zostawiając list dla swoich dzieci.

W czwartkowe popołudnie policja opublikowała nowy komunikat dotyczący poszukiwanej pary z Warszawy. Jak wynika z jego treści, Aneta i Adam Jagła zostali zarejestrowani przez kamery monitoringu w jednym z tatrzańskich schronisk.
To najbardziej aktualne zdjęcie zaginionych, na tropie których jest mokotowska i zakopiańska policja.

Tatry: Trwają poszukiwania małżeństwa z Warszawy. Mogą być na Słowacji
Jak wynika z informacji Onetu, para spędziła jedną z nocy w słowackim ośrodku w Zdziarze. - Małżeństwo z Polski spało u mnie w nocy z wtorku na środę, z 23 na 24 maja - przekazał pan Daniel, właściciel pensjonatu "Vasko". To miejscowość położona przy granicy z Polską.
Jak przekonywał właściciel noclegowni, Polacy powiedzieli, że przyszli piechotą do jego ośrodka piechotą z Zakopanego (ok. 30 km - red.) i byli bardzo zmęczeni. Słowaka nie było wówczas na miejscu, dlatego małżeństwo zostało przyjęte przez zaprzyjaźnionych Niemców.
Pan Daniel powiedział, że spotkał się z parą następnego dnia, by uregulować rachunek i przyjąć ich dokumenty do meldunku. - Dali mi pieniądze i powiedzieli, że są tak głodni, że muszą iść do sklepu po coś do jedzenia. Obiecali, że formalności załatwimy po ich powrocie. Niestety już nie wrócili - skwitował.
Jak poinformowało wcześniej Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, TOPR prowadził poszukiwania pary na ziemi i z powietrza przy pomocy śmigłowca. Z doniesień medialnych wynika natomiast, że w związku z informacjami ze Słowacji przerwano akcję.
Małżeństwo z Warszawy zostawiło list dla synów i wyszło z domu
Małżeństwo z Warszawy w nocy z 20 na 21 maja wyszło z mieszkania na Mokotowie, zostawiając dwóch nastoletnich synów. Według najnowszych doniesień 44-letnia Aneta i jej 49-letniego mąż Adam przebywali w schronisku Murowaniec na Hali Gąsienicowej, ale przed przybyciem tam policji opuścili je.
Opuszczając w środku nocy warszawskie mieszkanie, rodzice dwóch nastolatków pozostawili list do dwóch nastoletnich synów. "Chłopcy, jesteście dzielni. Poradzicie sobie w życiu. Jesteśmy z was dumni" - napisali
Zmartwiona rodzina, która zaopiekowała się dziećmi, zgłosiła zaginięcie pary na policję.
Od wyjścia z domu para nie skontaktowała się z bliskimi. Jak podawano, dzieci pary znajdują się obecnie pod opieką bliskich.
Poszukiwania małżeństwa z Warszawy. Komunikat policji z Zakopanego
Jak informowaliśmy w środę, według informacji Polsat News para miała kilka dni temu zameldować się w jednym z tatrzańskich schronisk.
Zakopiańska policja ustaliła, że małżeństwo mogło nocować w schronisku górskim Murowaniec na Hali Gąsienicowej w Tatrach.
"Nie wykluczamy, że zaginieni w nocy z 22/23 maja przebywali w schronisku górskim Murowaniec w Tatrach. Wszystkie osoby, które posiadają jakąkolwiek wiedzę na temat miejsca pobytu zaginionych lub widziały te osoby w ostatnim czasie proszone są o pilny kontakt z oficerem dyżurnym mokotowskiej policji przy ul. Malczewskiego 3/5/7 lub najbliższą jednostką policji lub numerem alarmowym 112" - zakomunikowała zakopiańska policja.