Leszek Miętek przypomniał w radiowej Jedynce, że związkowcy chcą, aby do 28. grudnia odbyło się ich spotkanie z grupą PKP, w sprawie ulg przewozowych. W rozmowach ma pośredniczyć mediator wskazany przez ich pracodawcę. W opinii Leszka Miętka, ewentualny strajk na kolei jest prowokowany przez sam rząd, a zwłaszcza ministra transportu. Szef kolejowych związków zarzucił ministrowi hipokryzję i dążenie do konfrontacji. Zaapelował też, by Sławomir Nowak stonował ją w związku ze zbliżającymi się świętami. Zdaniem Miętka, minister powinien się wyspowiadać, jeśli jest wierzący, a jeśli nie - kupić książkę o etyce w polityce i biznesie, przeczytać ją i zrobić świąteczny rachunek sumienia. Szef Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych przypomniał, że przedstawiciele jego branży walczą o utrzymanie ulg przejazdowych bądź w razie ich likwidacji - o zastąpienie ich rekompensatami. Leszek Miętek wskazał, że wbrew pozorom ulgi nie są żadnym przywilejem zawodowym. Jego zdaniem, co najmniej 70 procent kolejarzy potrzebuje ich, by koleją dojechać do miejsca pracy. Wczoraj kolejarze ogłosili referendum w sprawie utrzymania ulg i ewentualnego strajku generalnego. Ponad 95 procent pracowników wszystkich spółek kolejowych opowiedziało się za ich pozostawieniem bądź rekompensatą w razie zniesienia, i zorganizowaniem strajku w razie ich braku.