"Strefa demokracji" dla Białorusi
Około 100 osób wzięło udział w manifestacji pod hasłem "Strefa demokracji", zorganizowanej przy drogowym przejściu granicznym z Białorusią w Kuźnicy.
Akcja związana jest z odbywającymi się tego dnia wyborami prezydenckimi w tym kraju. Organizują ją Komitet "Solidarni z Białorusią" i Fundacja "Wolność i Demokracja".
Przez półtorej godziny młodzi ludzie skandowali hasła popierające przemiany demokratyczne na Białorusi. Mieli biało-czerwono-białe flagi Białorusi, zakazane przez prezydenta Aleksandra Łukaszenkę. Śpiewali pieśń "Mury".
Wicemarszałek Senatu Krzysztof Putra (PiS) powiedział manifestującym, że to młodzi ludzie na Białorusi będą decydować o przyszłości tego kraju. - To od młodego pokolenia obywateli Białorusi zależy, czy będzie silny nacisk na władze tam, na Białorusi, ale też na władze Unii Europejskiej i krajów ościennych - mówił.
Dodał, że Polska będzie wspierała demokrację na Białorusi, bo jest to potrzebne naszemu krajowi, by prowadzić z Białorusią "dobre interesy gospodarcze i polityczne".
Ruch graniczny na przejściu w Kuźnicy jest niewielki, nie ma kolejek, obserwatorami manifestacji są prawie wyłącznie dziennikarze. Obok odbył się akcja prowadzona od kilku dni przez działaczy białostockiej Platformy Obywatelskiej i kilku organizacji, polegająca na rozdawaniu Białorusinom ulotek wyborczych kandydata opozycji w wyborach, Aleksandra Milinkiewicza. Podobne akcje mają się odbyć na przejściach na granicy litewsko-białoruskiej i ukraińsko- białoruskiej.
W wodach Brdy, w centrum Bydgoszczy utopiono słomianą kukłę "Marzannę-Łukaszannę". "Nigdy do nas nie wracaj!" skandowali uczestnicy happeningu przeciw prześladowaniu opozycji na Białorusi.
- Przez niego społeczeństwo białoruskie nie może w pełni oddychać wolnością. Zgodnie z odwiecznym zwyczajem chcemy nadejście wiosny powitać pozbyciem się symbolu zła. Płyń do morza i nigdy tu nie wracaj - żegnał odpływającą kukłę współorganizator happeningu Janusz Czwojda z Partii Demokratycznej.
Biało-czerwono-białe balony wypuszczą dziś jeszcze na Placu Solidarności w Olsztynie uczestnicy wiecu poparcia demokratycznych i wolnych wyborów prezydenckich na Białorusi. Manifestacja, organizowana przez Forum Młodych Prawa i Sprawiedliwości rozpocznie się apelem o wsparcie demokratycznych przemian na Białorusi.
W nocy na Białorusi doszło do incydentu, którego uczestnikami byli polscy obserwatorzy. Polscy parlamentarzyści, zostali poproszeni przez opozycję o pomoc. W jednym ze sztabów kandydata opozycji, Aleksandra Milinkiewicza z aktywistami zabarykadowali się milicjanci i tajniacy. Kiedy obserwatorzy przybyli na miejsce okazało się, że nikt nie chce ich wpuścić do środka. Czekali kilka godzin, w końcu po wezwaniu ślusarza drzwi udało się otworzyć. Milicja wyszła ze sztabu z komputerami i różnymi dokumentami. Dwóch aktywistów zostało aresztowanych. Polskich obserwatorów poinformowano, gdzie ich zabierają. Adres jednak okazał się fałszywy.
INTERIA.PL/RMF/PAP